16 lis 2013

Rozdział 13 "Burleska"

-Myślisz, że dobrze zrobiliśmy?
-A co innego mieliśmy zrobić? Młody chłopak uniósł przezroczystą szklankę na wysokości swoich ust i wypił duszkiem zawartą w niej bursztynową ciecz. -Przynajmniej dostaliśmy trochę kasy za tego grata, trzeba łączyć przyjemne z pożytecznym.  Zaśmiał się.
-No nie wiem... Drugi z nich wpatrywał się w swoje rozmazane odbicie w whisky. -Jakoś ci kolesie ze złomowni nie byli zbyt przekonujący…
-A podpisywałeś jakieś papiery, podawałeś swoje dane personalne?
-Zgłupiałeś?!  Przyjęli auto nawet nie pytając skąd je mam…
-No to w czym problem?
Alkoholowe odbicie Graya na dnie szklanki uśmiechnęło się lekko. Bo skoro nawet Natsu był czegoś tak pewny, to chyba rzeczywiście nie musiał się niczym martwić. Ale jednak, mimo wszystko miał złe przeczucie, które uniemożliwiało mu rozerwanie się w miejscu, w którym się właśnie znajdowali. A miejsce to było idealnie dostosowane do rozerwania się w wieczór taki jak ten. Zaciemnione, zadymione i dość zatłoczone pomieszczenie, z przewagą ciemnych kolorów oświetlane było przez małe lampki i świece. Gwar męskich rozmów i śmiechów rozbrzmiewał w każdym zakamarku baru, lecz w momencie, gdy sceniczne lampy rozbłysły na podeście wszelkie rozmowy ucichły, a oczy każdego mężczyzny zwróciły się w stronę czerwonej kotary, która zaczęła się powoli unosić.
-Madame… Fullbuster chwycił za nadgarstek przechodzącą obok białowłosą kelnerkę. -Jeszcze jedna butelka whisky.
-Oczywiście. Kobieta o przyjemnych, pogodnych rysach twarzy udała się w stronę baru po zamówiony przez niego trunek, a wyraźnie zadowolony przyjaciel uwiesił się ramieniem na jego barku. Gray odwzajemnił ten gest, w końcu przyszli do baru z burleską by się zabawić, a nie dąsać.
Kiedy bordowa kotara odsłoniła całą scenę, wkroczyły na nią skąpo ubrane tancerki. Cały ich strój składał się z jedynie nitek, które obszyte były srebrnymi, świecącymi cekinami, na głowie zaś miały przepaskę z bujnymi, długimi piórami. Poruszały swoimi zgrabnymi ciałami w rytm muzyki tworząc sceniczną choreografię i budząc podziw oglądających je mężczyzn. Na ich widok większość facetów gwizdało i wznosiło okrzyki radości, ale byli też tacy, którzy oglądali to widowisko w spokoju ciesząc oczy tym przyjemnym widokiem. Natsu, któremu uśmiech sam nasunął się na twarz dostrzegł, że jedna z tancerek szczególnie wyróżnia się na tle pozostałych. Wszystkie pozornie szczęśliwe nie oszczędzały ust mocno wygiętych w uśmiechu, jednak ta o krótkich białych włosach i dużych niebieskich oczach zdawała się być znudzona. W przeciwieństwie do swoich koleżanek rozglądała się po widowni z obojętnością, jakby widok śliniących się mężczyzn był dla niej męczący. Nagle dostrzegła róż na głowie jednego z nich i zdała sobie sprawę, że ów młody mężczyzna bacznie się jej przygląda. Czarne oczy przeszywały ją na wskroś, przenikliwie badały jej twarz jakby chciał coś z niej wyczytać. Rozbawiło ją to na tyle, że wreszcie zmieniła wyraz swojej twarzy, lecz nie taki jak u innych tancerek. Bezpruderyjny, bezwstydny i pełen kokieterii szczery uśmiech skierowany tylko i wyłącznie do niego jeszcze bardziej wyróżniał dziewczynę z tłumu tańczących kobiet.
W między czasie kelnerka przyniosła do ich stołu zamówioną whisky.
-Merci. Podziękował francuz i postawił butelkę z alkoholem pod nos Dragneela, ale ten ani drgnął. Nawet gdy ciemnowłosy pomachał ręką przed oczami przyjaciela, to tylko odtrącił jego dłoń i dalej wpatrywał się w białowłosą tancerkę.
Po kilku minutach muzyka ucichła, a dziewczyny ukłoniły się kończąc swój pokaz i ulotniły się ze sceny w towarzystwie jęków zawiedzionych mężczyzn.
-Stary, ogarnij się. Zażartował Gray i podał różowowłosemu szklankę wypełnioną whisky po brzegi, lecz wtedy białowłosa tancerka ostatni raz spojrzała na Natsu. I zanim zniknęła za kotarą jako ostatnia, mrugnęła do niego oczkiem.
Chłopak wiedział już co ma zrobić i nie czekał z tym ani chwili. Wypijając alkohol do dna skrzywił się lekko czując gorzki smak i piekące ciepło wypełniające jego przełyk, ale chwilę po tym uśmiechnął się szeroko.
-Zaraz wracam. Poinformował zdziwionego Fullbustera i odkładając głośniej puste naczynie na drewniany stół czmychnął w stronę zaplecza. Czyli tam, gdzie musiała znajdować się garderoba tancerek.
-Proszę, proszę, kogo moje oczy widzą! Elfman - kupę lat! Cana podchodząc do bramkarza szturchnęła go łokciem w bok. Laxus natomiast stał tuż za nią i przyglądał się mężczyźnie ze zdumieniem, ponieważ białowłosy posturą przypominał boksera, ale z twarzy wyglądał na potulnego i przyjaznego.
