1 lip 2018

Odliczamy?

  Matko kochana, im bliżej 12-stego lipca, tym bardziej jestem przejęta. Serce mi szybciej bije, ręce mi się pocą, strasznie się cieszę, a jednocześnie jestem przerażona... Jestem jakaś nienormalna (nic nowego) xD.

  Dobra, przejdźmy do konkretów!
  Zacznę może od - dla mnie - najgorszego, czyli ogłoszenia parafialne rozpoczniemy od małego rozgrzeszenia. Czy ja w ogóle mówiłam wam, dlaczego przestałam pisać na tak długo? Bo chyba jakieś wyjaśnienia wam się należą. Cóż, nie będę opisywać całego swojego życia, bo pewnie nie to was interesuje, nie na to czekacie, ale jednak czuję, że coś powinnam tu napisać. A może po prostu czuję taką potrzebę?
  Od ostatnich lat zaniedbałam swoje zdrowie. Bardzo je zaniedbałam. Choć nawet głupek wie, że w życiu najważniejsze jest zdrowie, to dla mnie wszystko inne było ważniejsze. Skończyło się na tym,  że już nie miałam wyjścia i musiałam o sobie pomyśleć. Kosztowało i wciąż będzie kosztować mnie to wiele nerwów, czasu, bólu i pieniędzy, no ale za wszystko w życiu trzeba płacić - nawet za głupotę ;).
  Do tego musiałam poukładać kilka spraw osobistych. Życie zawsze lubiło dawać mi w kość i sprawdzać ile wytrzymam. Czyli słychać u mnie to, co u każdego - w mniejszym lub większym stopniu. Problem w tym, iż zawsze wmawiałam sobie, że jestem niezniszczalnym czołgiem. "Co nie zabije, to mnie wzmocni". "Wrzuć mnie do wulkanu, to ci pamiątki przyniosę". No niestety, ale nikt taki nie jest, choćby nie wiem jak się starał. Jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że dopadł mnie demon współczesnej ery, który nigdy miał mnie nie nawiedzić - depresja. Cóż, nie jest ze mną jakoś tragicznie, bo prędzej czy później umiem dać sama sobie kopa w dupę kiedy trzeba, ale przestałam bagatelizować ten problem. Przykro mi tylko, że jestem z tym zupełnie sama, zdana na siebie, gdyż osoba, która powinna mnie wspierać, tego zwyczajnie w świecie nie robi. Pewnie dlatego, że nie wie jak i to ja od przeszło dekady zawsze byłam i jestem w tym związku szyją, która trzyma łeb na miejscu ;). Ale to temat rzeka, jak na kilkutomową książkę.
  To wszystko skutkowało tym, że wena uciekła ode mnie w popłochu na naprawdę długi czas. I wciąż czasem ucieka, jak to wena, bo to okrutnie złośliwy byt, ale nie poddaje się.
  Przechodząc zgrabnie do konkretów odnośnie bloga...
  Brak weny to jedno, ale w nowej (obecnej) sadze poszłam w złą stronę. Z każdym kolejnym rozdziałem, który tu wcześniej wstawiłam, brnęłam wprost wgłąb bagna, z którego nie mogłam się wydostać. Powiedzmy sobie szczerze - ostatnie rozdziały były naprawdę kiepskie. Nie wszystkie, nie każdy pomysł, ale coś było nie tak. Czasem trzeba cofnąć się o krok, by zrobić dwa na przód, więc usunęłam z bloga rozdziały od momentu, gdy Lucyna wydostała Makarova z pierdla i wyjechała z miasta (ktoś w ogóle pamięta fabułę tego opowiadania? xD), czyli od zakończenia ostatniej ukończonej sagi.
  Ale w końcu ruszyłam te dwa kroki do przodu, a nawet i więcej.  Starałam się jak mogłam, by przyszłe rozdziały były zadowalające. W wersji roboczej czeka na was duża dawka akcji, intryg, miłosnych rozterek, dużo śmiechu i łez – mam nadzieję. 
