11 wrz 2013

Rozdział 10 "BMW"

Gdy podjechali na prowizoryczny parking pod jedną ze starych kamienic, Laxus odetchnął z ulgą.
-Udało się! Mężczyzna był wręcz z siebie dumny, a do tego szczęście zdecydowanie mu sprzyjało. Przez całą drogę napotkali jedynie kilka samochodów, a żaden z nich nie był policyjnym radiowozem. Z bocznego lusterka zerknął na Alberone, która usadowiona na tylnych siedzeniach spała w najlepsze. Schlana w trupa.
Otwierając drzwi od samochodu poczuł rześkie powietrze wypełnione wilgocią, już nie padało. Lecz tu właśnie kończyła się jego dobra passa.
-Cana, obudź się. Dojechaliśmy do domu. Chyba... Dodał na koniec niepewnie, a dziewczyna uchyliła nieznacznie swoje powieki. Jej mina świadczyła o tym, że nie zrozumiała ani jednego jego słowa. Blondyn stwierdził, że nie ma sensu się do niej odzywać, po prostu chwycił jej nogi w kostkach i wyciągnął ją do połowy z samochodu, a następnie chwytając w pasie przerzucił ją sobie przez ramię.
-Moja głowa... Dziewczyna czuła jak cały świat wiruje, a mężczyzna kopniakiem zatrzasnął drzwi od samochodu i ruszył w stronę kamienicy, w której mieszkał niegdyś całe cztery lata. Kolejnym wykopem otworzył brązowe drzwi przyozdobione wzorzastymi okiennicami i starą mosiężną klamką. Do jego nozdrzy wdarł się charakterystyczny dla schodowych klatek zapach. Choć po budynku widać było przebieg minionych lat, nic się tu więcej nie zmieniło, od razu przypomniał sobie młodzieńcze lata, a myśl o powracających wspomnieniach samoistnie nasunęła się mu do głowy.
Z brunetką na barku dotarł na drugie piętro i stanął na wprost drzwi z numerem 8.
-Puść mnie...
-Jesteś tego pewna? Spytał niepewnie, lecz dziewczyna zaczęła niezgrabnie wyrywać się z jego uchwytu. Opadając stopami na ziemię niemal od razu straciła równowagę i oparła się bokiem o ścianę.
-Mówiłem, że...
-Nic mi nie jest! Zbulwersowała się, ale i uśmiechała szeroko. Niekontrolowanymi od alkoholu ruchami zaczęła przeszukiwać swoje kieszenie, ale po chwili przestraszyła się.
-Gdzie są moje klucze...?! Wymamrotała spanikowana, lecz wtedy usłyszała znajomy brzdęk. Odgłos obijających się kluczy, które trzymał rozbawiony blondyn.
-Chcesz je otworzyć? Zakpił z niej, lecz nie chcąc mu dać powodu do nabijania się z własnej osoby wyszarpnęła mu pęk, chwiejąc się i kołysząc na boki podeszła trzema krokami do drzwi swojego mieszkania. Zanim jednak wybrała odpowiedni klucz i podjęła się próby wciśnięcia go w zamek, Laxus westchnął nerwowo i chwytając jej dłoń pomógł znaleźć kluczowi właściwe miejsce. Drzwi uchyliły się ze skrzypnięciem, i dopóki Cana nie zapaliła światła w przedpokoju wiedzieli przed sobą jedynie ciemność. Dla blondyna byłoby lepiej, gdyby tak zostało.
Puste butelki i ubrania walały się po niemal każdym kącie, a gruba warstwa kurzu pokrywała wszystko co się dało. Usłyszał huk, po czym zdał sobie sprawę, że stracił Alberonę z oczu. Pospiesznie udał się w stronę hałasu i dotarł do kuchni, w której wcale nie było lepiej. Sterta brudnych naczyń w zmywaku, podłoga klejąca się do podeszwy, znów puste butelki i ona - siedząca z zaskoczoną miną przy kuchennej szafce.
Mógłby jej teraz tyle powiedzieć, tyle ponarzekać, ale po co, skoro i tak nic by do niej nie dotarło? Gryząc się w język podszedł do dziewczyny i wziął ją na ręce, a wtedy zaskoczenie brunetki było jeszcze większe. Z lekko zarumienionymi policzkami, bez słowa wskazała mu palcem swój pokój, tam zaś czekała na niego niespodzianka.
-Jaki tu... porządek. Stwierdził oniemiały, powoli wkraczając do środka. Równie powoli nachylił się nad łóżkiem, by położyć na nim Cane jak małe dziecko, ale gdy zaczął się od niej odsuwać dziewczyna zaczepiła ręce wokół jego szyi i przyciągnęła go do siebie.
-E-ej! Zawołał zaskoczony, lecz ona zaśmiała się perfidnie i ujmując w dłonie jego policzki skutecznie uciszyła go pocałunkiem. Poczuł jak ciepły oddech z wonią mszalnego wina przedostaje się do jego ust, jak delikatne palce przechodzą do jego pleców i jeszcze bardziej przyciskają go do kobiecego kruchego ciała.
-Muszę iść po bagaże... Tłumaczył jej stłumionym przez pocałunki głosem, ale dziewczyna nic sobie z tego nie robiła. Przesuwając końcówką języka po jego górnej wardze sprawiła, że mięśnie blondyna zadrżały, a on sam wreszcie się poddał. Do końca naparł na nią swoim ciałem i kładąc się na niej odwzajemnił czułości. Niespiesznie wsunął rękę pod jej bluzkę i gładził ją po brzuchu, zaczął przesuwać swoimi ustami do obojczyka dziewczyny, który odsłonił naciągając bluzkę. Obdarzał ją czułościami, które sprawiały, że Alberona zaczęła mruczeć z zadowolenia. Dalej odsłaniając bluzkę, naciągając dekolt, zaczął całować ją po piersiach uwydatnionych w biustonoszu. Zatrzymał się jednak i uniósł lekko głowę, gdy dostrzegł między jej krągłościami złoty krzyż, niegdyś należący do niego. Ogarnęło go miłe uczucie, którego nie był w stanie opisać. Zerknął z małym uśmiechem na brunetkę i zobaczył, że zasnęła, a jego uśmiech momentalnie zniknął.
-Poważnie?! Jęknął zawiedziony, ale po chwili stanął przed łóżkiem i jeszcze na moment poprzyglądał się Canie. Może to i lepiej - pomyślał - w takim stanie, w jakim była... w jakim byli oboje, nic dobrego by z tego nie wynikło.
Wychodząc z jej pokoju od razu potknął się o puste butelki, narobił przy tym sporo hałasu jednak nie obudził dziewczyny. Rozejrzał się po całym mieszkaniu z niesmakiem, panował tam jeden wielki syf, nawet w łazience, w której postanowił się odświeżyć po całym dniu podróży i wizycie w klasztorze. Wspominając wszystkie wydarzenia, z całego dnia i sprzed ostatnich paru chwil zapomniał o jednej istotnej rzeczy. Dopiero gdy nagi stał pod prysznicem i okrywał swoje ciało zimną wodą przypomniał sobie o bagażach pozostawionych w samochodzie. Olał to jednak i zamykając oczy pozwolił sobie na chwilę odprężenia. A przez lejącą się wodę nie usłyszał odgłosu otwieranych drzwi mieszkania...