-Witaj, witaj! Odpowiedział jej Strauss. -Widzę przyprowadziłaś ze sobą przyjaciela? Nigdy wcześniej go tu nie widziałem…
Dreyar z zaskoczonej miny momentalnie przybrał wyraz powagi i obojętności, przedstawiając się podali sobie dłonie do uściśnięcia.
-Mam sprawę do Mirci więc… Zaczęła brunetka, ale zanim dokończyła niemal siłą zostali wepchnięci do środka przez radosnego bramkarza. Prowadząc ich do baru gawędził z Alberoną jak ze starą znajomą, więc Laxus idący tuż za nimi stwierdził, że muszą znać się od dawna. Weszli do głównej sali baru, w której właśnie skończył się pokaz burleski, a Elfman i Cana zatrzymali się tak raptownie, że blondyn omal co na nich nie wpadł.
-Czy to jest Lisanna?! Spytała dziewczyna, lecz jej głos został stłumiony przez niezadowolonych mężczyzn, którzy przekrzykując się wręcz błagali o kolejny występ. Wtedy Laxus zauważył, jak pięści ochroniarza zaciskają się nerwowo, a następnie ruszył w stronę zaplecza, bez słowa zostawiając nowo przybyłą dwójkę.
-A temu co się stało? On czasem nie miał pilnować wejścia do baru?
Alberona nie odpowiedziała na pytanie boksera, tylko chwyciła go za nadgarstek i zaprowadziła pod sam bar. Tam za ladą stała piękna młoda kobieta o długich białych włosach i ogromnych niebieskich oczach. Wyglądała na zmęczoną, ale gdy tylko dostrzegła idącą w jej stronę Canę rzuciła wycieranie mokrych kufli po piwie i wybiegła zza baru przytulając mocno brunetkę.
-Canuś! Jak ja cię dawno nie widziałam! Co się z tobą działo?!
-Dużo by opowiadać… Dziewczyna zaśmiała się niezręcznie i szybko zmieniła temat przedstawiając Laxusa. Barmanka zmierzyła mężczyznę od stóp do głów.
-Niezłego przystojniaka ze sobą przyprowadziłaś, ale bar z burleską nie jest dobrym miejscem na randki. Stwierdziła wprost nawet nie ściszając głosu, jakby to co powiedziała było zupełnie normalne.
-Mircia, takie teksty są nie na miejscu… Jęknęła speszona Cana i z nieco spuszczoną głową usiadła na wysokim barowym krześle przed ladą.
-Fakt, wymarzone miejsce na randkę to to nie jest… Wtrącił się Dreyar. -Ale nie ważne gdzie się idzie, a z kim, prawda? Swoje pytanie skierował do Alberony, która z zażenowania jeszcze niżej spuściła czoło, za to pracująca tu kobieta omal nie oszalała ze szczęścia.
-O matko, jaki on jest…
-Dobra, dosyć. Warknęła brunetka nie pozwalając dokończyć zdania przyjaciółce. -Lepiej mi powiedz, czy ja mam coś z oczami, czy naprawdę widziałam Lisannę na scenie?
Uśmiech białowłosej zniknął w milisekundzie, teraz to ona nieco opuściła głowę z głośnym westchnieniem. Z początku nic nie mówiąc wróciła za bar, ale gdy podała gościom drinki na koszt firmy zaczęła wszystko wyjaśniać.
-Znasz moją siostrę, stwierdziła że nie będzie tu robić za sprzątaczkę i kiedy tylko nadarzyła się okazja… Tłumaczyła Canie. -Żebyś ty widziała co zrobił Elfman jak się o tym dowiedział. Do teraz robimy remont w naszym mieszkaniu... Mira znów westchnęła ciężko, ale po chwili ponownie przybrała łagodny wygląd. -A tak w ogóle, to co was tu sprowadza?
-A no jest coś. Skradziono mi ostatnio samochód i chciałam zapytać, czy może nie słyszałaś czegoś na ten temat.
Gdy barmanka usłyszała jej słowa wyraźnie się zmartwiła.
-Przykro mi kochana, ale wiesz, że takie rzeczy dzieją się u nas na porządku dziennym...
-A może znasz jakiegoś francuza? Tym razem odezwał się Laxus.
-Francuz? Hmm… nie, chyba nie znam… chociaż? Niebieskie oczy Strauss otworzyły się nieco szerzej, jakby o czymś sobie przypomniała. -Był dziś tu taki jeden, miał dość nietypowy akcent i czasem odzywał się po francusku. O, tam siedzi! Mówiąc to wskazała palcem na jeden ze stolików, siedział przy nim ciemnowłosy, znudzony młodzieniec.
-W takim razie przepraszam was na moment. Dreyar zdejmując marynarkę pozostawił ją pod opieką Cany i samotnie ruszył w stronę wskazanego stolika, a niczego nieświadomy francuz nawet nie zauważył idącego w jego stronę boksera. Dopiero gdy blondyn stanął tuż przed nim…
-Przepraszam, czy mogę się dosiąść?
Gray zerkając do góry uważnie przyjrzał się uśmiechniętemu mężczyźnie.
-Czekam tu na kogoś… ale co tam będę sam siedział. Siadaj pan! Odwzajemniając uśmiech odsunął wolne krzesło, lecz Dreyar na nim nie usiadł.
-Ma pan dość niespotykany akcent. Zagadywał. -Czy to francuski?