  Oczywiście planowałam do 12-stego lipca napisać całego bloga i potem tylko wnosić na bieżąco poprawki, coś dopisać, ect, ale oczywiście z planowania gówno wyszło i napisałam może z 1/3 tego, co miałam napisać. Mimo to, mam już co nieco w zapasie i dołożę wszelkich starań, by ściśle trzymać się harmonogramu, który jest dostępny w zakładce "archiwum". Mam także nadzieję, że pomimo tej długaśnej przerwy, której do dziś mimo wszystko nie mogę sobie wybaczyć, wciąż znajdzie się tu choć parę osób, które czekały, a teraz będą dobrze się bawić przy czytaniu i, kto wie, może zostawią kilka słów w komentarzu dla motywacji?
  A propo motywacji - dziękuję za wszystkie lajki pod ostatnim postem na fanpagu! Chociaż podchodzę do tego z dystansem, bo tak samo było z postem o moim innym opowiadaniu "zakazany owoc" (tak, rozszerzenie tego zboczonego shota z Zeusa :'D), a jednak nikt tego nie czyta, ale i tak ostatni odzew na fanpagu bardzo mnie ucieszył! Szczególnie jestem wdzięczna trzem dobrym duszyczkom, które bardzo mi pomogły w ostatnich miesiącach. Pannie A.H, która na nowo rozpaliła we mnie płomyk do pisania, pannie H.I, która zawsze wybawia mnie z opresji, kiedy ugrzęznę z pomysłem, oraz pannie M.M, która wciąż mnie pogania do ogarnięcia tego bloga i nie tylko :D. Oprócz tego, na fanpagu jest kilka osób, które praktycznie nigdy nie pozostawiają mojej aktywności bez odzewu, szczególnie Ginny. Nie mogę nie wspomnieć także dziubkach z chatu: o chodzącej po ścianach KropceYukiriki i jej snach, czy Julie, która wytrwale trzymała pieczę nad prawidłowym funkcjonowaniem playlisty :D. Wszystko to, co napisałam na blogspocie/wordzie w przeciągu ostatnich miesięcy, pisałam głównie z myślą o was, bo dzięki wam wiem, że to, co robię ma jakiś sens <3 :). 
  Idąc dalej, bo zaczyna to wyglądać jak podziękowania przy odebraniu Oskara... - ostatnia ankieta. Nie zapomniałam o niej, nie martwcie się. Jednak by zawczasu nie zdradzić zbyt wiele, póki co zapisałam sobie wszystkie zaproponowane przez was imiona dla nowego bohatera, a jak przyjdzie czas, pojawi się nowa, odpowiednia ankieta i wspólnie wybierzemy imię dla przyszłej postaci :).
  Co do najbliższych rozdziałów, nie będą one porażać długością, ale to ze względu na długą przerwę w pisaniu. Musiałam się rozkręcić. Ponadto najbliższy rozdział będzie m.in takim mocno ogólnilkowym, częściowym skrótem z poprzednich sag. Próbowałam to zgrabnie i ciekawie wpleść w obecną fabułę, ale czy mi to dobrze wyszło... Przekonamy się za parę dni :D.
  Na koniec dodam, że po powrocie na blogspota, widzę, że on po prostu upadł. Nie mam pojęcia co tu się odjaniepawliło, gdy mnie nie było, ale mam wrażenie że blogspot zdycha w rowie jak porzucony niedobitek. Choć większość wolnego czasu dla siebie poświęcam raczej na pisanie, a na mojej pokojowej półce jest sterta książek, czekająca na otwarcie i przeczytanie, jeśli znacie jakieś godne polecenia blogi, albo sami jeszcze jakieś piszecie, możecie śmiało podać mi linki. Oczywiście nie musi być to tematyka FT (byle nie yaio/yuri, delikatnie mówiąc nie jestem tego fanką), a za jakiś dobry kryminał, horror, a nawet romansidło będę całować po rękach. Tylko nie podsyłajcie mi linków do Mavis, Aiko czy Oli Ri, bo do nich wiem jak trafić (i w końcu trafię xD). A jak ktoś dziewczyn nie zna, a szuka jakiś dobrych, bądź regularnie prowadzonych blogów, to mogę je polecić z czystym sumieniem :).