- - - - - - - - - -

-Szóstka, szóstka - zgłoście się. Włamanie na trzynastej ulicy. Kobiecy głos odezwał się w CB radio w policyjnym wozie. Mężczyzna o biało-czarnych włosach pochwycił krótkofalówkę.
-Tu szóstka, jakieś szczegóły?
-Dwóch mężczyzn włamało się do sklepu ogrodniczego...
-To na pewno oni! Zawołała niebieskowłosa policjantka. -Juvia jest tego pewna!
-Jesteśmy niedaleko, zajmiemy się nimi. Totomaru odkładając krótkofalówkę chwycił za kierownicę i zerknął kątem oka na swoją partnerkę.
-Tym razem Juvia go dorwie... Kobieta warknęła pod nosem ładując naboje do bębna Magnuma i przekręcając go wycelowała w przednią szybę samochodu. Jej złowieszczy, nieco szaleńczy uśmiech nie zwiastował niczego dobrego, ale Yagiri był już do tego przyzwyczajony. Było tak za każdym razem, gdy mieli szanse przyłapać na gorącym uczynku tego mężczyznę, jakby miała na tym punkcie obsesję.
Policjant wyjechał z zaułka i od razu nadusił na pedał gazu by przyspieszyć, ulice były puste, lekko oświetlone pomarańczowym światłem latarni. Syreny policyjne rozdarły panującą na dzielnicy ciszę, a Loxar poczuła jak wzrasta w niej ciśnienie, z podekscytowania siedziała na swoim fotelu jak na szpilkach.
-Juvia czuje, że dziś jest ten dzień! Dziś go złapiemy Totomaru!
-Mówisz tak za każdym razem... Mruknął zrezygnowany.
-Ale dziś naprawdę...!
-Tak, tak. Przerwał jej jęknięciem, wręcz znudzony i skręcił ostro w trzynastą ulicę.
...
5 min wcześniej.
Ciemnowłosy chłopak kucał przed wejściem do sklepu ogrodniczego. Przy sobie miał czarną, do połowy otwartą torbę, a w dłoni trzymał drut, którym zręcznie operował w kłódce.
-Długo jeszcze? Pospiesz się... Warknął drugi, w różowych włosach i z łuskowatym szalikiem zarzuconym luźno na szyi.
-Silencieux (fran. milcz).
-Mów po ludzku, nie rozumiem cię!
-Bo jesteś idiotą, ja przez piętnaście lat nauczyłem się fiorańskiego perfekcyjnie, ty przez te lata nie nauczyłeś się ani słowa po francusku...
-Nieprawda! Coś tam umiem... Burknął Natsu z obrażoną miną.
-Ta, jedno zdanie - "Viens te coucher avec moi!" (fran. "chodź ze mną do łóżka").
-Więcej umieć nie muszę. Zniecierpliwiony Dragneel odsunął Graya od drzwi, a po chwili zamachnięciem nogi rozłupał całą klamkę z kłódką i kawałkiem drewnianych drzwi, po czym bez pardonu wszedł do środka.
-Ty idioto! Zawołał Fullbuster zauważając czerwoną migającą lampkę, ale było za późno, alarm bezpieczeństwa rozniósł się po całej ulicy.
-Kto normalny zakłada alarm w ogrodniczym!!! Wrzasnął różowowłosy na całe gardło i spojrzał na przyjaciela, który odpalił spokojnie papierosa przed wejściem do sklepu.
-A kto normalny się do niego włamuje? Bierz co trzeba i się wynośmy.
Rozzłoszczony Natsu prychnął pod nosem i wbiegł w głąb pomieszczenia. Po niespełna trzech minutach biegiem wyminął ciemnowłosego, a obładowany był przezroczystymi workami z białą zawartością - saletrą potasową.
Gray zaciągnął się ostatni raz i wyrzucając do połowy spalonego papierosa przydeptał go butem. Dopiero wtedy, gdy dźwięk alarmu zmieszał się z policyjnymi syrenami uniósł wyżej głowę i ruszył pędem za Dragneelem.
-Stój! Niebieskowłosa policjantka wyskoczyła z samochodu zanim się jeszcze zatrzymał i wymierzyła pistolet w uciekającego Graya. Strzeliła, lecz trafiła w róg budynku z czerwonej cegły, za którym chłopak zdążył się schować.
-Tym razem nie uciekniesz Juvii!  Ryknęła za nim głośno. -Juvia wie, że to słyszysz! Dodała i pobiegła za uciekinierami, a Totomaru wychodząc spokojnie z samochodu przyglądał się tej scenie z rozbawieniem.
-Jak zabawa w kotka i myszkę. Zaśmiał się pod nosem, zamknął za sobą drzwi od policyjnego auta i wyciągając swojego Magnuma z kabury ruszył za resztą w pościg.
W tym czasie Natsu biegł na oślep, worki z saletrą potasową zasłaniały mu niemal całą widoczność i gdy wbiegł w kolejną uliczkę, zdał sobie sprawę, że wbiegł w ślepy zaułek.
-Czekaj! Usłyszał za sobą znajomy głos i po chwili dostrzegł biegnącego w jego stronę Graya. Ciemnowłosy wyminął go i dosłownie dopadł się do jedynego samochodu, jaki znajdował się w okolicy - do czarnego BMW 315(*1). Pospiesznie wyjął coś z torby i bez problemu otworzył przednie drzwi wozu.
-Wsiadaj! Ryknął Fullbuster, ale nie musiał drugi raz powtarzać. Dragneel pędem wrzucił wszystkie worki na tylne siedzenia i nim zdążył dokładnie zamknąć za sobą drzwi, ruszyli z piskiem opon - w tym samym momencie, w którym zza rogu wyskoczyła Juvia. Gray siedzący przed kierownicą zatrzymał się z gwałtownie, otworzył okno by się przez nie wychylić i spojrzał na policjantkę ze zniecierpliwieniem.
-Odczep się wreszcie ode mnie szajbusko!
W odpowiedzi uzyskał jedynie strzał skierowany w jego stronę, cudem zdołał cofnąć głowę w czas z powrotem do samochodu. Rozwścieczony otworzył szerzej oczy, zacisnął wargi i ruszył tak nagle, że spalił gumę w oponach. Ruszył wprost na policjantkę, ale kobieta nie miała zamiaru się cofnąć. Jednym strzałem trafiła w przednią szybę auta, drugim rozbiła ją na drobny mak. Trzecim oderwała boczne lusterko i już przymierzała się już do kolejnego strzału, jednak rozpędzający się samochód był już zbyt blisko, a głowy ściganych były bezpiecznie schowane we wnętrzu pojazdu. W ostatnim momencie odskoczyła na bok i przeturlała się po chodniku, a na koniec mogła jedynie obserwować jak złodzieje uciekają jej po raz kolejny.
-Juvia! Totomaru dopiero teraz dotarł na miejsce i od razu kucnął obok leżącej na ziemi Loxar, lecz gdy przyłożył dłoń do jej ramienia, ta odtrąciła ją ze złością.
-Cholera! Znowu uciekli! Warknęła z wściekłością i uderzyła zaciśniętą pięścią w asfalt. Yagiri jedynie wziął głęboki wdech, tylko po to by po chwili wypuścić z siebie głośno powietrze. Już wiedziała co zaraz usłyszy, tak jak to było za każdym razem.
-A nie mówiłem?

