3 sie 2013

Rozdział 4 "Dręcząca przeszłość"

 Magnolia, sierpień rok 1939.

Nastał kolejny ciepły, pogodny poranek. Znudzony Igneel czytał gazetę przy kuchennym stole i rozkoszował się ciszą, panującą w jego skromnych progach. Za plecami mężczyzny można było dostrzec stertę brudnych naczyń, ale kto by się tym przejmował? Na pewno nie Igneel.
 - Tato, poczta!
 I szlag trafił poranny spokój. Słysząc swojego syna, który wparował do mieszkania jak burza, zgiął gazetę w pół i spojrzał na chłopca ze zmarszczonymi brwiami.
 - Co ty gadasz...
 - No, list do ciebie przyszedł! - wtrącił chłopiec.
 Nie pytając o szczegóły, Igneel podszedł do wychowanka i zabrał mu białą kopertę. Podekscytowany czterolatek skakał obok niego niczym radosny królik - nieczęsto zdarzało się, by ktoś do nich pisał.
 - Od kogo ten list?
 - Cicho bądź - burknął Dragneel, wczytując się w korespondencję.
 - No tato! Tato? Co cię tak ucieszyło? - spytał chłopiec, widząc coraz szerszy uśmiech na twarzy opiekuna.
 - Niedługo będziemy mieli gości, Natsu.

- - - - - - - - - - 

 Choć Layla nie spała od dobrej godziny, leżała na łóżku z zamkniętymi oczami. Zupełnie ignorowała letnie promienie słońca, natarczywie ogrzewające jej twarz. Odpoczywałaby tak zapewne jeszcze długo, lecz drzwi od jej sypialni, otwarte z hukiem, skutecznie przerwały relaks kobiety.
 - Pobudka! - zawołała cienko trzyletnia dziewczynka i wskoczyła Layli na brzuch. Kobieta, czując ciężar swojej córki na żołądku, wydała z siebie zduszony kwik.
 - Lucy, ile razy cię prosiłam, byś tak więcej nie robiła! - upomniała dziewczynkę. - Już swoje ważysz, kochanie!
 - Ale mamuś, tato rozmawia z jakimś panem w gabinecie! - Lucy zawołała z przejęciem. Pomimo iż była dzieckiem, można było uznać ją za małą kopię pani Heartfilii.
 - W gabinecie? O... - Layla ściągnęła budzik, leżący na nocnej szafce. - O dziewiątej rano? I to w niedzielę?
 Zaciekawiona kobieta wstała prędko z łóżka, owinęła się szlafrokiem i pospiesznie, aczkolwiek po cichutku wyszła z sypialni. Lucy, obserwując poczynania matki, zrobiła dokładnie do samo. Skradając się na palcach, podglądała jak Layla puka do drzwi gabinetu jej ojca i bez zaproszenia wchodzi do środka.
 - Kochanie, chcesz może ka... Oh, wybacz! Nie wiedziałam, że mamy gościa! - Pani domu zaśmiała się niewinnie i udała zaskoczoną, kiedy Jude wraz z tajemniczym gościem zerknęli w jej stronę. Uśmiech Layli zniknął natychmiast, gdy w przybyszu rozpoznała mężczyznę, który cztery lata temu brał udział w najeździe na bar „Pod Wróżkowym Ogonem”. Poczuła, jak jeży jej się skóra na plecach. Pomimo to z całych sił próbowała nie okazywać emocji. Może jej nie poznał?