-O-owszem… Fullbuster zająknął się niepewnie, ponieważ rosnące zadowolenie i dziwne spojrzenie obcego mężczyzny sprawiało, że z każdą chwilą czuł się mniej pewny siebie.
Szedł długim, ciemnym i dość zaniedbanym korytarzem. Walało się tu pełno kartonów, o które nawet na trzeźwo nie trudno było się potknąć. W końcu jednak dotarł do drzwi, za którymi słychać było kobiece rozmowy i chichoty. Nacisnął na klamkę i wszedł tam bez pukania, a przebierające się dziewczęta zaczęły krzyczeć w panice.
-Oh, zamknijcie się. Jęknął Natsu omijając te wszystkie zdumione, pół nagie kobiety, wzrokiem rozglądając się za tą, której szukał. Przeszedł przez całą podłużną garderobę na końcu natrafiając na starą, nieco zjedzoną przez mole zasłonę, a gdy ją odsunął znalazł tą, której szukał.
Białowłosa dziewczyna siedziała przed teatralnym lustrem poprawiając makijaż i nawet nie zwróciła uwagi na przybysza. Dopiero, gdy Dragneel zachodząc ją od tyłu przyłożył dłonie na toaletce, a w lustrzanym odbiciu jego twarz ukazała się tuż nad jej głową, niespiesznie odłożyła pędzel z nałożonym różem. Przymykając oczy odwróciła krzesło tak, by znaleźć się na wprost niego. Kiedy zaś na nowo otworzyła powieki zobaczyła jego zadziorny uśmiech. Tuż przed sobą.
-Mężczyźni mają tu zakaz wstępu. Poinformowała, lecz jej ton zdawał się być nad wyraz obojętny. Byli obok siebie tak blisko, że ciepły oddech dziewczyny okalał policzki chłopaka, a zapach mięty przedostał się do jego nozdrzy.
-W takim razie czemu mnie tu zaprosiłaś? Mówiąc to uniósł kąciki warg jeszcze wyżej, jednocześnie ukazując swoje białe zęby.
-Proszę wybaczyć, ale chyba się coś panu przewidziało. Odpowiadając z nonszalancją i wyższością odwróciła się z powrotem w stronę lustra na obrotowym krześle, lecz Natsu odsunął ją od toaletki i znów, chcąc nie chcąc znalazła się przed nim twarzą w twarz.
-Coś mi się nie wydaję…
Pogrywała z nim udając niedostępną, ale on świadomie godził się na tą zabawę kierowaną jej zasadami. Można rzecz, że wręcz mu się to podobało.
-Wie pan, byłoby nie ciekawie, gdyby nagle pojawił się tu mój braciszek. On nie lubi intruzów.
-Przecież sama mówiłaś, że mężczyźni nie mogą tu wchodzić. Więc chyba nikt nam nie przeszkodzi…
Zaśmiał się cicho opierając dłonie na krześle i przybliżając się z każdą chwilą do malinowych ust tancerki, ale zamiast ich dotknąć schylił się w kierunku jej długiej szyi. Siedziała na miejscu nie ruszając się nawet o centymetr i pozwalała mu na podjęcie odpowiednich kroków. Jednak gdy już miał przyłożyć wargi do jej gładkiej szyi, obydwoje usłyszeli trzask i pisk dziewczyn zza kotary.
-Lisanna! Męski wzburzony głos wstrząsnął ścianami garderoby, a wystraszona białowłosa w ostatniej chwili odepchnęła od siebie Dragneela.
-Uciekaj! On tu idzie!
-Czego się denerwujesz, przecież… Starał się ją uspokoić, ale tancerka zerwała się z krzesła na równe nogi i zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu.
-Ja nie żartuje! Wrzasnęła spanikowana, a jej głos przywołał bramkarza. Kiedy wściekły Elfman odsunął zasłonę, za którą się chowali, twarz Natsu nie była już tak opanowana jak przed chwilą. Facet był o głowę od niego wyższy i z dwa razy szerszy, a do tego ze zdenerwowania sapał, jakby przebiegł kilkudziesięciu kilometrowy maraton.
-Ty… Ryknął Strauss, a zaskoczony różowowłosy momentalnie uniósł ręce w pokojowym geście. -Dobierałeś się do mojej Lisanny?!
-Spokojnie, po co te nerwy! Już wychodzę, więc po problemie! Zawołał zaskoczony i postawił pierwsze kroki w stronę wyjścia, ale ochroniarz zatarasował mu drogę.
-O nieee, żywy stąd nie wyjdziesz…  Ledwo to powiedział i ruszył na Natsu z zaciśniętą pięścią, lecz dzięki zwinnemu unikowi chłopaka uderzył w białą toaletkę, przy której Lisanna chwile temu się malowała. Lustro zbiło się z hukiem, mebel pękł w pół, krzyki kobiet stały się jeszcze głośniejsze, a Dragneel, widząc skalę zniszczeń po jednym uderzeniu mężczyzny zdał sobie sprawę, że żarty się skończyły. Kątem oka dostrzegł małe, otwarte okienko. Znajdowało się na wysokości jego ramion i było bardzo wąskie, ale białowłosy mężczyzna znów zbliżał się w jego stronę, więc nie miał zbyt dużo czasu do namysłu. Odwrócił się do ściany i podciągnął o framugę okna, jednak okazało się ono zbyt wąskie by mógł swobodnie się przez nie przedostać na zewnątrz. Kiedy jednak już prawie się przez nie przecisnął, coś chwyciło go za kostki i zaczęło wciągać z powrotem do środka.
-Nie uciekniesz! Odgrażał się bramkarz, ale Lisanna chwyciła go w pasie próbując ratować uciekiniera.