- - - - - - - - - -

Blondyn zakręcił wodę w prysznicu, wytarł mokre ciało ręcznikiem i założył na siebie jedynie czarne bokserki. Zaczął dopadać go lekki kac i suchość w ustach więc ruszył w stronę kuchni by poszukać czegoś do picia, choć spodziewał się, że trudno będzie znaleźć tu coś innego niż alkohol.
Odsuwając spod nóg butelki robił sobie małe przejście i tak jak się spodziewał, musiał nalać sobie do szklanki kranówki. Już sięgał naczynie do ust, gdy usłyszał za sobą głośne kliknięcie przypominające nabicie lufy w strzelbie.
-Rusz się, albo odstrzelę ci łeb! Ryknął dobrze znany mu głos. -Nie ruszaj się!
Laxus nie chcąc się sprzeciwiać posłuchał rozkazu, jednak uśmiechnął się szeroko.
-Co tu się dzieje... Do pomieszczenia weszła zaspana Cana, lecz gdy zobaczyła co się dzieje otworzyła szerzej oczy, które przed chwilą przecierała ręką.
-Gildarts, co ty wyrabiasz! Odkładaj tą strzelbę!
-Ale córciu...
-Powiedziałam ODKŁADAJ JĄ!
Czterdziestoletni brunet spełnił prośbę Alberony, a wtedy osobnik w samej bieliźnie odwrócił się do nich przodem.
-Ładnie żeś mnie przywitał Gildarts. Zażartował Dreyar, a Clive z wrażenia opuścił broń jeszcze niżej.
-L..Laxus?! Jego niedowierzanie zaczęło przeradzać się w szeroki uśmiech, a gdy ocknął się z szoku podszedł do blondyna kuśtykając. Młody mężczyzna momentalnie to dostrzegł, jednak starał się nie zwracać na to uwagi i wciąż uśmiechał się radośnie. Po chwili obdarzyli się męskim uściskiem i wzajemnie poklepali mocniej po plecach.
...
Cana wróciła do swojego pokoju, a oni, w towarzystwie whisky rozmawiali aż do świtu. Siedzieli w salonie zawalonym butelkami, książkami i kurzem, który aż tańczył w promieniach wschodzącego słońca przedostających się do pomieszczenia. Gildarts zdążył wypytać go o całe piętnaście lat, jak również opowiedzieć o tym, co przez ten czas działo się z nim i z jego córką. Opowiadał, jak Alberona ciężko przeżywała stratę matki i odejście młodego Dreyara, jak on sam powołany do wojska stracił nogę natrafiając na minę. Skończył na czasach odległych o niecałe dziesięć lat i musiał przyznać, że życie czterdziestolatka od tego czasu dużo się nie zmieniło. Pogrążając się w żalach i smutkach na dobre zatracił się w alkoholu, co wyniszczyło organizm Clivera jeszcze bardziej. Szczególnie teraz, w coraz bardziej jaśniejącym pokoju mógł dostrzec szarawy kolor jego cery i lekko fioletowe sińce pod oczami. Niegdyś zdrowo wyglądające, wyrzeźbione ciało teraz pokryte było licznymi bliznami, również skóra stała się nieco zwiotczała. Włosy dawniej mieniące się na rudo i zaczesane schludnie do tyłu straciły cały swój blask, a nikłe pasma opadały mu na ponurą, zmęczoną życiem twarz. Proteza jego nogi była zakryta pod luźniejszymi, bawełnianymi spodniami, jednak miał okazję ją zobaczyć - wtedy, gdy brunet "chwalił" się swoimi pamiątkami z wojny.
Laxus nie mógł już ani na niego patrzeć, ani go słuchać. Wstając podszedł do okna pokrytego przezroczystymi smugami, nie mieli ani żaluzji, ani firan więc widok na budzące się North Faries miał bardzo dobry. Wtedy właśnie, gdy otworzył jedno z okien by wpuścić do środka nieco świeżego powietrza, jego uwagę przykuła jedyna lśniąca czystością półka. Nie było na niej ani grama kurzu. Praktycznie, to nie było na niej nic - tylko zdjęcie. Zdjęcie, które widział jakieś dwadzieścia lat temu w gabinecie świętej pamięci Mavis Vermilion, założycielki mafii Fairy Tail. Gildarts przytulał na nim swoją zmarłą żonę, za którą tak tęsknił, a obok nich stał Rob. Po lewej stronie Ignell i Metalicana dokuczali stojącym przed nimi Ur i Layli. Była też wcześniej wspomniana Mavis i on... Makarov Dreyar, który za niespełna rok powinien zostać zwolniony ze swej kary i wypuszczony na wolność.
Przez moment czas się dla niego zatrzymał, miał wrażenie jakby obraz roześmianych członków mafii widział zaledwie wczoraj. Znów poczuł się pięcioletnim chłopcem. Czuł, jak dziwne ciepło wypełnia całe jego wnętrze, nie było to jednak miłe uczucie, a paskudne. Wypełniał go gniew, którego nie był w stanie opanować.
-Wzięło ci się na wspominki? Ochrypnięty głos Gildartsa wyrwał go z zadumy, dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że trzyma w dłoniach ramkę z pamiątkowym, ponad dwudziestoletnim, czarno-białym zdjęciem. Powoli odłożył fotografię na jedyne czyste miejsce w salonie i odwracając się, zmierzył Clivera poważnym spojrzeniem.