Pamiętajcie,dziubki kochane wy moje, widzimy się 12-stego lipca! :D 
Do zobaczenia :* :* :* 

27 komentarzy:

  1. Jesteś bardzo dzielna! Podziwiam Cię z całego serduszka! <3 Bardzo się ciesze, że do Nas wracasz :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarz tam dzielna, trzeba sobie jakoś radzić, nie ma wyjścia :D. Ale dziękuję za słowa otuchy ;). I ja również się cieszę, że wracam oraz że jest do kogo wracać :D <3

      Usuń
  2. Hej!
    Matko i córka to chyba mój pierwszy komentarz od paru miesięcy!
    Także... Co ja miałam? No tak, skomentować pierdolamento (Zawsze mnie bawi to słowoxD)!
    Popieram przedmówczynię, jesteś bardzo dzielna, cholernie dzielna bo mimo wszelkich przeciwności losu Ty się nie poddajesz, co wzbudza u mnie niemały szacunek <3 Wiesz, z tego co napisałaś to depresja miała dobre podłoże do rozwinięcia się, ale... Wierzę, że Ci się uda pokonać to cholerstwo ostatecznie :)
    Zaniedbane zdrowie... Wiesz, ja przez ostatnie dwa miesiące zbywałam mocne przeziębienie graniczące z grypą, ponieważ "na studiach nie można być chorym bo zaległości". Efekt? Pęknięta błona bębenkowa w jednym uchu i dwa antybiotyki. Ale już wszystko powoli się normuje! :D Wniosek z tej historii? Bardzo prosty: Nie wolno zaniedbywać swojego zdrowia, chyba że chce się wylądować w szpitalu albo nawet w grobie.
    Ja wciąż czekam na 12 lipca niecierpliwie :D Hyhyhy, nie ma za co dziękować, każdy utalentowany i każdy, z którym w jakimś stopniu się znam (chociaż niewielkim) bloger może liczyć na moje wsparcie. Pssst, wolę jak ludzie z internetów nazywają mnie "Ginny", nawet w postach informacyjnych. *puszcza oczko z delikatnym uśmiechem* Taka mała uwaga z mojej strony :)
    Co się odjaniepawliło z bloggerem? Nic, tylko ludzie albo wyrośli z pisania albo przenieśli się na watt... znaczy rakpada .__. Ot cała tajemnica!
    Sama osobiście zastanawiam się czy nie rzucić blogosfery w cholerę, skoro i tak nikt nie komentuje. Parę miesięcy miałam wiele pomysłów na różne historie, ale teraz przez to, co się porobiło w blogosferze, zacznę chyba pisać "do szuflady". Chyba, że mnie przekonasz do zmiany decyzji, czekam! :) Aktualnie pracuję nad horrorem z elementami dramatu psychologicznego, jednak chyba go nie opublikuję... Chyba.
    Mavis to ja bardzo dobrze znam, prze pani. Muszę w końcu zacząć u niej komentowaćxDD Teraz mam wakacje, więc powinno mi się udać zrealizować to postanowienie!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam to słowo "pierdolamento" xD. I tak jak pisałam u przedmówczyni, wcale jakoś dzielna nie jestem, co by się nie działo, to trzeba sobie jakoś radzić. Poddanie się w czymkolwiek nie rozwiąże nigdy żadnego problemu ;p. I w sumie to nic takiego nie napisałam, ale podłoże depresja ma spore już od paru, parunastu lat. Do tego mimo wszystko jestem bardzo emocjonalna i (chyba) wrażliwa wbrew pozorom hehe. Jak to mówią, woda potrafi w końcu wykruszyć najtwardszą skałę, ale grunt, że w końcu zaczęłam być szczera sama ze sobą, a przestałam udawać twardszą bardziej, niż jestem, bo dzięki temu umiem sobie z tym poradzić i ogarnąć się zawczasu ;).
      Ze zdrowiem to u mnie akurat sytuacja taka, że je olewałam kilka sporych lat, a od dziecka łażą za mną różne przewlekłe choróbska... A że ich nie leczyłam, to rzuciło się na kolejne organy i mam ze sobą niezły bajzer. Nerki, anemia, kręgosłup, zęby - to tylko część tego, co mi szwankuje. Stara Yasha się sypie xD. Ale nawet takich rzeczy jak przeziębienie czy grypa nie można lekceważyć! Z uszami też miałam problem (który oczywiście olałam), co skończyło się wewnętrznym zapaleniem ucha, pęknięciem błony bębenkowej (high five, Ginny x'D) i pogorszeniem słuchu w jednym uchu, ale na szczęście znikomym. Kiedyś tak jak ty też zlekceważyłam przeziębienie, łaziłam z gorączką i kaszlem do pracy dokładnie dwa miesiące. Przez następne trzy miesiące byłam na antybiotykach i omal nie wylądowałam w szpitalu z zapaleniem płuc. Także jak ktoś to przeczytał (niemądre decyzje Yashy i Ginny), to niech nie uczy się na własnych błędach, tylko uwierzy, że nie warto zgrywać chojraka i lepiej czasem wziąć kilka dni wolnego na wyleżenie choroby, zanim się ona rozwinie i będzie dramat. Niech to będzie dla was przestroga :P. A ty Ginny wracaj prędko do zdrowia :*
      Lecąc dalej z komentarzem, na twoje wsparcie to mogłam liczyć odkąd sięgam pamięcią. Naprawdę jesteś nieoceniona <3. I już poprawiłam w poście wpis o twojej zacnej osóbce :D.
      "Rakpad" x'D. Ale faktycznie, choć ma on jakieś swoje (dla mnie znikome) plusy, to jednak nie ma tam tego klimatu, jaki kiedyś można było znaleźć tutaj. Pomijam przytłaczającą ilość historii o boyach z K-popu, bo każdy ma prawo pisać, czytać i lubić co mu się podoba i nie mam zamiaru niczego faworyzować :P.
      ...Jeszcze tego brakuje, byś ty rzuciła blogspota! Bój się Boga! I jak ja mogę cię przekonać do zmiany decyzji *myśli*. Niewiele chyba mogę, ale szczerze zainteresowałaś mnie tym horrorem z elementami psychologicznego dramatu, bo wprost uwielbiam takie rzeczy! Bardzo chciałabym to przeczytać, mimo że nie znam szczegółów tej twojej historii (co mnie chyba jeszcze bardziej nakręciło, bo chcę wiedzieć coś ty tam ciekawego wymyśliła xD) więc mam nadzieję, że zmienisz zdanie i jednak to opublikujesz. Jeśli tak będzie, koniecznie podsyłaj mi linka :D.
      Buziaki :***
      PS. Niedługo sama muszę nadrobić rozdziały u Mavis, to mam nadzieję, że zobaczymy się i u niej xD.