-Braciszku, uspokój się!
-TO jest twój braciszek?! Wrzasnął wstrząśnięty Natsu, od pasa w górę już na dworze. -Przecież to jakiś King Kong!!!
Różowowłosy zaczął wierzgać nogami i rozpaczliwie, z całych sił próbował się uwolnić, ale do jego uszu dobiegły kolejne wrzaski tancerek.
-Co tym razem! Natsu i Elfman ryknęli jednocześnie poirytowani rozhisteryzowanymi panienkami. Gdy białowłosy odwrócił się w bok zobaczył biegnącego wprost na nich ciemnowłosego młodzieńca, który nawet nie zatrzymał się widząc tą dość szokującą scenę. Zamiast tego wskoczył na zniszczoną toaletkę, podskoczył i odpychając nogą rodzeństwo od okna pomógł Natsu wydostać się na zewnątrz, a zaraz po nim sam wyskoczył przez okno bez większych problemów. Prześlizgnął się przez wąski otwór z taką precyzją, że zdumiona tancerka i ochroniarz leżący na ziemi nie mogli wyjść z podziwu.
Zasłona odsunęła się kolejny raz tego dnia, tym razem ukazując zmachaną posturę Laxusa.
-Gdzie on jest! Dreyar wydarł się przekrzykując piszczące dziewczyny, a Elfman domyślając się o kogo chodzi wskazał palcem na otwarte, wąskie okno. Tak wąskie, że osoby ich postury mogły tylko pomarzyć o przeciśnięciu się przez nie. Mógł jedynie przez nie wyjrzeć, a gdy to zrobił zobaczył, jak dwóch chłopaków ucieka przed siebie z niebywałą prędkością.
Natsu i Gray wybiegli zza rogu tak szybko, że ledwo co się na nim nie wywrócili. Przez podniesione ciśnienie nawet nie odczuwali zmęczenia, po prostu gnali przed siebie, by znaleźć się jak najdalej od tego przeklętego baru z burleską. Nie zauważyli, że po drodze minęli kogoś znajomego, kogoś, kto wbrew ich woli podglądał poczynania jednego z nich już od dłuższego czasu.
-Banda kretynów.  Zasłonięty kapeluszem mężczyzna, z czarnymi włosami zaczesanymi do tyłu pokiwał głową z zażenowaniem widząc jak im spieszno, ale i zaśmiał się pod nosem.
-Ale kto by pomyślał, że będę miał z tego taki ubaw… Gihi!
Po prawie trzydziestu minutach biegu znaleźli się na swojej ulicy ciężko dysząc. Gray kładąc dłonie na kolanach splunął na chodnik, a Natsu opierając się o murowaną ścianę kamienicy, w której mieszkali rozłożył niechlujnie nogi. Po chwili ciszy spojrzeli na siebie przelotem i wybuchli śmiechem.
-Co to miało być?! Chichrał Fullbuster. -Ta twoja poza w oknie, jak pół dupy za krzaka!
-Odpierdol się. Odpyskował Dragneel wciąż się śmiejąc. -Ale co ty robiłeś w garderobie tancerek?
Starając się spoważnieć, ciemnowłosy usiadł obok przyjaciela. Opierając głowę o kamienice i spoglądając w zachmurzone nocne niebo zaczął mu wyjaśniać.
-Chwilę po tym jak polazłeś do tej dziewczyny przyszedł do mnie gościu, wielki jak goryl. Spytał czy może się dosiąść, a że ty, pacanie jeden zostawiłeś mnie samego, to pomyślałem czemu nie. Ale on zamiast usiąść doczepił się mojego francuskiego akcentu i zaczął się głupio śmiać. Pojęcia nie miałem o co mu chodzi, a on nagle wyciąga spluwę i rozwala nasz stolik z wrzaskiem „oddawaj forsę gnoju”! No to co miałem zrobić - spieprzyłem stamtąd. Nie mam żadnych długów, ale nie będę się gościowi tłumaczyć, że mnie z kimś pomylił jak celuje mi lufą po oczach.
Słysząc tą opowieść, Natsu otworzył szeroko oczy ale i roześmiał się głośno na całą ulicę.
-Co się cieszysz głąbie! Wkurzył się Gray. -Uratowałem ci skórę, powinieneś mi podziękować!
-Merci, merci! Różowowłosy udając wdzięcznego specjalnie wymusił francuski ton i wstał otrzepując się od brudnego muru, o który się opierał. -Ale przyznaj, że to było zabawne.
-No może trochę… Wymamrotał ciemnowłosy, po czym znów obydwoje wybuchli śmiechem.
-Tylko co teraz? Spytał Dragneel. -Noc jeszcze długa, a nie uśmiecha mi się tam wracać.
Znów markotniejąc zamilkli i pogrążyli się w zadumie nad planem sobotniej nocy, lecz odpowiedź pojawiła się sama. Zza rogu wyłoniły się trzy kurtyzantki, a stukot szpilek zanikał przy głośnej rozmowie rozbawionych, mocno wymalowanych kobiet, które beztrosko machały torebkami, a ich biodra kołysały się płynnie na boki.
-Przenosimy imprezę do domu? Zaproponował Gray, a Natsu przystał na tą propozycję bez chwili wahania. Obydwoje ogarniając się do przyzwoitego stanu wsadzili ręce do kieszeni i oparli się o ścianę kamienicy. Jeden z nich gwizdnął, co zwróciło uwagę przechodzących obok prostytutek. Zerknęły zdziwione w ich stronę, lecz dostrzegając uśmiechniętych chłopaków z radością przeszły na ich stronę ulicy, a po chwili cała piątka wkroczyła beztrosko do środka kamienicy.