-Odzyskajmy bar. Odzyskajmy bar i na nowo odbudujmy naszą "rodzinę".
Czarne oczy oniemiałego z wrażenia bruneta otworzyły się szeroko, lecz zaraz po tym po całym mieszkaniu rozniósł się głośny śmiech.
-Żartujesz sobie?! W jakim ty świecie żyjesz! Jego rozbawienie zaczęło przechodzić w złość, Dreyar natomiast ani na moment nie zmienił swego wyrazu twarzy. -Zobaczyłeś zdjęcie i zatęskniłeś za dawnymi czasami? Lepiej pogódź się z tym, jak jest. Nie ma sensu zatracać się we wspomnieniach... Dodał czterdziestolatek załamanym tonem i sięgnął po butelkę whisky, jednak Laxus znalazł się przed nim w jednej chwili i machnięciem wytrącił z jego ręki alkohol. Szkło z trzaskiem rozbiło się na białej ścianie, a podłużne ślady trunku spływały w dół z wielkiej plamy. Gildarts wyglądał na przestraszonego.
-I mówi to facet, który od prawie dziesięciu lat pije, bo nie może pogodzić się ze śmiercią własnej żony i utratą nogi?! Ryknął blondyn na całe gardło. -Ogarnij się wreszcie! Przejrzyj w końcu na oczy i zobacz ile jeszcze straciłeś przez swoją głupotę!
-Co jeszcze straciłem? Teraz Gildarts poczuł jak wzrasta w nim złość, jak krew zaczyna szybciej przepływać w jego żyłach, jak przyspiesza jego serce. Okazał wreszcie emocję, pierwszy raz od bardzo długiego czasu. -A co ja miałem jeszcze stracić?! Bar został zniszczony, Makarov siedzi, ty wyjechałeś, wszyscy inni nie żyją! Straciłem wszystko, co mogłem stracić!
Przez chwilę wymierzali w siebie groźne spojrzenia, lecz to Laxus wyszedł pierwszy z inicjatywą.
-Mam cię dość... Warknął wnerwiony. Miał ogromną ochotę mu przywalić, wsiąść go za szmaty i przycisnąć do ściany, ale z szacunku, przez wzgląd na dawne lata odwrócił się do niego tyłem i odszedł na bezpieczną odległość z zaciśniętymi pięściami. -Że niby straciłeś wszystko? Chociażby przez wzgląd na pamięć przyjaciół i własnej żony powinieneś coś zrobić! Pozwolisz, by ich poświęcenie poszło na marne? Makarov siedzi, ale niedługo wyjdzie, jak mu wtedy spojrzysz w oczy?! Co mu powiesz, gdy zapyta co robiłeś przez dwadzieścia lat jego nieobecności?!
Clive słuchając jego słów przesiąkniętych gniewem dosłownie wbijał się coraz bardziej w fotel, jego i tak już otwarta buzia i oczy robiły się coraz większe.
-Zapomniałeś jeszcze o najważniejszym, czego nie mogę ci wybaczyć... Tu Laxus ściszył głos i ucichł na moment. -Zapomniałeś o tym, że masz córkę? Nie widzisz, że Cana zaczyna robić to samo co ty? Jesteś rodzicem, dajesz jej przykład! Jaki skurwiel pozwala na to, by ledwo co dorosła kobieta utrzymywała starego pijaka i siebie przez nielegalny hazard! Naprawdę... straciłem do ciebie szacunek, którym cię kiedyś obdarzałem Gildartsie.
Zapadła cisza, a gdy Dreyar odwrócił się bokiem do Gildartsa zobaczył, że mężczyzna siedzi skulony z twarzą ukrytą w dłoniach. Podszedł do niego i kucnął by stanąć z nim twarzą w twarz.
-Kim... Zaczął Clive, a Laxus uniósł lekko jedną brew. -Kim ty jesteś, żeby prawić mi takie morały, gówniarzu! Wkurzony mężczyzna wyprostował plecy i wbił młodzieńcowi swoją pięść w policzek. Zamachnął się tak mocno, że samemu stracił równowagę i z hukiem opadł na podłogę, dźwięk szkła turlającego się po panelach wypełnił całe pomieszczenie.
-Ale mimo wszystko... Westchnął z lekkim rozbawieniem. -Nadal uważam, że odbudowanie naszej "rodziny" jest czystym szaleństwem. Nawet nie mamy aktu własności baru, a bez niego...
-A gdybym powiedział ci, że go odzyskam? Przerwał mu dwudziestolatek, który wstając otarł wargi wierzchnią dłoni i dostrzegł na niej krew. Nic jednak nie powiedział na ten temat i pomógł wstać Gildartsowi.
-Przecież po śmierci Mavis nie wiadomo gdzie on jest! Zbuntował się brunet. -Może i mistrzyni przepisała bar na Makarova, jednak twój dziadek wciąż jest w więzieniu, a sam dokument zaginął...
-Powiedziałem, że odzyskam ten dokument! A wtedy nie chcę słyszeć żadnych wymówek, ogarnij się do tego czasu...
Dreyar miał wrażenie, jakby opiekował się dzieciakami. Najpierw pijana Cana, teraz on...
-Co ja kurna, przedszkolanka jestem? Mruknął do siebie załamany wychodząc z pokoju.
-Czekaj, dokąd ty idziesz?! Zawołał go Clive.
-Zaraz wrócę, zostawiłem bagaże w samochodzie. Laxus nie odwrócił się do bruneta, jedynie przystanął na chwilę. A gdy przekroczył próg salonu usłyszał cichy szept. Jedno słowo : "dziękuje".

