10 wrz 2017

#INFOPOST

Na pusty arkusz bloga patrzę już kilka dobrych minut...
Choć to i tak lepszy wynik niż zwlekanie z samym wejściem na bloga (który trwał chyba wieki). Czemu tyle to trwało? A no temu, że było mi po prostu wstyd z powodu dłuższej nieobecności. I choć można było się tego spodziewać, z każdym dniem, tygodniem, miesiącem, było mi coraz trudniej - a ja wciąż zwlekałam, czując coraz większą obawę przed zajrzeniem na bloga (a nawet na konto google).
Przełamałam się, kiedy dobra osóbka (podziękowania dla Mavis, którą pewnie większość z was kojarzy) powiedziała mi o tym, co się tutaj wyprawia. Nikt mnie nie linczuje, nie szykuje na mnie wideł, nikt nie chce powieszać mnie za najdziwniejsze części ciała... Tylko pytacie kiedy wrócę.

Jestem okropna. 
A wy... Czemu musicie być tak kochani i cudni? Powinniście pałać do mnie rządzą mordu 😂!

Nie zapomniałam o blogu. Nie zapomniałam o was. Być może zabrzmię jak jakiś nerd, ale godziny spędzone na pisaniu, ekscytacja przed wstawieniem każdego rozdziału, czytanie waszych komentarzy z ogromnym przejęciem - wszystko to jest wspaniałym doświadczeniem i ogromnym przeżyciem.
Tak, bystre oko dobrze zrozumiało: nie było wspaniałym doświadczeniem, a wciąż nim jest.

Tylko głupia ja nie raczyła wam nawet napisać o, nazwijmy to jakoś, urlopie.

Widzieliście to przed moim zniknięciem, wstawiałam rozdziały coraz rzadziej. Brak chęci do pisania o FT, brak czasu, sporo problemów, cały ten mix zrobił swoje. Jednakże nigdy nie pomyślałam o tym, by na dobre porzucić "bar". Owszem, niechęć do FT była tak ogromna, że miałam pomysł, by przeinaczyć owe opowiadanie na stuprocentowo swoje. Pewnie tak też zrobię, ale najpierw konsekwentnie dokończę je w przedstawionej wam wcześniej formie. Nie jest to jednak mój wielki powrót i nie spodziewajcie się nowego rozdziału za tydzień. Nie chcąc was więcej rozczarować, postanowiłam najpierw napisać całość (swoją drogą niemal w całości już zaplanowaną), a dopiero potem zająć się cotygodniową publikacją. W planach mam ukończenie opowiadania na wiosnę 2018 (pomyślałam, że przybliżona data wznowienia anime jest odpowiednim czasem), jednakże nie mogę wam tego obiecać tak na pewno, zbyt wiele razy wszechświat chamsko krzyżował mi wszystkie plany. Jeśli więc coś się zmieni, przesunie, przestanę chować głowę w piasek jak struś, tylko was o tym poinformuję.

Co wam mogę obiecać?
Na pewno skończę opowiadanie. Nie będzie ono bezbłędne, pozbawione braków czy gaf, lecz podczas mojej nieobecności nie spoczywałam na laurach. Może nie pisałam, głównie z braku czasu i braku do tego głowy, lecz w nowych rozdziałach powinniście dostrzec delikatne poprawienie mojego kunsztu amatorskiego pisarskiego. No i mogę wam obiecać, że fabularnie was zaskoczę, nieraz zasmucę, rozweselę - taka moja rola i postaram się ją wypełnić jak najlepiej.

Cóż, nie wiem, ilu z was to przeczyta, ile osób doczeka wznowienia bloga, jednakże chcę to zrobić również dla siebie. Czuję się strasznie głupio z tego powodu, jednak wasze komentarze i wpisy na czacie zwilżyły mi oczy od łez (taka mieszanka wzruszenia i wstydu, z domieszką złości na samą siebie). Pamiętam, jak kiedyś niektórzy z was pisali, że mogliby czekać na kontynuację bloga miesiącami, latami, czy całe życie. Bynajmniej, co bardzo mnie raduje i jednocześnie zdumiewa, nie rzucaliście słów na wiatr, za co wielki szacunek i podziw. Dziękuję oraz obiecuję wam to z czasem wynagrodzić.

Julie: Brak playlisty to nie moja sprawka, ale obiecuję, że na dniach zajmę się sprawami organizacyjnymi bloga i m.in playlista wróci na miejsce 😉.