 - Nie będę wam przeszkadzać - oznajmiła nieśmiało.
 - Ależ nic się nie stało, nie przeszkadza nam pani! - przerwał jej gość, zapewne należący do mafii aż po dzień dzisiejszy. Widząc radość na twarzy rudowłosego faceta, Layla nie miała pojęcia, czy rozpoznał ją, czy może faktycznie silił się na bycie miłym bez powodu. Ot tak, z dobrego wychowania.
 - My i tak już skończyliśmy, prawda, Jude? - wstając, mężczyzna poklepał prawnika po ramieniu, Heartfilia zaś wyglądał na poruszonego całym tym zajściem. Wręcz zastraszonego.
 Gangster, wychodząc z gabinetu, na sekundę przystanął obok Layli, tak by mogli spojrzeć sobie prosto w oczy. I choć ich usta bezustannie wygięte były w serdecznym wyrazie, już wiedzieli, że wzajemnie się rozpoznali.
 - Życzę państwu miłej niedzieli - pożegnał się, kłaniając gospodyni i spoglądając ukosem na przyczajoną przy schodach Lucy.
 Gdy rudzielec opuścił ich dom, Layla przestała się szczerzyć i skierowała gniewne spojrzenie na małżonka.
 - Jude, kto to był?
 - Moja droga, jestem prawnikiem. To chyba normalne, że przychodzą do mnie ludzie potrzebujący pomocy, prawda?
 Lucy, która podeszła do Layli, zerkała to na matkę, to na ojca. I choć nic z tego nie rozumiała, wyczuła dziwną, napiętą atmosferę pomiędzy rodzicami.
 - Oczywiście - oznajmiła kobieta. - Ale żeby przychodzić tu o dziewiątej rano? W niedzielę?
 - Pilna sprawa - odpowiedział Jude na odczepne; zdawał się być coraz bardziej poirytowany. Layla, widząc to, postanowiła zmienić strategię.
 - Może mogłabym ci pomóc? - spytała cicho, z nadzieją, że uda jej się wyciągnąć od męża jakiekolwiek szczegóły, lecz gdy ujrzała chłodne spojrzenie ukochanego, zacisnęła usta. Już wiedziała, co usłyszy.
 - Nie powinnaś się wtrącać. Taką mieliśmy umowę: ja pracuję, ty zajmujesz się domem. I niech tak zostanie. A teraz wyjdź, mam dużo pracy. - Ledwo zdążył to powiedzieć, kobieta z hukiem zatrzasnęła za sobą drzwi. Chwyciwszy zdziwioną Lucy za rękę, pociągnęła ją ze sobą.
 - Mamuś, jesteś zła na tatę? - martwiła się dziewczynka.
 - N-nie, gwiazdeczko! Tak sobie tylko głośniej rozmawialiśmy! - Layla zawołała z wręcz przesadnym entuzjazmem, lecz to wystarczyło, by dziewczynka uwierzyła rodzicielce na słowo. Ach, jak naiwna i bezbronna była ta jej ptaszyna! Na samą myśl o tym, kobieta obdarzyła córkę półuśmiechem - fałszywym gestem, pod którym skrywała wiele trosk. Zamartwiając się o przyszłość swojej rodziny, pomyślała również o całej Magnolii. Bo choć mafia Fairy Tail nie funkcjonowała już jak dawniej, to pani Heartfilia nie mogła zignorować tego, co przed chwilą zobaczyła - choćby ze względu na pamięć i szacunek do Mavis.

