Choć to i tak lepszy wynik niż zwlekanie z samym wejściem na bloga (który trwał chyba wieki). Czemu tyle to trwało? A no temu, że było mi po prostu wstyd z powodu dłuższej nieobecności. I choć można było się tego spodziewać, z każdym dniem, tygodniem, miesiącem, było mi coraz trudniej - a ja wciąż zwlekałam, czując coraz większą obawę przed zajrzeniem na bloga (a nawet na konto google).
Przełamałam się, kiedy dobra osóbka (podziękowania dla Mavis, którą pewnie większość z was kojarzy) powiedziała mi o tym, co się tutaj wyprawia. Nikt mnie nie linczuje, nie szykuje na mnie wideł, nikt nie chce powieszać mnie za najdziwniejsze części ciała... Tylko pytacie kiedy wrócę.
Jestem okropna.
A wy... Czemu musicie być tak kochani i cudni? Powinniście pałać do mnie rządzą mordu 😂!
Nie zapomniałam o blogu. Nie zapomniałam o was. Być może zabrzmię jak jakiś nerd, ale godziny spędzone na pisaniu, ekscytacja przed wstawieniem każdego rozdziału, czytanie waszych komentarzy z ogromnym przejęciem - wszystko to jest wspaniałym doświadczeniem i ogromnym przeżyciem.
Tak, bystre oko dobrze zrozumiało: nie było wspaniałym doświadczeniem, a wciąż nim jest.
Tylko głupia ja nie raczyła wam nawet napisać o, nazwijmy to jakoś, urlopie.
Widzieliście to przed moim zniknięciem, wstawiałam rozdziały coraz rzadziej. Brak chęci do pisania o FT, brak czasu, sporo problemów, cały ten mix zrobił swoje. Jednakże nigdy nie pomyślałam o tym, by na dobre porzucić "bar". Owszem, niechęć do FT była tak ogromna, że miałam pomysł, by przeinaczyć owe opowiadanie na stuprocentowo swoje. Pewnie tak też zrobię, ale najpierw konsekwentnie dokończę je w przedstawionej wam wcześniej formie. Nie jest to jednak mój wielki powrót i nie spodziewajcie się nowego rozdziału za tydzień. Nie chcąc was więcej rozczarować, postanowiłam najpierw napisać całość (swoją drogą niemal w całości już zaplanowaną), a dopiero potem zająć się cotygodniową publikacją. W planach mam ukończenie opowiadania na wiosnę 2018 (pomyślałam, że przybliżona data wznowienia anime jest odpowiednim czasem), jednakże nie mogę wam tego obiecać tak na pewno, zbyt wiele razy wszechświat chamsko krzyżował mi wszystkie plany. Jeśli więc coś się zmieni, przesunie, przestanę chować głowę w piasek jak struś, tylko was o tym poinformuję.
Co wam mogę obiecać?
Na pewno skończę opowiadanie. Nie będzie ono bezbłędne, pozbawione braków czy gaf, lecz podczas mojej nieobecności nie spoczywałam na laurach. Może nie pisałam, głównie z braku czasu i braku do tego głowy, lecz w nowych rozdziałach powinniście dostrzec delikatne poprawienie mojego kunsztu amatorskiego pisarskiego. No i mogę wam obiecać, że fabularnie was zaskoczę, nieraz zasmucę, rozweselę - taka moja rola i postaram się ją wypełnić jak najlepiej.
Cóż, nie wiem, ilu z was to przeczyta, ile osób doczeka wznowienia bloga, jednakże chcę to zrobić również dla siebie. Czuję się strasznie głupio z tego powodu, jednak wasze komentarze i wpisy na czacie zwilżyły mi oczy od łez (taka mieszanka wzruszenia i wstydu, z domieszką złości na samą siebie). Pamiętam, jak kiedyś niektórzy z was pisali, że mogliby czekać na kontynuację bloga miesiącami, latami, czy całe życie. Bynajmniej, co bardzo mnie raduje i jednocześnie zdumiewa, nie rzucaliście słów na wiatr, za co wielki szacunek i podziw. Dziękuję oraz obiecuję wam to z czasem wynagrodzić.
Julie: Brak playlisty to nie moja sprawka, ale obiecuję, że na dniach zajmę się sprawami organizacyjnymi bloga i m.in playlista wróci na miejsce 😉.
(zanim wstawiam ten post, przysłowiowo sram pod siebie i boję się, że jednak mnie udusicie przez monitor 😂 )
Ja nie płaczę.
OdpowiedzUsuńJa wcale nie płaczę!
Ja ryczę ze szczęścia!!!
Jak ogłoszą alarm powodziowy na skalę krajową, ewentualnie międzynarodową, a nawet międzykontynentalną, będzie to moja wina, której się nie wyprę! Ba, powiem, że się przyczyniłam do tej globalnej katastrofy!