(zanim wstawiam ten post, przysłowiowo sram pod siebie i boję się, że jednak mnie udusicie przez monitor 😂 )

23 komentarze:

  1. Ja nie płaczę.
    Ja wcale nie płaczę!
    Ja ryczę ze szczęścia!!!
    Jak ogłoszą alarm powodziowy na skalę krajową, ewentualnie międzynarodową, a nawet międzykontynentalną, będzie to moja wina, której się nie wyprę! Ba, powiem, że się przyczyniłam do tej globalnej katastrofy!
    Matko z córką, Yasha, nawet nie wiesz, jak ja się o Ciebie martwiłam, choć się dobrze nie znamy! Nie dość, że na blogach cisza, to jeszcze na FB/ GG milczałaś... Nie wiem, czy nie chciałaś/ nie mogłaś mi odpisać, czy też FB/GG stroiło fochy. Tak czy siak, już najgorsze scenariusze przechodziły przez mój zryty do granic możliwości łeb.
    Kurwa, z jednej strony chcę cię udusić za to kilkumiesięczne milczenie, zaś z drugiej rozumiem, bo ja też kiedyś zniknęłam na długi okres czasu (8 miesięcy dokładnie). Wszystko przez to, że też się bałam reakcji kilku osóbek i wstydziłam tego, iż odwlekam powrót... Ale Ty, Yasha, nie masz tutaj kilku osóbek, tylko kilkanaście - jak nie więcej! - osóbek, które kochają Twoją twórczość. Zresztą, nie tylko Twoją twórczość, Ciebie również, bo jesteś zajefajną osobą. Proszę sobie to zapamiętać do końca żywota!!! :))
    Kurde, ten komentarz jest cholernie badziewny... Tak czy siak, ja nadal będę czekać na Twój powrót, bo naprawdę warto. Zresztą, skoro kiedyś kilka razy obiecywałam, że będę czekać na kolejny rozdział nawet do usranej śmierci, jeśli trzeba będzie, to gdybym nagle przestała czekać, to złamałabym daną Ci obietnicę :)) O i jeszcze jedno! Mavis, normalnie mam Cię ochotę uściskać :D
    Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za nielogiczność komentarza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Stanach powodzie, w Meksyku trzęsienia ziemi - jak będziesz tak płakać to naprawdę wywołasz jakąś globalną katastrofę :D I przepraszam, że musiałaś się o mnie martwić :(. Co prawda nie dostałam żadnych wiadomości od Ciebie na fb, na gg nie wiem nawet kiedy ostatnio zaglądałam... I moja droga, komentarz jest wyrażeniem twojej opinii, a nigdy nie powinno się uważać swojego poglądu za badziewny :P Wcale nie jest nielogiczny, wręcz przeciwnie: dał mi poczucie, że naprawdę warto tu wrócić, za co bardzo ci dziękuję :*

      Usuń
  2. Słońce, nie musisz mi dziękować. ;D
    Mam nadzieję, że ostatecznie dokończysz to opowiadanie, a nie spieprzysz tak jak ja. xD
    Jakbyś potrzebowała pomocy, to wiesz, gdzie mnie złapać. ^^

    Mavis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę-nie muszę, ale serio mam za co dziękować :D I, kurna, zesram się, a nie dam się i bloga dokończę! xD

      Usuń
  3. A tam pierdolisz. Pisz, bo ja tu cierpię z braku rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety będziesz musiała pewnie jeszcze trochę poczekać na rozdziały, jednak już dziś wracam do pisania (w sumie to wróciłam, bo już coś napisałam ;P)

      Usuń
  4. Wchodzę na bloga co tydzień bo a nóż może okaże się coś pokaże więc wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy dziś wchodzę na i taka informacja (wielki powrót) , na początku myślałam że mam omamy wzrokowe, a kiedy zrozumiałam że to prawda to po prostu z radości się popłakałam błagam nie zostawiaj nas więcej na tak długo bez żadnej informacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe no domyślam się, że kilkoro z was zaskoczyłam, pojawiając się tu po takim czasie jak królik z kapelusza :P I obiecuję, że już tak nie zniknę bez żadnej informacji.

      Usuń
  5. Taaaaaaaak!!!!!!!!!! W końcu się doczekaliśmy. To cudownie wiedzieć, że masz zamiar skończyć pisać i, że pamiętasz o blogu. Choćby teraz trzeba było czekać, to przynajmniej wiemy, że jest na co. Chyba poraz pierwszy czekałam na jakiś rozdział tak długo, zazwyczaj już dawno porzuciłam i zapominałam o blogu. Twój był tak niesamowity, że naprawdę wchodziłam i sprawdzałam kiedy będzie nowy rozdział. Tak ogólnie to dzięki za odzew i danie nadziei. Życzę powodzenia i czekam jak wszyscy😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Yasha <3
    Bardzo się cieszę, że planujesz skończyć historię. Co jakiś czas zaglądałam tutaj z nadzieją, że jednak się coś pojawi (nawet niczym jakiś stalker sprawdzałam też fb i inne blogi i podejrzewam, że zaczynam się w tym robić coraz lepsza xDDD). Wieszać Cię nie chciałam, ani dusić przez ekran, mam za to nadzieję, że Ft wróci w odpowiednim czasie w wielkim stylu. I ja to biorę z całym dobrodziejstwem inwentarza. Czekamy :3
    Pozdrawiam, Sasha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasha! <3 <3 <3
      Co do stalkowania, cóż, trening czyni mistrza... :D Czy FT wróci w wielkim stylu, tego nie wiem. Szczerze, jakbym miała kontynuować bloga o typowym kanonie FT, to chyba bym nie podołała, ale jednak bar to co innego :3 No i przyznam szczerze, że mam za wiele epickich pomysłów na tego bloga, żeby go tak porzucić (ale to tylko jeden z wielu powodów, dla których chcę go dokończyć). Wielkie dzięki za komentarz jak i za to, że wciąż tu jesteś :***