- - - - - - - - - - 

 Schowany w ciemnym zaułku bacznie obserwował miasto okryte nocą: przejeżdżające samochody, opary spalin wydobywające się z nich oraz oświetlonych ulicznymi latarniami przechodniów. Z lekką nostalgią wsłuchiwał się w muzykę, dobiegającą z barów oraz miejski, charakterystyczny dla tej godziny gwar rozbawionych ludzi. Lustrował to wszystko przenikliwymi oczami i wyczulonym słuchem, jednocześnie wypatrując konkretnej osoby. Jedną dłoń schowaną miał w kieszeni spodni od garnituru, w drugiej zaś trzymał spalonego do połowy papierosa. Czekał, cierpliwie i spokojnie, niedostrzeżony przez innych. A kiedy dostrzegł Laylę, przygasił niedopałek czarnym, świeżo wypastowanym butem. Widział, że zdenerwowana kobieta, nieświadomie pochodząc do niego coraz bliżej, rozglądała się na wszystkie strony. Jednak nie jakby kogoś szukała - raczej jakby obawiała się, że to ktoś może szukać jej. Nieco zdziwiony zachowaniem przyjaciółki zmarszczył brwi i poprawił kapelusz w stylu borsalino, zaciągając go bardziej na twarz.

 Okolica nie należała do najbezpieczniejszych, praktycznie szwendały się tu same mendy i typy spod ciemnej gwiazdy. Dlatego właśnie było to idealne miejsce na to spotkanie, choć Layla od samego początku wiedziała, że nie będzie czuć się w tych rejonach komfortowo. Starała się zachować czujność, lecz kiedy została wciągnięta w jeden z mijanych zaułków, omal nie wrzasnęła z przerażenia - przeszkodziła jej w tym silna, męska dłoń, zaciskająca jej usta.
 - Ciii, to tylko ja - znajomy szept sprawił, że Layla, będąca o krok od zawału serca, nieco się uspokoiła.
 - Metalicana! - zawołała z wciąż zasłoniętymi ustami i lekko odepchnęła od siebie przyjaciela. - Nie strasz mnie tak!
 - Wybacz, nie chciałem - mruknął lekko zawstydzony, przyglądając się przyjaciółce. - Dlaczego chciałaś się ze mną spotkać? - spytał wprost, a Layla, odwracając się do niego przodem, uśmiechnęła się ciepło.
 - A czy muszę mieć powód, żeby chcieć się z tobą spotkać? Stęskniłam się! W końcu minęły już cztery lata, odkąd widziałam cię po raz ostatni.
 Metalicana zmierzył kobietę bacznym, przenikliwym wzrokiem.
 - Niby nie, ale sama przyznaj, że miejsce, które wybrałaś, jest dość nietypowe jak na przyjacielskie spotkania.
 Radość Layli zaczęła powoli zanikać z jej twarzy. Poważniejąc, wzięła głębszy wdech.
 - Dziś rano zdarzyło się coś, co bardzo mnie zaniepokoiło - oznajmiła zmartwiona, zerkając nieśmiało w bok. - Mianowicie...
 Heartfilia szczegółowo opowiedziała Tetsu o zajściu w jej mieszkaniu, które miało miejsce dziś rano. Metalicana nie przerywał jej, ale jego oczy z każdym kolejnym słowem kobiety otwierały się coraz szerzej.
 - Wyczuwam kłopoty. Duże kłopoty - przyznała Layla ze smutkiem. - I choć mieliśmy już zamknąć ten rozdział w naszym życiu, dla Makarova, to uważam... Myślę, że powinniśmy ich o tym poinformować. Wspólnie podjąć decyzję co robić dalej i...
 Przerwało jej prychnięcie przyjaciela. Dostrzegła, że na jego ustach pojawiał się coraz szerszy uśmiech, jakby Metalicana nie był w stanie powstrzymać narastającej w nim radości.
 - Co cię tak bawi?! - spytała nieco oburzona jego niestosownym do sytuacji zachowaniem.
 - Wiedziałem, że nie chodzi o przyjacielskie spotkanie - zarechotał, sprawiając, że na policzkach Layli pojawiły się lekkie rumieńce wstydu. - Ale ja też tęskniłem - dodał, uwieszając rękę na ramieniu Heartfilii w przyjacielskim geście i uśmiechnął się zadziornie.
 - Ta, miło cię widzieć, Tetsu - stwierdziła nieco poruszona Layla. Będąc tak blisko przyjaciela, nie mogła pojąć, jak wytrzymała bez niego całe cztery lata.