Matko z córką, Yasha, nawet nie wiesz, jak ja się o Ciebie martwiłam, choć się dobrze nie znamy! Nie dość, że na blogach cisza, to jeszcze na FB/ GG milczałaś... Nie wiem, czy nie chciałaś/ nie mogłaś mi odpisać, czy też FB/GG stroiło fochy. Tak czy siak, już najgorsze scenariusze przechodziły przez mój zryty do granic możliwości łeb.
Kurwa, z jednej strony chcę cię udusić za to kilkumiesięczne milczenie, zaś z drugiej rozumiem, bo ja też kiedyś zniknęłam na długi okres czasu (8 miesięcy dokładnie). Wszystko przez to, że też się bałam reakcji kilku osóbek i wstydziłam tego, iż odwlekam powrót... Ale Ty, Yasha, nie masz tutaj kilku osóbek, tylko kilkanaście - jak nie więcej! - osóbek, które kochają Twoją twórczość. Zresztą, nie tylko Twoją twórczość, Ciebie również, bo jesteś zajefajną osobą. Proszę sobie to zapamiętać do końca żywota!!! :))
Kurde, ten komentarz jest cholernie badziewny... Tak czy siak, ja nadal będę czekać na Twój powrót, bo naprawdę warto. Zresztą, skoro kiedyś kilka razy obiecywałam, że będę czekać na kolejny rozdział nawet do usranej śmierci, jeśli trzeba będzie, to gdybym nagle przestała czekać, to złamałabym daną Ci obietnicę :)) O i jeszcze jedno! Mavis, normalnie mam Cię ochotę uściskać :D
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za nielogiczność komentarza!
W Stanach powodzie, w Meksyku trzęsienia ziemi - jak będziesz tak płakać to naprawdę wywołasz jakąś globalną katastrofę :D I przepraszam, że musiałaś się o mnie martwić :(. Co prawda nie dostałam żadnych wiadomości od Ciebie na fb, na gg nie wiem nawet kiedy ostatnio zaglądałam... I moja droga, komentarz jest wyrażeniem twojej opinii, a nigdy nie powinno się uważać swojego poglądu za badziewny :P Wcale nie jest nielogiczny, wręcz przeciwnie: dał mi poczucie, że naprawdę warto tu wrócić, za co bardzo ci dziękuję :*
UsuńSłońce, nie musisz mi dziękować. ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ostatecznie dokończysz to opowiadanie, a nie spieprzysz tak jak ja. xD
Jakbyś potrzebowała pomocy, to wiesz, gdzie mnie złapać. ^^
Mavis.
Muszę-nie muszę, ale serio mam za co dziękować :D I, kurna, zesram się, a nie dam się i bloga dokończę! xD
UsuńA tam pierdolisz. Pisz, bo ja tu cierpię z braku rozdziałów!
OdpowiedzUsuńNo niestety będziesz musiała pewnie jeszcze trochę poczekać na rozdziały, jednak już dziś wracam do pisania (w sumie to wróciłam, bo już coś napisałam ;P)
UsuńWchodzę na bloga co tydzień bo a nóż może okaże się coś pokaże więc wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy dziś wchodzę na i taka informacja (wielki powrót) , na początku myślałam że mam omamy wzrokowe, a kiedy zrozumiałam że to prawda to po prostu z radości się popłakałam błagam nie zostawiaj nas więcej na tak długo bez żadnej informacji
OdpowiedzUsuńHehe no domyślam się, że kilkoro z was zaskoczyłam, pojawiając się tu po takim czasie jak królik z kapelusza :P I obiecuję, że już tak nie zniknę bez żadnej informacji.
UsuńTaaaaaaaak!!!!!!!!!! W końcu się doczekaliśmy. To cudownie wiedzieć, że masz zamiar skończyć pisać i, że pamiętasz o blogu. Choćby teraz trzeba było czekać, to przynajmniej wiemy, że jest na co. Chyba poraz pierwszy czekałam na jakiś rozdział tak długo, zazwyczaj już dawno porzuciłam i zapominałam o blogu. Twój był tak niesamowity, że naprawdę wchodziłam i sprawdzałam kiedy będzie nowy rozdział. Tak ogólnie to dzięki za odzew i danie nadziei. Życzę powodzenia i czekam jak wszyscy😀
OdpowiedzUsuńJejku, dzięki za miłe słowa :D <3
UsuńYasha <3
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że planujesz skończyć historię. Co jakiś czas zaglądałam tutaj z nadzieją, że jednak się coś pojawi (nawet niczym jakiś stalker sprawdzałam też fb i inne blogi i podejrzewam, że zaczynam się w tym robić coraz lepsza xDDD). Wieszać Cię nie chciałam, ani dusić przez ekran, mam za to nadzieję, że Ft wróci w odpowiednim czasie w wielkim stylu. I ja to biorę z całym dobrodziejstwem inwentarza. Czekamy :3
Pozdrawiam, Sasha :)
Sasha! <3 <3 <3
UsuńCo do stalkowania, cóż, trening czyni mistrza... :D Czy FT wróci w wielkim stylu, tego nie wiem. Szczerze, jakbym miała kontynuować bloga o typowym kanonie FT, to chyba bym nie podołała, ale jednak bar to co innego :3 No i przyznam szczerze, że mam za wiele epickich pomysłów na tego bloga, żeby go tak porzucić (ale to tylko jeden z wielu powodów, dla których chcę go dokończyć). Wielkie dzięki za komentarz jak i za to, że wciąż tu jesteś :***
:D ;) ^^ <3
OdpowiedzUsuńxD :* :'D <3
Usuń(przekaz emotek tak bardzo)
Nooo i ja się cieszę, że dałaś jakiś znak życia :D
OdpowiedzUsuńSzczerze napisawszy to aż chciałabym skopiować to co napisałaś i wkleić na swojego bloga , bo z weną u mnie straaaaaasznie marnie, z brakiem czasu itp itd..