      Usuń
    2. Kurde, miałam nie odpisywać, ale nie mogę się powstrzymać! Nie bij za spam...
      Bo "pierdolamento" to zabawne słowo jest, powinno zostać słowem roku jak dla mnie! xD Wiesz,"nic takiego nie napisałam" to nieprawda, przynajmniej ja tak uważam. Bo zdanie: "Kosztowało i wciąż będzie kosztować mnie to wiele nerwów, czasu, bólu i pieniędzy" wyraża więcej niż tysiąc słów, uwierz mi. Zwłaszcza dla kogoś, kto od małego toczył walkę o zdrowie, ba nawet o życie! Ale! Teraz jest już lepiej, dużo lepiej :) Dobrze, że wewnętrzne zapalenie ucha przechodziłam za smarkacza, a nie teraz, gdy błona bębenkowa zrobiła "Bum" bez konsultacji ze mną... Chyba bym nie zniosła takiego bólu! *wzdryga się, po czym przybija piątkę z Yashą* Ja nie chodziłam z gorączką *a przynajmniej nie miałam jej typowych objawów*, ale kaszel, gęsty katar a nawet ból wszystkich stawów, mięśni i kości był nieodłącznym towarzyszem :) Dlatego ludzie posłuchajcie Yashy *ona jest tutaj autorytetem, nie jaxD* bo ignorowanie złego stanu zdrowia może Was naprawdę drogo kosztować i nie mówię tutaj o pieniądzach! Wracam, wracam do zdrowia, szefowo! :D
      Hahaha, nie musiałaś niczego poprawiać, głuptasie xD <3 Trzeba było potraktować moją uwagę jak nieistotną ciekawostkę *bo to w sumie była nieistotna ciekawostkaxD* Ale skoro już zmieniłaś, to ślicznie podziękuję! :)
      Fakt, Wattpad jest ciutkę *jednak tylko ciutkę* lepszy od bloggera, aczkolwiek co z tego jak nie posiada klimatu blogspotu? Pod tym względem blogspot zdecydowanie króluje. Jeśli chodzi o publikowane tam treści to się za bardzo nie orientuję, ale miałam wątpliwą przyjemność napotkać bardzo słabe treści pod względem technicznym i pisarskim. Niby na blogspocie też nie wszyscy umieją dobrze pisać *wymownie zaczyna przyglądać się swoim paznokciom*, niemniej na wattpadzie rzuca się to niesamowicie w oczy. Chociaż nie mogę napisać, iż nie znalazłam kilku "perełek" :D
      Noż kurde felek kartofelek, teraz mam dylemat - chciałam ograniczyć swoją aktywność do komentarzy, jednak teraz zastanawiam się czy nie spróbować *po raz tysięczny* z blogiem!xD
      "Naprawdę jesteś nieoceniona <3" - aaaaawwww, zrobiłaś mi tym wieczór. Chociaż już wiele razy to czytałam u innych znajomych blogerów zawsze to zdanie cholernie poprawia humor, nieważne jak parszywy on jest! <3
      Zawsze będę Cię wspierać! A przynajmniej spróbuję jak najdłużej :D
      Buziaczki :***
      PS. Do zobaczenia u Mavis! xD
      PS2. Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się kolejna ankieta dotyczącą imienia dla postaci *jestem cholernie ciekawa czyje propozycje wygrały* :3

      Usuń
    3. W takich postach jak ten spam jest jak najbardziej wskazany :D I właśnie tym też różni się wtt od blogspota... Na Rakpadzie sobie tak nie popiszesz z nikim w komentarzach :P. Poza tym racja, choć można i znaleźć naprawdę dobre jakościowo opowiadania, to wiele jest też tam takich wpisów, że "rynce opadają" xD.
      No i tak to jest, że zdrowie najbardziej doceniają ci, którzy go nie mają :'). I dla osób, które wiedzą, co w trawie piszczy, faktycznie jedno takie zdanie wystarczy, by zrozumiały z czym zmaga się drugi człowiek - niestety wiedzą to z autopsji.
      I nie pitol, żeby ograniczać się tylko do komentowania! Próbuj nawet i po raz trylion, jeśli pisanie jest twoją pasją, to pisz! I wrzucaj, pochwal się tym światu, bo to grzech, by chować własną twórczość do szuflady. Tak więc czekam z niecierpliwością na link do twojego psychologicznego horroru (już nie mogę się doczekać <3)! :D.
      I nie dziwie się, że nie tylko ja ci napisałam, jak nieoceniona jesteś. Bo serio jesteś :D <3.
      PS2. Co do ankiety, to pojawi się ona *zerka w archiwum* bodajże 3 sierpnia. I pojawią się w niej wszystkie proponowane imiona (+ chyba jedno czy dwa moje) i, na to liczę, wspólnie wyłonimy tutaj zwycięzcę ;)
      I do zobaczenia u Mavis xD. Oraz tutaj, 12stego, mam nadzieję xD