- - - - - - - - - -

-Wstawaj śpiochuuu! Cana, podchodząc do śpiącego na podłodze Laxusa zdzieliła go gazetą po głowie. -Już dwunasta, a ty jeszcze chrapiesz!
-Zamknij się już… Warknął blondyn odwracając się na bok i szczelniej opatulając się kocem. -Z taką mordą zbudziłabyś niedźwiedzia podczas zimowego snu…
-Ho-ho!
 Dreyar już wiedział, że ten sztuczny, pełen gniewu śmiech nie przyniesie mu nic dobrego. -Masz tupet odzywając się do mnie w ten sposób! W moim domu! Podnosząc głos coraz bardziej próbowała wyrwać przyjacielowi koc, ale materiał jakby przykleił się do boksera. W między czasie, przywołany krzykami Gildarts wyszedł z kuchni i kuśtykając wyłonił się w przejściu do ich salonu.
-Nie chcę nic mówić Canuś, ale to mieszkanie jest…
-Przestań się wymądrzać i mi pomóż! Przerwała mu i szarpnęła za koc z całych sił. Zrobiła to jednak za mocno, bo choć udało jej się go zdobyć, to wylądowała z kocem na podłodze.
Clive śmiejąc się z tego w niebo-głosy znów udał się do kuchni, a dwudziestoparo latek podniósł się wreszcie z podłogi. Chciał nawet pomóc wstać brunetce, ale ta ze złością odtrąciła jego rękę i poradziła sobie samemu. Na koniec z wielce obrażoną miną odwróciła się do niego tyłem i założyła ręce na piersi.
-Wredny jesteś, wiesz?
-Oj, nie dąsaj się. Rozbawiony bokser poczochrał ją po głowie psując i tak jeszcze nie ułożoną fryzurę.
-Zostaw! Warknęła odsuwając się i poprawiając włosy. -I o której ty w ogóle wróciłeś do domu! Zrobiłeś jakąś dziką burdę w barze i zostawiłeś mnie samą jak palec!
-Przecież nie byłaś sama, dobrze się bawiłaś z tą całą Mircią. Stwierdził zupełnie poważny. -A tłumaczyć się tobie nie będę, to o której wracam i z kim spędzam czas to tylko i wyłącznie moja sprawa, nie powinno cię to obchodzić.
Korzystając z tego, że Alberona była odwrócona do niego tyłem zaczął się przebierać, lecz po chwili spojrzał na nią ze zwątpieniem. Choć nie widział jej twarzy, cisza jaka nastała w pokoju była, delikatnie mówiąc, niepokojąca.
-N-nie o to chodzi, że chcę cię kontrolować… Wydukała wreszcie, wyraźnie speszona, co jeszcze bardziej zaskoczyło Dreyara. -Po prostu troszeczkę się denerwowałam kiedy ciebie nie było.
Nie uzyskała odpowiedzi, ale nie odwracała się. Bała się ujrzeć jego rozgniewaną minę, więc kiedy poczuła nagle jego uwieszoną rękę na swoich ramionach aż się wzdrygnęła.
-Powinnaś się bardziej martwić o siebie niż o mnie. Taki stary koń jak ja zawsze sobie poradzi. Zażartował. -A nie było mnie tak długo, bo zagadałem się z Elfmanem.
-Z Elfmanem? Zdziwiła się.
-No wiesz, takie męskie rozmowy… o tym co jest męskie… Znasz go chyba, to powinnaś wiedzieć o co chodzi.
-Wiem aż za dobrze. Odwracając się bokiem obdarzyła go radosnym uśmiechem, ale zaraz po tym jej oczy otworzyły się szeroko.
-U-ubierz się! Zboczeńcu!
Laxus spoglądając na siebie dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że stoi przed nią w samych bokserkach. Jednak nie zrobiło to na nim większego wrażenia, wzdrygnął jedynie ramionami i prychnął cicho.
-Aż tak ci to przeszkadza? Przecież...
Zanim dokończył Cana z czerwoną twarzą odepchnęła go od siebie. A on sam, potykając się o wszędzie pałętające się puste butelki przewrócił się na ziemię z hukiem i nim zorientował się, co tak w ogóle się stało usłyszał donośny rechot Alberony.
-A to dobre, znokautowałam boksera!
Jej śmiechu nie było końca, śmiała się nawet wtedy, gdy Laxus pospiesznie zaczął się ubierać i gdy już ubrany wyminął ją w przejściu do przedpokoju.
-Masz się czym chwalić. Mruknął poirytowany jej zachowaniem. -A kto by się nie wyjebał w takim syfie! Ogarnęłabyś tu trochę, bo takiej flei to nikt za żonę sobie nie weźmie.
Mówiąc to nawet nie odwrócił się w jej stronę, po prostu udał się do wyjściowych drzwi i wyszedł. Wiedział jednak, że dopiął swego - cisza po jego słowach była na to wystarczającym dowodem.
Cały czas starał się zachować powagę, ale schodząc po schodach kamienicy zaśmiał się pod nosem. -A mogłem się jednak odwrócić i zobaczyć jej minę…
Tymczasem w mieszkaniu dziewczyna wciąż stała z szerzej otwartymi oczami jak słup soli. Z szoku nie mogła się nawet ruszyć.
-Ale ci powiedział! Zaśmiał się Gildarts znów wychodząc z kuchni, lecz zaraz się do niej cofnął gdy dostrzegł nadlatujący w jego stronę zwinięty koc.
-Zamknij się! Ryknęła rozzłoszczona i trzaskając drzwiami zamknęła się w łazience. Po niespełna minucie wyszła z niej z szufelką, miotłą, gąbkami, workami na śmieci i przeróżnymi środkami czystości. Na dłoniach założone miała gumowe rękawiczki, a włosy związała chustą.
-Jeszcze mu pokaże!
Błądził po całym mieście docierając aż do Magnolia Center. Rozglądał się za jakimiś męskimi ubraniami, jednak te, które oferowały tutejsze sklepy były zbyt drogie jak na jego spłukaną do cna kieszeń. Jak na poniedziałkowe popołudnie ludzi na ulicy było dość sporo, lecz każdy był zabiegany i zajęty swoimi własnymi sprawami. On zaś stanął na środku chodnika przyglądając się jednemu z garniturów na wystawie, a jego twarz odbijająca się od lustra przypominała skruszonego szczeniaka. Zdawał sobie bowiem sprawę, że to całe łażenie po mieście jest zupełnie pozbawione celu. Szukanie dla siebie ubrań było tylko wymówką przed tym, by nie udać się tam, gdzie powinien pójść już na początku swojej wizyty w Magnolii. Powinien udać się do więzienia, w którym od dziewiętnastu lat przesiaduje jego dziadek - Makarov Dreyar.