Doskonale Cię rozumiem ;)
Cokolwiek napiszesz będę czytać jednym tchem! ;D jesteś niesamowitą pisarką :D
Czekam na kolejne posty niecierpliwie :D
Powodzenia! :D
Pozdrawiam gorąco ^^
A ja się niezmiernie cieszę, widząc od Ciebie komentarz! :D :*
UsuńHehe, na skopiowanie pozwalam, aczkolwiek polecam samemu zebrać się w sobie i napisać na blogu choćby takiego infoposta - raz, że dobrze się tym podzielić z innymi i wyrzucić to z siebie, a po drugie zawsze to jakiś krok do przodu, jakiś progres... Przynajmniej ja tak czułam, pisząc tą notkę :P
Przy okazji muszę stwierdzić, że brak czasu to chyba najczęstsza choroba cywilizacyjna tego wieku. I tu już nie chodzi wyłącznie o pisanie blogów czy opowiadań, a o chwilę dla siebie, dzięki której udaje nam się nie zwariować...
Niesamowitą pisarką? Ja z pewnością nie określiłabym się tym mianem, jednak niezmiernie mnie cieszy, że dalej chcesz czytać moje "wypociny" :D
Nie dziękuję , oczywiście tylko żeby nie zapeszyć i również cię gorąco pozdrawiam, moja kochana! Przy okazji życzę, byś i ty odnalazła wenę oraz chwilę odpoczynku dla siebie ;) :*
Wiem jak się czujesz kochana :) Uwaga Uwaga - Harumi żyje ! XD *oklaski publiczności*
OdpowiedzUsuńJa kochana też dopiero co odważyłam się zalogować, ale każdy twój post czytałam zawsze incognito :) I oczywiście czekam na wznowienie twojego bloga bo był i jest naprawdę genialny :) I w sumie chyba pójdę twoim śladem i dokończę swoje Opowiadanie :) Buziaki kochana i życzę dużo weny, zdrowia i cierpliwości!
Chrumcia Harumcia xD
Nawet nie wiesz jak się cieszę na twój komentarz :'). Że dałaś znać w ogóle, o matko, nie mogę zebrać słów xD. Tak dobrze cię "widzieć" <33333333 !!!
UsuńI dziękuję za miłe słowa, moja słodka Chrumcio Harumcio xD :*
Codziennie miałam nadzieję, że i tak powrócisz i w końcu stało się! Stęskniłam się za mafią. Nigdy nie wątpiłam w twój powrót, tylko cierpliwie czekałam, regularnie odwiedzając bloga. Już nie mogę się doczekać aż akcja zostanie wznowiona. Życzę Ci dużo weny <3
OdpowiedzUsuńJej, dzięki :D To się nazywa mieć wiarę w ludzi xD
UsuńCieszę się,nareszcie się odezwałaś ☺
OdpowiedzUsuńBoże myślałam że coś ci się stało i dlatego się nie pokazywalaś.
Kamień z serca mi spadł. Ale proszę cię nigdy już tego nie rób,zawsze zostawiaj po sobie znak 😘
Byłoby to kłamstwem, jakbym napisała że nic mi się nie działo przez ten cały czas... Ale żyję, to chyba najważniejsze :D I obiecuję, że w razie czego będę dawać znak (jakby miało mnie zabraknąć na baaardzo długo, to mam zaufaną osobę, która w razie czego przekazałaby wam wieści, ale nie planuję na tyle znikać x'D)
UsuńBardzo się cieszę że żyjesz :) Szczerze mówiąc, to miałam czarne myśli.
OdpowiedzUsuńAle na szczęście wróciłaś do żywych XD
Całe szczęście że w zapasie masz dobrą duszyczkę która nas poinformuje w nagłej chwili (Oby to się nigdy nie zdarzyło).
Dużo zdrówka i cierpliwości ślę ♥