      Usuń
  3. Żyjesz i to jest najważniejsze. Bo jak umrzesz i przestaniesz pisać, to cię zabiję >..<
    Co tu ukrywać, mnie też dopadła depresja, fobia szkolna i chyba bipolarność, co nie jest pewne, ale jakoś sobie z tym trzeba radzić.
    Pisz, kochana, pisz! Czekamy na ciebie i na NaLu :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyję, żyję. Jak to mówią "złego diabli nie biorą" więc pewnie pożyję jeszcze sporo xD. Pisać też nie mam zamiaru przestać, także możesz schować sznur, nóż, co tam masz pod ręką, bo nie będziesz musiała mnie zabijać xD.
      Trzymaj się, Mary. Pamiętaj, że czasem nie ma co zgrywać bohatera i radzić sobie ze wszystkim samemu ;). Ale na pewno nie można się "poddawać" temu cholerstwu, trzeba przeć do przodu ^^.

      Usuń
  4. Kochana Yasho!

    Możemy sobie podać rąsie, mnie też dopadła wredna małpa, jednak dała mi chwilę oddechu, by znowu uderzyć i to jak na złość, po ponad miesiącu od dodania rozdziału (swoją drogą półtorej roku przerwy od poprzedniego... Brawo ja!)

    Jako że znam te wszystkie problemy od podszewki, chcę Ci życzyć mnóstwa cierpliwości, zdrowia, żebyś zaczęła myśleć o sobie jak o człowieku z krwi i kości, a nie Opancerzonym Tytanie (tak, tak, R też się tego uczy), żebyś odnalazła spokój ducha i równowagę ciała z umysłem (nie będę ukrywać, że jest to trudne), żebyś znalazła wsparcie ze strony wiadomej osoby i zrealizowała wszystkie swoje plany.

    Musisz wiedzieć, że pomimo tego, iż nie czytam tej historii, jestem z Tobą całym sercem i cieszę się z każdego wpisu, a te czysto informacyjne, czytam zawsze, a komentuję czasami. R nie zapomina ^_^.

    Tymi kilkoma krótkimi zdania, pragnę dodać Ci otuchy i nieco osłodzić życie, bo, mimo dzielącej nas odległości, nie jesteś sama - zawsze masz miejsce w naszych myślach i serduszkach. Myślę, że pozostałe Komentatorki zgodzą się ze mną :).

    Ściskam, pozdrawiam
    I masę weny zostawiam!

    Twoja R ♥.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roszpuncia! <3

      Niestety widzę, że z wieloma osobami mogę sobie podać rąsie w tym aspekcie :( I tak to z nią niestety jest, że ona znika i się pojawia jak... Chciałam przytoczyć pewien żart, ale w dzisiejszych czasach jest on rasistowski i niepoprawny politycznie, więc może jednak to przemilczę :P.
      Opancerzony Tytan - SnK tak bardzo xD. Ale to prawda, nikt taki nie jest, ale nie ma co się łamać. Owszem, nie jest to łatwe, ale także nie niemożliwe. I tobie również życzę tego wszystkiego, co mi życzyłaś, oraz wszystkiego dobrego :D.

      I u nas to taka dość śmieszna zależność, bo choć ja też na bieżąco u Ciebie nie jestem (obecnie w ogóle nie przeglądałam blogspota przez bardzo długi czas, ale rzuciło mi się w oczy, że właśnie jakiś czas temu dodałaś nowy post po długiej przerwie :P), to jakoś się mentalnie wspieramy, bo ja także tobie zawsze bardzo mocno kibicowałam, cieszyłam się, gdy dodałaś coś nowego, choć nie zawsze to czytałam i również byłam z tobą całym swoim serduchem :D.

      I bardzo dziękuję za ogromne słowa otuchy! Ciut niegrzecznie powiem, że nie po to pisałam ten post, aby szukać wsparcia. Nie spodziewałam się, że dostanę tyle miłych, pokrzepiających słów i że tak mocno podniosą mnie one na duchu <3.
      Naprawdę dziękuję, moja kochana R :D :*

      Usuń
    2. Yasha! ♥

      Hahaha! To może jednak nie? Bo jeszcze miałabyś problemy... Ale nie martw się! Ja nie podpierdzielę :D.

      Prawda? Czekam na ciąg dalszy, chociaż jeszcze trzy odcinki poprzedniej serii mi zostały >.<

      A dziękuję! Biorę wsio! :*

      Hahaha! Prawda? Takie już nasze życie w Blogosferze - jesteśmy, później znikamy i nagle pojawiamy się jak shinigami. Ważne, że wracamy do domu.

      Och! Jak miło! Dziękuję :***. Jednak teraz z mojej strony znowu cisza i w sumie zauważyłam, że ludzie chętniej komentują notki takie jak Twoja powyższa, aniżeli rozdziały. Wiadomo, skoro sama opuściłam się w obowiązkach, czytający i komentujący też sobie odpuścili... Smuteq!