Wiem, że miał być rozdział na 20 stron, ale postanowiłam go podzielić, gdyż w jednym rozdziale ukazałoby się zbyt wiele wątków i mogłoby to wam nieco namieszać w głowach :P
Następną część - lub dwie, dokończę niebawem, więc być może nie będziecie musieli długo czekać na kolejny rozdział :3
Wiem też, że miałam tu coś wstawić dopiero, gdy skończę pierwszego bloga ale... Naprawdę, straciłam jakoś cały zapał do pisania tego pierwszego. Siadam przed kompem i nie mogę nic wpisać, wciąż pozostaje pusta kartka. Może +160 rozdziałów to na prawdę zbyt dużo? Tutaj gdy piszę to odczuwam chęci by to robić, sprawia mi to przyjemność, no a na pierwszym... pisanie stało się obowiązkiem, a nawet niechęcią. Dlatego też chyba będę niestety musiała zawiesić pierwszego bloga, albo skupić się po prostu na tym, a na FT-MS wpisać coś jak mnie jednak natchnie. Chyba nie ma sensu bym się przymuszała i zrażała do pisania... To naprawdę przemyślana decyzja, której bądź co bądź podejmować nie chciałam :C
Ten rozdział może być nieco narwany, pisałam go... hoho, nie wiem już kiedy to było xD Nie wiem też czy pamiętacie co działo się wcześniej w tym opowiadaniu... ciekawe czy ktoś w ogóle czekał na kolejny rozdział xD  W każdym bądź razie przesyłam dla wszystkich buziaki i przepraszam was, że to wszystko jest takie "dzikie", ale jestem jeszcze wczorajsza :P



19 komentarzy:

  1. Nareszcie rozdział! Nie mogłam się już doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę jest ktoś kto na to czekał?! :o
      Nawet nie wiesz jak mnie to teraz ucieszyło :D :D :D :***

      Usuń
    2. Yeey! Pojawiły się kolejne postacie z FT :3 Szkoda tylko, że nie dorwali Natsu i Gray'a xD Co do Cany i Laxusa... To było takie słoodkiee! XD No cóż fajnie, że teraz rozdział będą pojawiać się tu :3 Do zobaczenia! Życzę weny!

      Buziaki :*
      *Shaila*

      Usuń
    3. YASHA ! nawet nie wiesz jak wielu jest takich ludzi :)
      Jestem jednym z takich człeków razem z Shailą , czyż nie .?
      gi-hi :D

      Usuń
    4. Podpisuję się pod górą :D Strasznie się ucieszłyam, jak zobaczyłam że wyszedł nowy rozdział ^.^

      Usuń
  2. Łooo tak długo nie było rozdziału. Czuję się jakbym dostała prezent (takie tam urodzinki) dzięuję że w końcu dodałaś Yasha! Skomentuję później bo muszę posprzątać bo goście przyjeżdżają, ale stwierdzam iż piszesz genilanie i masz zajebiste pomysły. Dobiło mnie jedynie to że Natsu i Gray zamawiają sobie prostytuki, no no chłopcy. Pięknie Pięknie. Weny życzę i mam nadzieję, że będzie lepiej skoro jesteś wczorajsza kochana :3 Pewnie zabalowałaś co? Dobra nie wnikam, po jaram się rozdziałem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha zgadzam się z przedmówczynią ! Za wiele nie napiszę bo strasznie boli mnie głowa .. i jeszcze miałam iść do szkoły .. ahh głupia ja .
    No nic yasha ja nie jestem za dobra w pisaniu komentarzy ale nie mogę NIC nie napisać .
    Twoje blogi są dla mnie inspiracją i strasznie się cieszę z tego iż dodałaś nowy rozdział . Jedyne co mnie w nim martwi to Natsu .. i Lisanna .. FUUUUU BLEEEEE ... ohyda .
    Dobra to była moja opinia xD A teraz na poważnie ( ja i powaga xD ahahaha )
    Ten paring Laxana jest taki słodziaszny ! Boże wszyscy zazwyczaj piszą o NaLu ,a ty oderwałaś się od tej monotonii i postawiłaś w głównej mierze na tą parę ... KAWAII !
    Dobra oczy mi łzawią więc jakby coś dopiszę resztę jutro lub kiedyś tam .
    Weny ,czasu ,chęci i radości z pisanych prac !