      Usuń
  7. Nooo i ja się cieszę, że dałaś jakiś znak życia :D
    Szczerze napisawszy to aż chciałabym skopiować to co napisałaś i wkleić na swojego bloga , bo z weną u mnie straaaaaasznie marnie, z brakiem czasu itp itd..
    Doskonale Cię rozumiem ;)
    Cokolwiek napiszesz będę czytać jednym tchem! ;D jesteś niesamowitą pisarką :D
    Czekam na kolejne posty niecierpliwie :D

    Powodzenia! :D
    Pozdrawiam gorąco ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się niezmiernie cieszę, widząc od Ciebie komentarz! :D :*
      Hehe, na skopiowanie pozwalam, aczkolwiek polecam samemu zebrać się w sobie i napisać na blogu choćby takiego infoposta - raz, że dobrze się tym podzielić z innymi i wyrzucić to z siebie, a po drugie zawsze to jakiś krok do przodu, jakiś progres... Przynajmniej ja tak czułam, pisząc tą notkę :P
      Przy okazji muszę stwierdzić, że brak czasu to chyba najczęstsza choroba cywilizacyjna tego wieku. I tu już nie chodzi wyłącznie o pisanie blogów czy opowiadań, a o chwilę dla siebie, dzięki której udaje nam się nie zwariować...
      Niesamowitą pisarką? Ja z pewnością nie określiłabym się tym mianem, jednak niezmiernie mnie cieszy, że dalej chcesz czytać moje "wypociny" :D

      Nie dziękuję , oczywiście tylko żeby nie zapeszyć i również cię gorąco pozdrawiam, moja kochana! Przy okazji życzę, byś i ty odnalazła wenę oraz chwilę odpoczynku dla siebie ;) :*

      Usuń
  8. Wiem jak się czujesz kochana :) Uwaga Uwaga - Harumi żyje ! XD *oklaski publiczności*
    Ja kochana też dopiero co odważyłam się zalogować, ale każdy twój post czytałam zawsze incognito :) I oczywiście czekam na wznowienie twojego bloga bo był i jest naprawdę genialny :) I w sumie chyba pójdę twoim śladem i dokończę swoje Opowiadanie :) Buziaki kochana i życzę dużo weny, zdrowia i cierpliwości!
    Chrumcia Harumcia xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak się cieszę na twój komentarz :'). Że dałaś znać w ogóle, o matko, nie mogę zebrać słów xD. Tak dobrze cię "widzieć" <33333333 !!!
      I dziękuję za miłe słowa, moja słodka Chrumcio Harumcio xD :*

      Usuń
  9. Codziennie miałam nadzieję, że i tak powrócisz i w końcu stało się! Stęskniłam się za mafią. Nigdy nie wątpiłam w twój powrót, tylko cierpliwie czekałam, regularnie odwiedzając bloga. Już nie mogę się doczekać aż akcja zostanie wznowiona. Życzę Ci dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dzięki :D To się nazywa mieć wiarę w ludzi xD

      Usuń
  10. Cieszę się,nareszcie się odezwałaś ☺
    Boże myślałam że coś ci się stało i dlatego się nie pokazywalaś.
    Kamień z serca mi spadł. Ale proszę cię nigdy już tego nie rób,zawsze zostawiaj po sobie znak 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby to kłamstwem, jakbym napisała że nic mi się nie działo przez ten cały czas... Ale żyję, to chyba najważniejsze :D I obiecuję, że w razie czego będę dawać znak (jakby miało mnie zabraknąć na baaardzo długo, to mam zaufaną osobę, która w razie czego przekazałaby wam wieści, ale nie planuję na tyle znikać x'D)

      Usuń
  11. Bardzo się cieszę że żyjesz :) Szczerze mówiąc, to miałam czarne myśli.
    Ale na szczęście wróciłaś do żywych XD
    Całe szczęście że w zapasie masz dobrą duszyczkę która nas poinformuje w nagłej chwili (Oby to się nigdy nie zdarzyło).
    Dużo zdrówka i cierpliwości ślę ♥

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze cieszą mnie jak mało kogo, jednak nie zaklepujcie miejsc. To nie ważne, kto jest pierwszy, kto ostatni. Takie wpisy zostaną usunięte.
Wszelkie pytania kierujcie do spamownika.
A jak przeczytałeś rozdział, to pozostaw po sobie ślad.
Jesteś anonimem? Podpisz się jakoś.

Całusy dla was śle z góry wdzięczna Yasha ^.^