- - - - - - - - - -

Pędzili skradzionym samochodem najszybciej jak się dało. Na liczniku przekroczyli już setkę na godzinę, przez co ledwo wyrabiali na zakrętach. Mimo to Gray nie zwalniał, a wciąż dusił na pedał gazu jakby chciał go wgnieść w podwozie. Nawet nie przejął się, gdy ochlapał kałużą jakąś blondynkę wstającą z krawężnika - jedyną osobę jaką spotkali na ulicy podczas całej drogi. Natsu w tym czasie siedział rozwalony obok miejsca kierowcy, z głową opartą o siedzenie i wciąż bełkotał o tym jak mu niedobrze i że znów zapomniał swoich tabletek na chorobę lokomocyjną. W końcu dotarli do Harbor Gateway, małą dzielnicę gdzie znaleźć można było jedynie motele dla robotników i małe fabryki, jednak kierowali się dalej, w stronę portów i magazynów. Tam właśnie, w jednym z takich miejsc mieli swoją kryjówkę.
-Nareszcie... Westchnął Dragneel, gdy silnik samochodu zgasł. Po omacku otworzył drzwi i chwiejnym krokiem, z bladą twarzą wyszedł z pojazdu, ale chłodne poranne powietrze momentalnie dodało mu sił.
-Powinniśmy pozbyć się tego samochodu jak najszybciej. Stwierdził Gray chwytając za jeden worek saletry potasowej i idąc w stronę należącego do nich magazynu. -Mam nadzieję, że wystarczy ci tego na całe zamówienie...
-Z takim asortymentem będzie piękne "bum"! Zawołał podekscytowany piroman, był rozradowany i podekscytowany jak małe dziecko. Jednak zamiast pomóc wnosić nawóz do ich schowka, z ciekawości, bez głębszego zamiaru otworzył bagażnik.
-To dobrze, bo kończy nam się kasa. Zawołał Fullbuster, gdy wychodził z "blaszaka".
-O to bym się nie martwił...
Gray słysząc zaskoczenie w głosie różowowłosego zmarszczył brwi i podszedł bliżej niego. Stanął naprzeciw otwartego bagażnika i widząc torbę wypchaną banknotami po brzegi aż chwycił się za głowę.

- - - - - - - - - -

Dopiero gdy wyszedł z kamienicy zdał sobie, że jego oczy są ciężkie jak z ołowiu. Opadał z sił. Dlatego więc, gdy wyszedł na parking i nie zobaczył tam BMW Cany pomyślał, że może zaparkował go gdzie indziej, albo ma po prostu zwidy.
-Przepraszam, czy przypadkiem nie jest pan właścicielem tego samochodu, co był tu zaparkowany?
Słysząc głos starszej kobiety odwrócił się gwałtownie. Zgarbiona staruszka kroczyła w jego kierunku podpierając się laską i niosąc w siatce ciepłe bułeczki z piekarni.
-T-tak, a skąd pani...
-Z okna widziałam jak niecałą godzinę temu dwójka policjantów ścigała jakiś chuliganów, ale włamali się do tego samochodu i ucie...
-Jak to "włamali"?! Tak po prostu?!
-A co pan taki zdziwiony? Furknęła staruszka i odchodząc od zdziwionego blondyna zacmokała ustami z niezadowoleniem -Jakby mieszkał tu od wczoraj....
Laxus stał na pustym parkingu jeszcze przez kilka chwil.
-Kurwa jego mać! Z tym przekleństwem wykrzyczanym na całą dzielnice doszło do niego, że wraz z samochodem zniknęły również wszystkie pieniądze Alberony...