      Kochana, ale to nic nie kosztuje, więc nie masz za co dziękować. Czasem od obcych ludzi ma się więcej wsparcia, niż od najbliższych, którzy częstokroć nie potrafią sobie poradzić z tak trudnymi tematami. I wtedy na scenę wkraczamy my! Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć, a jak coś Cię męczy, nie krępuj się nam opowiadać :). Tobie ulży, a my prześlemy mentalne wsparcie.

      No i jeszcze odnośnie tego mojego "zniknięcia", zwyczajnie K-pop, gej mangi, J-pop i filmiki z życia BTSów zwyciężyły w nierównej walce z Wordem... Jednak obiecuję poprawę :D. I to tyle z mojego pierdolamentu :D.

      Tobie raz jeszcze życzę wszystkiego dobrego, dużo sił i 100% fight! Nie daj się! A jeśli sama sobie nie radzisz, polecam udać się do dobrego specjalisty, czasami można trafić na prawdziwą perłę, która wyprowadzi z bagna. Jednak, kiedy ona zawiedzie, zawsze można poszukać otuchy u Boga - ja tak robiłam :).

      Ściskam i całuję! :***

      Twoja R ♥.

      Usuń
    3. Ja już SnK mam nadrobione i czekam tylko na wyjście trzeciej kinówki, by z moim lubym sobie zrobić seansik i przypomnieć wszystko od podstaw :D Jak już praktycznie nie oglądam anime, tak DB i SnK chyba zawsze będą wyjątkiem :D.
      I też się nie zdziwię, jak okaże się, że pod tą notką jest tyle komentarzy, a pod rozdziałem będzie pusto... No, pusto nie będzie, bo zawsze mogę liczyć na Ginny <3 xD. I może to nie jest kwestia tego, że sobie odpuścili, kochana. Może czekają, aż pojawi się nieco więcej materiału do czytania? Albo po takim czasie też ktoś może nie śledzić na bieżąco i przeoczyć, że pojawił się nowy rozdział... Ale fakt, jednak chyba nie ma lepszej reklamy, niż systematyczność i sumienność w dodawaniu rozdziałów. To się broni samo w sobie.
      I przyznam się, że ten post i choć w ułamku wyjawienie tego, co mi jest, zaczęłam jako własną terapię oczyszczającą. Tym razem naprawdę ogarnęłam dupę, i choć momentami jest to cholernie trudne, a zapewne jeszcze wiele gorszych dni przede mną, to radzę sobie całkiem nieźle. Jak niemalże nigdy jestem z siebie dumna i czuję, że powracam do normalnego życia :3. Otuchy u Boga nigdy nie znalazłam, aczkolwiek ateistką nie jestem. Choć to głupio zabrzmi, nie raz miałam dowód na jego istnienie :D. Mimo to moja wiara jest dość... specyficzna. To mój taki własny układ między mną, a tym z góry (Yasha taka ważna, na układy z samym Bogiem haha xD). Ale dziękuję za dobre rady kochana :*. I nie mów, że nie mam za co dziękować. Niektóre rzeczy nic nie kosztują, ponieważ nie mają ceny przez swą bezcenność ;)

      Usuń
  5. Kochana, dbaj o zdrowie.
    Jeśli mamy czekać na kolejne rozdziały,to poczekamy nawet te 10 lat ;D
    Po części cię rozumiem,depresja, miewam dni gdzie mnie dopada.A niedużo mi trzeba żebym się odsunęła od otoczenia Z myślami że tu nie pasuje. Powiem ci szczerze, że ta osoba która cię nie wspiera, jest nie warta ciebie. Jedynie co ci mogę polecić to książki które kocham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Incia, o zdrowie trzeba dbać... Ale człowiek to czasem naprawdę głupie stworzenie i choć wie, co i jak powinien robić, to robi wszystko na opak :D.
      I broń Boże 10 lat czekania! Za tydzień z groszem będzie nowy rozdział, masz to jak w banku :D.
      I nie myśl tak, że nie pasujesz do swojego otoczenia, nie odsuwaj się od niego... Chyba, że jest toksyczne, wtedy chyba nie mogłabyś zrobić nic rozsądniejszego ;p. Ale nie odsuwaj się od ludzi, bo to pierwszy krok do tego, by pogłębić swoją depresję i... stać się samotnikiem. A prawdziwa samotność jest czymś okropnym, nawet dla introwertyka.
      Co do książek, mam obecnie na półce kilkanaście nieprzeczytanych tytułów, do tego biada jak dobędę w reszcie czytnik e-booków, to będzie dramat. Śmieję się już, że jestem książkowym prepersem i po prostu robię chomicze zapasy literatury w razie czarnej godziny xD. Ale dobrymi tytułami nigdy nie pogardzę, także możesz śmiało się pochwalić, jakie książki kochasz :D. A odnośnie osoby, która mnie nie wspiera, to nie tak, że ona nie chce tego robić. Po prostu najwyraźniej nie umie, nie potrafi... Ten typ ma po prostu ciężki charakter, ale stara się jak może i gdyby mogła, uchyliłaby mi skrawek nieba :).