    OdpowiedzUsuń
  4. Śmiałam się przez cały rozdział ;D NaLi? Czemu by nie! No i Laxana <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O, jejku! Pojawił się rozdział ... i nie wiem, czy ja śnię, czy spełniło się moje marzenie, ale jestem cholernie prze szczęśliwa, że mogłam przeczytać tutaj nowy rozdział. *.* Tak mi go brakowało, tak za tym tęskniłam, a czekanie opłaciło się! :)))
    Nie dziwię się, czemu nie piszesz na pierwszym blogu. Takie pisanie z przymusu nigdy nie zachęca do wyskrobania czegoś, powiem więcej, to jeszcze dodatkowo zniechęca. :/
    Ale co do rozdziału ... Akcja w baru z burleską mnie rozwaliła. I nie wiem, czy bardziej uciekający Natsu przed Elfamanem czy Gray przed Laxusem. Ale to było mega! :D
    Za tą akcję z Lisanną chyba zawiśniesz na cienkiej gałęzi ... >.< Lisanna na stos! I teraz jeszcze bardziej nie mogę doczekać się spotkania Salamandra z Lucy wrr... ._.
    Kochana rozdział jak zwykle pełen akcji i pozytywizmu. Pełno Laxany ( dobrze napisałam? :D) co zapewne spodoba się wielu osobom. Mi i tak brakuje NaLu, ale wszystko w swoim czasie, prawda? ^^
    Dzisiaj krótko, ale brak czasu :(
    Życzę mnóstwo weny Kochana :********* :3

    OdpowiedzUsuń
  6. muahuahahua!
    i mam kolejny powód, żeby nie lubić Lisanny! chociaż zdziwiłam się, że jest tancerką, bo prędzej bym ją obstawiała na... ogrodnika czy coś takiego, ale chyba jej to pasuje :D jest tylko jedno ale. smutam bo Natsu... ale grzeczny... chłopiec.... kobiety .. zło.... DLACZEGO?! myślałam, że się rozpłaczę, jak przeczytałam to o kurtyzanach :< CZY ONI NIE MAJĄ PO 16 LAT?! właściwie to do Greya mi to pasuje, bo zawsze kojarzył mi się z rozpustą :> Ale Natsu? dlaczego? to pewnie wina Greya!
    ale najlepsza akcja ever -> Lisanna, Natsu, Elfman, Gray i Laxus w jednym pomieszczeniu :D pomysłowo, nie powiem. Burleska Straussów <3 (to nic że w pierwszym momencie myślałam, że to Erza-zakonnica podciągnie habit i będzie denisić na scenie :D)
    no i ostatnie.... LAXANA <3
    to nic że się non stop kłócą i sobie dogryzają, i tak ich kocham (tak, NaLu na pierwszym miejscu) Szkoda mi trochę Cany, bo Laxus się cały czas śmieje i to wygląda, jakby jeszcze trochę i biedna Alberona miała pęknąć....
    a co do całości, to oczywiście, że czekałam! może nawet bardziej niż na ten drugi blog, bo tu możesz wymyślać role dla postaci z FT, a tam już są określone. Każda wprowadzana osoba to niespodzianka!
    w każdym razie, życzę dużo weny i pomysłów + nie męcz się, tylko pisz o tym, na co masz ochotę :)
    pozdrawiam, Sash :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ROOOOOOOZDZIAŁŁŁŁŁŁŁŁ, wreszcie, nie mogłem się doczekać!!!!!!!
    Zdrowia i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Yey ! Nie mogłam się doczekać ! ♥
    Laxcana the best ! Ta akcje ze sprzątaniem mnie rozwaliła.
    Lissano umrzyj -.- Mam kolejny powód, żeby jej nie lubić.
    Ta akcja z garderobą mnie rozwaliła xD To było takie męskie !
    Natsu i Gray na prostytutki O.o Nieładnie, nieładnie.
    Jak się Lucynka i Juvia dowie to będzie afera!
    Dodawaj rozdziały jak najszybciej. Nie mogę się doczekać następnych ^.^
    Jestem ciekawa pierwszego spotkania Natsu i Lucynki :D
    Dużo weny! I nie martw się tamtym blogiem :)
    Jak będziesz miała wenę napiszesz. Nic na siłę.
    Masz rację 160 to bardzo duuuuuuuużo! Ja bym sama nawet 30 nie napisała O.O
    Jeszcze raz dużo weny :) Pozdrawiam Marchewa!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty chyba zartujesz!! Na prawdę sądzisz, że nik nie czekał na ten rozdział :p :P
    Bardzo mj się spodobało mafijne FT !!! Nawet bardziej niż twój pierwszy blog bo jest tu dużo LaxCana <3 <3 I przekomarzanie się <3 <3

    chciaż miałam nadzieję , że uda im się dorwać Natsu i Graya ^^ Ale że nie skojarzyli, że chodzi o tą kasę w samochodzie xD
    Lisanna jako tancerka o.O o.O Nie no szok po prostu. xD Chociaż to i dobrze, że ją taką zrobiłaś. Na pierwszy rzut oka wydaje mi się przebiegła i małostkowa.
    Ucieczka Natsu i Graya rewelacyjna. Szczególnie jego umięjetności złodziejskie xD
    A Gajeel ma z tego niezły ubaw gihi :D :D