*1) BMW 315 - samochód klasy "D" 

***

No, to teraz rzeczywiście mogę powiedzieć, że zaczęłam się nieco rozkręcać :D Jak widzicie pojawiły się znowu nowe postacie, więc i w zakładkach o tym samym tytule znajdziecie nowe informacje ;)
Rozdział nieco dłuższy i chyba ciekawszy od dwóch poprzednich, szczególnie od ostatniego, bo choć licznik czytań jest dość spory, to liczba komentarzy mówi sama za siebie :P Mam nadzieję, że nie zraziłam was ostatnią notką i że ten rozdział o wiele bardziej się wam spodoba :)
Usunęłam też odtwarzacz, który znajdował się na górnej części bloga (przez ten mały paseczek cały blog mi zacinał -.-) i stworzyłam nową zakładkę "soundtrack" gdzie też znajdziecie odtwarzacz, choć nieco inny. W sumie pewnie korzystać z niego będę głównie ja, podczas pisania :D. A wcześniej wspomniana mapka będzie niedługo :)
Nie przeciągając przesyłam wszystkim pozdrowienia i buziaki :***

12 komentarzy:

  1. uuu wróciłam ! No co ja mogę powiedzieć oprócz tego że jesteś genialna? niszczysz mnie każdym rozdziałem kochana! :) uwielbiam to opowiadanie *.* ale to chyba już mówiłam kiedyś kilka razy... w każdym razie wydaje mi się, że z każdym nowym rozdziałem lubie je jeszcze bardziej :D Laxus i Cana <3333 kocham ich :D szkoda, że ona... zasnęła :c no jak mogłaś mi to zrobić? :C no, ale coś przeczuwam, że jeszcze nie jedna pikantna sytuacja z ich udziałem będzię miała miejsce na tym blogu, także dam sobie na razie na wstrzymanie i zadowole się ich małymi pieszczotkami z tego rozdziału ^^
    czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję , że pojawi się jak najszybciej :* Buziaczki słońce :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka! Fajny rozdział, nareszcie mój Natsu. Dzisiaj mój komentarz będzie krótki bo dużo nauki i za chwilę muszę na zajęcia jechać. Nie domyśliłabym się , ze Natsu i Gray będą współpracować. Ahhh Natsu mój piroman, i to jedno zdanie które umie różowowłosy "chodź ze mną do łóżka" do mnie mógłby powiedzieć takie zdanie i jestem ciekawa co on takiego robi. Tacy to zawsze mają szczęście, choćby z pieniędzmi. Ale rozwaliło mnie to, że ukradli samochód Laxusa. No a ta blondynka, którą ochlapali to mam przeczucie iż to jest Lucy. No to wyczuwam iż za niedługo się wszyscy spotkają. No to weny i przepraszam, ze tak krótki komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie mogę się doczekac reakcji Cany ;D Genialny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny rozdział!
    mój brat aż się dziwił, z czego się śmieję i czemu tak piszczę. a to wszystko przez Juvię-policjantkę i dwóch włamywaczy :3
    czekam na więcej, więc weny Ci życzę, Yasho :)
    pozdrawiam, Sasha
    P.S.
    wystarczają 2 rozdziały BPWO i wrześniowa depresja odchodzi w niepamięć c:

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział jest jeszcze lepszy od poprzedniego, w którym znajdowały się prawdziwe perełki głównie dotyczące Erzy !! (wybacz, że nie ma komentarza ale skasował mi się cały pod koniec ;.; ;.;)


    Najlepszy moment : LaxCana <3 <3 <3
    Cana w najlepszym momencie jak mogłaś zasnąć !!!

    Brawa dla Laxusa że ogarnął Gildarza ^^ Może się w końcu otrząsie i zacznie działać.

    Przeczuwam spotkanie Natsu,Gray z Cana i Laxusem ^^ Na początku pomyślałam że tylko Natsu może mieć takiego farta, żeby razem z Grayem ukraść samochód z kasą. Potem zajarzyłam czyje to było BMV :P Reakcja Cany będzie ciekawa ;D Może razem z Erza będzie chciała znaleźć złodzieji?? Zakonnica i karciana królowa w akcji :D ;D Chciałabym zobaczyć miny Graya i Natsu w konfrontacji z Erza!!! W koncu Salamander dowiedział by się też prawdy o Igneelu, A Gray o Ur.

    Dedukuję, że niedługo spotkamy też Lucy ^^ Zwyję sobie jeśli to ona okaże się ta blondynką którą ochlapali! :D

    A bym zapomniała!! Podoba mi sie Juvia policjantka, która też ma obsesję na punkcie Graya!!! Hahaha xD XD