      I bardzo dziękuję za komentarz!! :* :* :*

      Usuń
    2. Ją również dziękuję :)
      Może masz rację co do ludzi, ale to jest silniejsze ode mnie.
      Ach te chłopy, trzeba je samemu wychować :D Najważniejsze że się stara, myślałam że olewa te sprawy i oceniłam.

      Jeśli chodzi o moje ukochane książki:

      *wszystko co wychodzi od złotych rączek Sarah J Maas
      * Kate Daniels
      *Szóstka wron
      *Mercedes Thomson
      *Zew Nocy od Keri Arthur :D
      *Upadające Królestwa

      A tak to chodzi za mną wiedźmin, muszę się zabrać za tą pozycję :-)

      Usuń
    3. Nie możesz myśleć "to silniejsze ode mnie". Bądź ponad tym i nie daj się sterować czarnym myślom, samopoczuciu czy lękom. Czasem trzeba się przymusić, odszukać gdzieś w swoim środku wiary w samego siebie, nie wstydzić się... Boże, ale pierdolę xD. Przepraszam, nigdy nie byłam dobra w podtrzymywaniu na duchu, pocieszaniu, ect. To moja wielka pięta Achillesowa. Ale wiedz, że życzę tobie jak najlepiej i mocno trzymam kciuki, byś się temu nie poddawała :).
      O Sarah J Maas nawet nie słyszałam, za to Wiedźmin... Czaję się na to i czaję od niepamiętnych czasów :D. Grę wprost uwielbiam (tylko nie trójkę, bo nie mam na tyle dobrego sprzętu by w niego pograć - tak, jestem jak ten dzieciak xD
      https://www.youtube.com/watch?v=cfMy_aCWBPM )
      , a to wstyd, że jeszcze nie sięgnęłam po ani jeden tom z powieści Sapkowskiego ;)

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję i tobie również życzę szczęścia :)
      Nie mogę z tego dziecka ^^ Pięknie płaczesz.
      Polecam SJM, kocham ją <3
      To obie musimy sięgnąć po Sapowskiego. Słyszałam że warto.

      Usuń
    5. Śmiej się śmiej, a ja sobie w kącie będę dalej płakać, że moja karta graficzna topi się na samą myśl o Wieśku 3 xD. I też słyszałam, że warto sięgnąć po Sapkowskiego - przymierzam się do tego już prawie dwa lata i jakoś się zabrać za to nie mogę xD

      Usuń
  6. Całe szczęście, że u Ciebie już wszystko w porzadku. Zdrowie było, jest i będzie najważniejsze w życiu. Bardzo dobrze zrobiłaś, zajmując się nim. O rozdziały się nie martw. Każdy wierny fan (a masz ich sporo) czekał i poczekać jeszcze może. Twój blog i Twoja osóbka są tego warte. ~Pozdrawiam serdecznie xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak pisałam na czacie, nie powiedziałabym, że wszystko jest w porządku, ale mniejsza - w końcu wypadałoby wznowić tego bloga xD. Miałam dużo czasu, by napisać choć trochę na zapas i teraz pisać aż do końca regularnie :). No i nie wiem, czy mam tylu wiernych fanów - przynajmniej obecnie, po tym jak zniknęłam na tyle czasu,a zainteresowanie zarówno FT jak i blogspotem tak zmalało... Ale nie ważna jest ilość, a jakość. A ja mam chyba najlepszych czytelników na świecie :D <3. I bardzo dziękuję za przemiłe słowa :* :* :*

      Usuń
  7. Ty się stresujesz? Ja dopiero stresa załapałam, jak tak po prostu weszłam na BPWO i patrzę, a tu REAKTYWACJA. I TO JUTRO.
    Stara, ja prawie nie pamiętam tego, co tu się działo. Chyba przeczytam wszystko jeszcze raz od początku :D
    Mam nadzieję, że z Twoim zdrowiem jest już o wiele lepiej, a sprawy osobiste mają się równie dobrze. Depresje to zuo. Nawet nie wiesz kiedy w nią wpadasz, jak Liam w dziure (ktoś tu oglądał Teen Wolfa? Nikt? Nie widzę rąk w górze? Meh...). Trzymam za Ciebie kciuki, by wszystko się poukładało w to lato! <3
    Jak coś to na rozmowę na gg jestem zawsze chętna chociaż wstyd mi to trochę proponować, skoro tak dawno ze sobą gadałyśmy. Ale jakby co to chętnie z Yashą pośmieszkuję jak za dawnych czasów :D
    Pozdro, Yuuki Irochi lub po prostu Yuu :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O. MÓJ. BOŻE! Yuuuuu :'D :* :* :*
      Nie dziwię się, że praktycznie nie pamiętasz, o czym tu się pisało wcześniej. Po takim czasie... Co prawda w rozdziale, który zaraz wstawię, będzie małe przypomnienie tego, co było wcześniej, ale to szczątkowe wspominki, które może coś tam przypomną :/
      Teen Wolf ja akurat nie widziałam, jednak wpadanie jak w dziurę to dobre porównanie :D I ogólnie powoli do przodu, ale coraz lepiej u mnie ;). Na gg zaglądam jak do lodówki (czyli na chwilę i bardzo rzadko), ale muszę wejść koniecznie przy dłuższej chwili przerwy by się zgadać! :* :* :*