    Szkoda, że zawieszasz tamtego bloga ale nic na siłę. Jestem bardzo szczęśliwa, że masz dużo weny na tą opowieść która mnie bardzo wciągnęła :) :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam wczoraj ale stwierdziłam że skomentuje...
    NARESZCIE ROZDZIAŁ! ^.^
    Boski, po prostu cudowny!
    Tylko nie pasuje mi ta Lisanna z Natsu, no po prostu nie trawie tej kobiety -.-
    Normalnie pożuciłabym już ten blog i jego czytanie, ale nie potrafię, myślę że gdybym go przestała czytać to tak jakbym nie dawała sobie jedzenia i głodowała ;-;
    Mam nadzieję że Lisanna zginie w pierwszej lepszej okazji 3:)
    A najbardziej w rozdziale podobała mi sie akcja kiedy wbił Elfman i Laxus xD
    Pozdrowienia i więcej weny, oraz żebyś już tak nie chorowała i była zdrowa :3
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Wo! Nowy rozdział mnie pozytywnie zaskoczył! Tym bardziej, że w końcu znalazłam czas na ponowny (mam nadzieje jak najdłuższy) czas,by czytać blogi. Muszę stwierdzić i przyznać się bez bicia,że nie czytam tamtego twojego bloga, ale czytam ten :3 Więc wiadomość, że zawieszasz tamten,a wracasz tu rozochociła (bez skojarzeń xD) moje serce!
    Dzisiaj jakoś taki, krótki mój komentarz, ale musze nadrobić kilka rzeczy.
    Oczywiście czekam na ciąg dalszy, bo rozdział fenomenalny i ma się ten niedosyt.
    Pozdrawiam i przesyłam buziaki :)
    Przechodząc do rozdziału : Czyżby początek w jakimś nocnym klubie się zaczynał ^^ białe włosy u pierwszej pani od razu skojarzenie,że to starsza siostra Strauss, a znów druga to pewnie Lissana T.T (tylko nie ona, błagam) :c Cana i Laxus jak zwykle razem dużo ich ! <3 Oczywiście przezabawnie :D Hahahahaha 'king kong' boziu Natsu nigdy się nie zmienia :3 Akcja była the best, nawet jeśli to była Lissana to ci wybaczam , bo było śmiesznie,że nawet o niej zapomniałam ^^. Moje serce,aż zadrżało... czy to...czy to... tak to on i to jego Gihi! ♥
    „oddawaj forsę gnoju”! No to co miałem zrobić - spieprzyłem stamtąd. Nie mam żadnych długów, ale nie będę się gościowi tłumaczyć, że mnie z kimś pomylił jak celuje mi lufą po oczach." << hahah Grey mnie rozwalił tym :D w tej chwili stałam się jak Natsu i cały czas się śmiałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu, ale poprzestawiało mi całkiem powyższy komentarz :C
      Myślę jednak,że co najważniejsze zostało w nim jak trzeba, więc nie zmieniam.
      Jakoś myślę,że się rozeznasz :) Na prawdę nie moja wina , nie wiem czemu się poprzestawiało :(

      Usuń
  12. Myślałam, że będzie trzeba długo czekać żeby zobaczyć co u naszej wróżkowej mafii. a tu jednak wstawiłaś rozdział szybciej niż się spodziewałam ^^
    Nie ma to jak przeczytać rozdział kilka dni temu, a komentować go dopiero teraz.. ehh..
    I przez to będę ostatnia!
    No cóż..
    Irytuje mnie Lisanna ;___:
    Zrobiłaś to specjalnie, prawda? ;__:
    W sumie to może być jakąś dziwką xd
    Oprócz tego, że nią jest....
    Może ją ktoś gwałcić, może się puszczać, a najlepiej byłoby gdyby w ogóle nie żyła!
    Tyle we mnie zła.. tyle przemocy...
    Czas zmienić akcent Gray!
    Laxus taka dupa, ja to bym brała B|
    Myślałam, ze jak Natsu i Gray uciekną to wpadną na Lucy czy coś..
    A tu dziewczynki
    Lekkich
    Obyczajów
    Mmmm...
    King kong <3
    A teraz czekam na kolejny rozdział!
    Laxus do Makarova pójdzie?
    Hohoho ;o
    Ależ ten komentarz jest bez sensu xd
    Kontenery weny przysyłam ;*
    PS: Tak bardzo strasznie podoba mi się teraz szablon i to, ze celuję pistoletem w to co chcę kliknąć <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze wspaniały rozdział, tylko trochę za krótki :D !
    Szczerze powiem, że aż się zagotow3ałam kiedy pojawił się watek z Natsu i Lisanną... Mówiłam już, że jej nienawidze? jeśli nie , to teraz mówie! Spalić ją !!! XD Na szczęście nic miedzy nimi nie zaszło ;d No i nie moge się doczekać Lucynki w tym opowiadaniu ;3
    Laxus i Cana wspaniali <3 Ich nigdy dość :D
    No i Ntasu i Gray z dziwkami XDD epic :D
    Laxus idzie do Makarova? ;d To będzie doprawdy interesujące :D Nie poganiam, ale nie ukrywam , że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :* Pisz kochaniutka tego bloga jesli masz wenę , a drugiego bloga na razie zostaw w spokoju do póki ona nie wróci, myślę , że żaden prawdziwy czytelnik nie będzie miał Ci tego za złe i cierpliwie poczeka :) Ja poczekam nawet 10 lat jeśli tylko będzie trzeba , a jeśli pewnego dnia dasz znać , że pojawi się rozdział to z wielką chęcią i bez namysłu skocze do komputera żeby go przeczytać :* Życzę zdrówka, raz weny, szczęścia i cierpliwości <3 Buziaki misio :***

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 Sorry, że nie piszę komentarzy, ale tak czytam twojego bloga z rozdział na rozdział i jestem coraz bardziej zachwycona, że nie mogę napisać komentarza, więc sorry. To tak głupia Lisanna !!!!!!!! Zabić, ale tak poza tym, kurcze Natsu i Gray lubią prostytutki hmmm, ja po prostu nie mogę się doczekać spotkania Natsu z Lucy no i jestem wielce ciekawa czy będą razem ... kurcze, aż dreszcze przeszły mi po całym ciele .... :)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze cieszą mnie jak mało kogo, jednak nie zaklepujcie miejsc. To nie ważne, kto jest pierwszy, kto ostatni. Takie wpisy zostaną usunięte.
Wszelkie pytania kierujcie do spamownika.
A jak przeczytałeś rozdział, to pozostaw po sobie ślad.
Jesteś anonimem? Podpisz się jakoś.

Całusy dla was śle z góry wdzięczna Yasha ^.^