    Uff, tym razem mi się komentarz nie skasował! :)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  6. No, jak widać Juvia też ma obsesje na punkcie Gray'a, ale tym razem chce go zabić :D
    Dzisiaj dodany rozdział więc trzeba będzie troszkę poczekać na następny rozdział.. so close...
    W tym czasie zabiorę się z powrotem za tamten blog, nadal moim celem jest być z nim na bierząco *3*
    Jeej.. zanim oni wszyscy się zorientują, że ten jest synem tego, a ten tego to trochę zajmie im to odbudowanie "rodzinki" :(
    Jeszcze Natsu i Gray robią jakieś wielkie bum, nie wiadomo.co.xD
    Mrr.. Cana i Laxus, szkoda że usnęła, bo bardzo mi się to spodobało ^^
    A Laxus to napaleniec, od razu ładował jej ręce pod bluzkę ;O
    Jutro religia, będę czytać twojego bloga!
    No nie mogę się doczekać następnego rozdziału, ale cieszę się, że chociaż z jednym blogiem jestem na bierząco ^^
    Ale przynudzam w tym komentarzu...
    Ran Nishi postanowiła wziąć się w końcu na serio za naukę japońskiego, podejście trzecie, tak się chciałam pochwalić :D
    Bo w końcu... po co mi niemiecki do oglądania anime?
    Doobra.. Jellal musi się przy okazji odnaleźć, a Erza musi rzucić posługę. Amen - ebi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie się rozkręcasz! Ten rozdział był bardzo ciekawy. Dawno tyle akcji nie było. Co nie zmienia faktu,że poprzedni też mi się podobał i nie był dla mnie nudny głuptasie! :) Długość tego mi bardzo odpowiadała , a nawet mogę powiedzieć , że chciało by się więcej , tym bardziej,że urwałaś w takim momencie! Kiedyś cię za to zbije po tyłku xD ^^ . Wiesz powiem Ci,że z chęcią bym kiedyś twoją książkę przeczytała jeśli się za takową weźmiesz. Pisanie o mafii Ci służy :D A mi czytanie!
    Przechodząc do konkretów: Kurczę no ! Jestem zawiedziona , liczyłam na coś więcej jeśli chodzi o naszego blondyna i Cane :3 Oni są słodcy jak się o nich takie rzeczy czyta. W anime , w sumie średnio tak za Caną przepadałam , ale tu mi się spodobała. Znaczy w anime też ją lubiłam , no ale xd Dobra wiesz o co mi chodzi. Hahahhahahhahahaha jak przeczytałam o Natsu i Grayu hahhahhahhaha :DDD Boże leje , leje ze śmiechu dziewczyno ! Po prostu kocham ich i te sceny z nimi . Zastanawia mnie jedno czy tą blondynkę co ochlapali czy to Lucy nie była ? xDD Juvia jaki hardkor ,u ciebie w opowiadaniu widzę , też coś ma do Graya :> Tak Laxus się kąpie, a potem taka niespodzianka. I to zdjęcie na szafce [*] Ja ich wszystkich z tego zdjęcia tak luuubiłam ! <3 Nie mogę się doczekać kiedy odbudują rodzinę i Fairy Tail znowu będzie w akcji ! Ale tak jak już to ktoś wcześniej powiedział trochę im to zajmie. Ciekawe teraz jak tą kase Cany odzyskają? Czyżby mała współpraca z Juvią ? xD Niee , raczej nie , z policją bratać na pewno się nie będą... więc jak ? xD Awww znowu pytania bez odpowiedzi i aż mnie ciekawość na wskroś przechodzi. Wg wiec,że tak późno komentuje , bo brak czasu ;_; Twój blog jest chyba jedynym, który aktualnie czytam na bieżąco , bez zaległości . Cóż co miałam napisać , to chyba napisałam , mam nadzieje że komentarz nie wyszedł aż taki mało składny i zdołasz co nieco z niego zrozumieć ^^ :) Przesyłam mnóstwo weeenyy muminku ! :>
    Pozdrawiam.
    + oby jak najszybciej pojawił się następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Obiecałam sobie jak, że znajdę dłuższą chwilę i żeby normalnie skomentować, a nie jak w poprzednich rozdziałach. Widząc tak krótkie, a zarazem bezsensowne komentarze aż złapałam się za głowę :O Jak mogłam takie dodać... ale widocznie mi się wtedy śpieszyło i zależało na nadrobieniu zaległości. Powiem Ci tak, czytając ten rozdział, czułam niedosyt. A dlaczego? Bo nawet nie wiem kiedy się skończył >.< I nie myśl, że chcę ci tutaj zarzucić, iż to krótki rozdział - wręcz przeciwnie, ale po prostu tak mnie wciągnął. Hmm... w sumie przy Twoich rozdziałach to nic dziwnego.
    Jeśli mam być szczera, coraz bardziej mnie zaskakujesz. Na początku myślałam, że całe FT będzie w mafii, a tu proszę, ciągle coś nowego. A to Erza jako zakonnica, a to Juvia jako policjantka - ale powiem tak, taka odmienność jest fajna, nawet bardzo :))) Przyznam się szczerze, że ciągle mnie zastanawia jak to będzie z Lucy ... to, że ochlapali jakąś blondynkę to na 100 % Lucyna, co do tego nie mam wątpliwości. Ale bardziej zastanawia mnie, jak się poznają. Czyżby przez przypadek Natsu z Gray'em wciągnęli ją w jakąś ze swoich "akcji" albo czymś w tym rodzaju ~ po prostu wydaje mi się że przez zbieżność sytuacji poznają się. Ale to już pozostawiam Twojej wyobraźni i ja nie ingeruje w świat przedstawiony i fabułę.
    Na początek trzeba przyznać ... zrobiło się gorąco. Pijana Cana, chętna do ... zbereźnych rzeczy i kiedy do tego dochodziło, ona ... zasnęła :D Tym mnie najbardziej zaskoczyłaś, oczywiście na plus. ^^ Reakcja Laxus'a na znikające BMW bezcenna. Jak blondyn znalazł to zdjęcie, to aż mi się łza w oku zakręciła. Przyzam, że strasznie polubiłam to "starsze pokolenie" w szczególności Ur i Igneela :O ~ i jak do tej pory to właśnie rozdział z ich śmiercią utkwił mi najbardziej w pamięci. :) Może wrócmy do fabuły... Bardzo dobrze, że Laxus przygadał Gildartsowi ... Może coś do niego dotrze i się zmieni.
    Akcja z Natsu, Gray'em, sklepem ogrodnika i Juvią najlepsza! :D Nawet tutaj ma hopla na punkcie bruneta- może nie tak samo jak w manga&anime, ale również jakaś tam obsesja jest xD ! No i potem zaczęli narzekać na brak kasy, otwierają bagażnik a tam ... WTF kasa! :)))))) Nie mogłam z tego xD albo z tego, jakie jedno zdanie umie Natsu po francusku >.< Podsumowując, rozdział pozytywny, zawierający wiele akcji i zaskakujących momentów, śmieszny, momentami melacholijny. Póki co, najbardziej czekam na powrót Makarova, pojawienie się Lucy + reaktywacje mafii <3
    Kochana, fabułę jaką tu przedstawiłaś bije na głowę wszystko, co do tej pory czytałam. Ani sekundy się nie nudzą, co trochę coś mnie zadziwia albo śmieszy. Strasznie przypadły mi do gustu zmienione charaktery postaci.
    Treść bloga w połączeniu z soundtrackami ~~ normalnie jakbym się przeniosła w tamte czasy.
    Szczerze, to nie wiem jakiej długości komentarz wyjdzie, pewnie będzie chaotyczny i w ogóle, ale na pewno w pewnym stopniu lepszy niż ostatnie, za które bardzo przepraszam.
    Kuruj się, zdrowiej :*
    A w następnej kolejności - ślę wenę. :D
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Za błędy przepraszam, ale pisałam w Wordzie, a mi tam błędów nie podkreśla C:

      Usuń
  9. M: An pozwoliła mi skomentować rozdział bo już jest zmęczona (Chemia, chemia everywhere ;-;) ^^A więc przybyłam :3
    Na początek – nie ma to jak dobry kopniak – zamknąć drzwi, otworzyć drzwi, po to się ma nogi ^^
    Cana się bulwersuje ^^ Tak mi tego brakowało, przez ten czas gdy ledwie kontaktowała ;P Ale przecież ona tylko „regenerowała energię” :D O o o Laxus nosi Canę na rękach ^^ mógł to zrobić wcześniej a jakby już wytrzeźwiała powiedzieć: „Przeniosłem cię przez próg…Wiesz co to oznacza?” Właściwie przeniósł ją przez próg, tyle że sypialni…O to może znaczyć nawet więcej :3
    Cana go pocałowała ^.^ Tryb JARAM SIĘ Jejejejejeje LAXANA ♥ Zasnęła? Hahahahahaha ja nie mogę xD
    Laxus pod prysznicem *.* OMG zachowuję się jak niedorozwinięty gimbus, ale nie mogę się powstrzymać xD Ktoś wszedł do mieszkania, a on tego nie słyszał? Gdybym to mogła być ja…Od razu bym mu wparowała do tego prysznica ♥.♥
    A: Dziewczyno, o czym ty myślisz! Weź się uspokój! Ja rozumiem że jesteś strasznie wielką fanką Laxany, ale bez przesady!
    M: Spadaj podkowogębku, idź pisać ten kawałek z Juvią którym się tak jarasz, nie możesz tak przeciągać tych rozdziałów, bo Natsu będzie miała do ciebie ale >.<
    Juvia jest policjantką? Niczym Ur J i ten mężczyzna na temat którego ma obsesję…Gray, szykuj się na przyjazd młodej w pewnym sensie zafascynowanej tobą policjantki :3 A biedny Totomaru musi to wszystko znosić xD
    „Viens te coucher avec moi” wolę nie wiedzieć, czy już je wykorzystywał… ale przynajmniej tego jednego zdania Natsu się nauczył, co już jest jakimś postępem ;)
    Kto normalny włamuje się do ogrodniczego? No mnie również to zdziwiło, no bo niby po co? Ale saletra jednak wszystko wyjaśnia… szczególnie po dwóch chemiach rozniósł ciągu jednego dnia…>.< (zło wcielone ;-;) Totomaru już zna zakońcenie…czemu mnie to nie dziwi? Juvia trochę za bardzo się chyba napaliła na tę ałą akcję xD
    Laxus w bokserkach *,* pozwólcie że oddalę się na chwilę by pomarzyć w samotności, bo inaczej będzie orgia…
    A:W końcu :3 Rusz się a odstrzelę ci łeb! Uważaj bo trafisz xD Cana nie zareagowała na Laxusa w bokserkach? Pewnie lunatykowała xD
    M: Raczej na pewno :D a teraz idź się kuruj bejbee >.<
    A: Ech skoro nalegasz…
    M: Męski uścisk – zawsze spoko J Cana musiała być serio pijana i zmęczona, skoro z nimi nie została xD a szkoda, bo Laxus w bokser… STOP, spokój mów na temat
    To z tym zdjęciem…powinnam powiedzieć że dosyć smutne, ale jednocześnie słodkie.
    Gildarts…teraz to bym mu chętnie, za przeproszeniem wpierdoliła, bo mnie też wkurzył -.-‘
    W końcu jednak Laxus przmówił mu do rozumu :D A to o Canie…że nie może mu tego wybaczyć…ciekawe jak zareagowałaby Alberona, gdyby to usłyszała ^^
    Laxus przedszkolanka xD Ja bym nie miała nic przeciwko, żeby zobaczyć go kiedyś w takiej roli xD
    Natsu i Gray i wyprawa samochodem – nowy film akcji tylko tutaj! W filmie można zobaczyć, jak ochlapują blondynkę, którą prawdopodobnie jest Lucy Heartfilia i jak Dragneelowi jest niedobrze. Ten film pozostawi niezapomniane wrażenia! xD sorry jeśli zabrzmiało to trochę sarkastycznie, ale po prostu gdy przeczytałam tę część, nic innego nie przyszło mi na myśl :D No tak…ten kradziony samochód to było BMW? Czy to nie był samochód Cany? W końcu kasa zostałą tam w bagażniku…Cayli jednak…xD o kurde, jak oni się już wszyscy razem spotkają, to będzie niezła orgia…>.<
    I jakie zrazić? Żadnen rozdział mnie nie zraził tylko cały czas sprawdzam czy już jest następny :D Naprawdę świetne ♥ Strasznie mi się podoba i już się nie mgę doczekać następnego ^^ A że właściwie nie mam już nic do powiedzenia bo się nagadałam dosyć dużo…
    A:I bez sensu
    M: Cicho! Na czym to ja…acha, dosyć dużo i nawet sensownie nie to co An mówi ;-; w każdym razie ja kończę, czekam niecierpliwie na następny rozdział, ślę wenę i idę posłuchać sobie twojego odtwarzacza :D
    Buziaki :*
    An-chan & Meredis

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze cieszą mnie jak mało kogo, jednak nie zaklepujcie miejsc. To nie ważne, kto jest pierwszy, kto ostatni. Takie wpisy zostaną usunięte.
Wszelkie pytania kierujcie do spamownika.
A jak przeczytałeś rozdział, to pozostaw po sobie ślad.
Jesteś anonimem? Podpisz się jakoś.

Całusy dla was śle z góry wdzięczna Yasha ^.^