      Usuń
  8. Chciałam przejść do kolejnego rozdziału, ale po przeczytaniu tego postu uznałam, że muszę zostawić chociaż krótki komentarz.
    Naprawdę cieszę się z reaktywacji twojego bloga, bo ma on specjalne miejsce w moim serduszku od czterech lat i nie wyobrażam sobie nie poznać zakończenia historii, przy której wylałam tyle łez, zarówno tych ze śmiechu jak i ze smutku.
    Cieszę się, że nie porzuciłam blogspotu i tego opowiadania, i sprawdzałam co kilka miesięcy czy może nie wróciłaś.
    Jak tylko zobaczyłam nowe rozdziały zerwałam się do czytania, rzucając wszystkie inne obowiązki na dalszy plan! XD
    Miło było wrócić do tego po dłuższej przerwie. Zdałam sobie przy okazji sprawę, że podeszłam do fabuły z większą dojrzałością, co dodatkowo uświadomiło mi jak szybko i nieubłaganie leci ten czas...
    Zakazuje ci w ogóle obwiniać się za tę przerwę! Zdrowie jest najważniejsze, tak? Tak! Wróciłaś? Wróciłaś. Poza tym gdyby zaszła taka potrzeba mogłabym (i na pewno nie tylko ja) czekać nawet 10 lat, bo, szczerze, bardzo wierzyłam w to że wrócisz. Widać było, że ta historia jest dla ciebie zbyt cenna, żebyś mogła od tak ją poddać. Dlatego czas nie miał znaczenia, naprawdę.
    Boru szumiący, miało być krótko i na temat, przepraszam za chaotyczność tego komentarza. XDXD
    Idę czytać dalej, w końcu nie mam całej nocy! Chciałabym przespać jeszcze kilka godzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tchnęło mnie coś, by sprawdzić, czy w starszych postach nie ma jakiegoś komentarza... Chyba mnie jakoś telepatycznie nakłoniłaś do tego ( ͡° ͜ʖ ͡°) xD
      Shina... Kurna, co ty ze mną właśnie zrobiłaś x'D Czytam, co napisałaś i w pewnym momencie zaczęły mnie piec oczy i musiałam się na moment ogarnąć. Sprawiłaś, że się wzruszyłam :| (na starość robię się chyba bardziej sentymentalna xD). I sprawiłaś mi przeogromną radość. Serio, mieć takich czytelników, to prawdziwy skarb. Ze świecą takich szukać <3!
      Chciałam tyle ci napisać teraz, ale nagle dostałam dziurę w mózgu. Chyba ze szczęścia xD. Omg, to serio było takie... Takie miłe :'D. Aż mam ochotę cię mocno wytulić haha :D Chyba nie mogę uwierzyć, że udało mi się sprawić, by nie tylko dla mnie to opowiadanie miało specjalne miejsce w serduchu. I obiecuję, że jeszcze nie raz wycisnę ci łzy w tej historii! Bo będzie się działo :D. I rozumiem też co masz na myśli przez "dojrzenie do fabuły" ;p.
      ... Kurna, jestem taka happy, że nie mogę zebrać słów w jedną całość. I to niby ty napisałaś chaotyczny komentarz?! xD. Miałam się ogarnąć, ale ewidentnie coś mi nie wyszło :'D.
      Serce mi się raduje, że nie wszyscy odeszli z blogspota pomimo upływu czasu. Że wciąż tu jesteś <3 :D. I rozdziały nie uciekną, zawsze będą i nie trzeba zarywać nocek xD.
      Dziękuję za wszystko, kochana :***

      Usuń
  9. New Casino Site - Lucky Club
    Looking for New Casino Site? ✓ New Casino Site ✓ Join and play on our Huge Selection of Free Casino Games and More. Lucky Club is giving you ‎How to Deposit & Play Online luckyclub.live · ‎How to Bet · ‎Play Online · ‎Betting on Sports

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze cieszą mnie jak mało kogo, jednak nie zaklepujcie miejsc. To nie ważne, kto jest pierwszy, kto ostatni. Takie wpisy zostaną usunięte.
Wszelkie pytania kierujcie do spamownika.
A jak przeczytałeś rozdział, to pozostaw po sobie ślad.
Jesteś anonimem? Podpisz się jakoś.

Całusy dla was śle z góry wdzięczna Yasha ^.^