- - - - - - - - - -

 Wszyscy wydawali mu się tacy wielcy. I zabiegani. Tylko on, wraz ze swoim ojcem, którego kochał całym swoim małym, bezbronnym serduszkiem, stał na dworcu i cierpliwie czekał. A przynajmniej starał się być cierpliwym; z nudów bezustannie przeskakiwał z nogi na nogę, Igneel natomiast co chwilę spoglądał to na zegarek, to na tory.
 - Długo jeszcze? - marudził Natsu, lecz mężczyzna mu nie odpowiedział. - Jestem głodny!
 - Ja też! Wytrzymaj jeszcze trochę! - warknął poirytowany Dragneel, w tej samej chwili, w której nadjechał wyczekiwany przez nich pociąg. Zdawało się im, że pojazd specjalnie zwalnia w żółwim tempie, jakby robił im na złość, a obcy ludzie wychodzą z parowozu przez wieczność. Lecz nagle, choć Natsu niczego szczególnego nie zobaczył, na twarzy Igneela pojawił się szeroki uśmiech.
 - Igneeel! - Kobiecy głos rozniósł się po całym peronie, a chwilę później jego właścicielka, która wyrosła przed nimi jak spod ziemi, mocno wtulała się do mężczyzny. Z początku zaskoczony Dragneel uśmiechnął się radośnie i odwzajemnił uścisk. Tkwili tak w milczeniu z dobrą minutę - zdawało się, że słowa są dla nich czymś zbędnym i że rozumieją się bez nich. Młodszemu Dragneelowi nie spodobał się fakt, że jakaś obca baba przytula jego tatusia. Bo kim ona jest, żeby tak robić? I wtedy go olśniło. Natsu, podchodząc do nich bliżej, chwycił za skrawek letniej sukienki Ur i dwukrotnie pociągnął w dół.
 - Jesteś moją mamą? - spytał bezpośrednio, na co kobieta zerknęła w dół z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami. Dopiero wtedy go spostrzegła.
 - Głupku! - ryknął czerwony ze wstydu Igneel i zdzielił czterolatka w tył głowy. - Skąd ci się takie pomysły biorą?!
 Chłopiec, trzymając się za obolałą głowę, zerknął na ojca ze złością i łzami w oczach, ale uspokoił się, gdy Ur kucnęła tuż przed nim.
 - O rany, ty jesteś Natsu? Ale wyrosłeś! - zawołała, zawstydzając czterolatka. - No już, nie dąsaj się! Chciałabym ci kogoś przedstawić - wstając, odsunęła się w bok. Jak się okazało, tuż za nią stał naburmuszony, nieco speszony chłopak. Mógł być w wieku Natsu, ale zupełnie się od niego różnił. Jego jasna karnacja kontrastowała z czarnymi włosami i ciemnoniebieskimi oczami.
 - Przywitaj się - upomniała Ur i popchnęła go lekko w stronę małego Dragneela, dzięki czemu chłopcy stanęli tuż przed sobą. Podopieczny Milkovich bez słowa wyciągnął rękę w stronę nowego kolegi.
 - Hej! - zawołał radośnie Natsu, w przeciwieństwie do drugiego chłopca szeroko uśmiechnięty, i uścisnął mu dłoń w przyjaznym geście.
 - Bonjour - burknął niezbyt zadowolony. Młody Dragneel spojrzał na niego niepewnie, Igneel zaś z ogromnym zdumieniem.
 - Gray jest z Francji, dopiero uczy się fiorańskiego, ale nieźle sobie radzi. Szybko się uczy - wytłumaczyła była policjantka, wręcz dumna ze swojego podopiecznego i poczochrała go po ciemnych włosach.
 - Czekaj, czekaj... - wypowiedział Igneel, tonem świadczącym o analizowaniu faktów w swojej głowie, i na moment odciągnął kobietę od towarzystwa chłopców. - To ty masz syna? - zapytał cicho, nie ukrywając zaskoczenia.
 - Tak jak ty - oznajmiła.
 - Też go znalazłaś w szafie? - zdziwił się Igneel, a Milkovich spojrzała na niego z politowaniem.
 - Nawet po czterech latach... twój idiotyzm nadal mnie zaskakuje...

 Byli już przy samochodzie zaparkowanym nieopodal dworca. Natsu wpakował się do niego jako pierwszy; od razu usiadł na miejscu kierowcy i z szerokim uśmiechem, wypełniającym całą jego twarz, chwycił za kierownicę.
 - Do tyłu! - Dragneel ryknął na syna, który z niechęcią, lecz posłusznie usiadł na tylnych siedzeniach. - Skaranie boskie, co ja mam z tym berbeciem - jęknął Igneel, chwytając się za głowę.
 - Spokojnie, to tylko dziecko - Ur, otwierając drzwiczki samochodu po drugiej stronie, machnęła lekceważąco ręką.
 - To „tylko” dziecko kiedyś mnie wykończy nerwowo.
 Kobieta wciąż się śmiała; była szczęśliwa, widząc swojego dobrego przyjaciela, który nie zmienił się ani odrobinę. Wciąż narwany i niecierpliwy. Ale tym razem miał kogoś, komu poświęcał się w całości - widać było gołym okiem, że Natsu jest jego oczkiem w głowie.
 - Kto by pomyślał... - westchnęła, pogrążona we wspominkach.
 - Mówiłaś coś? - spytał Igneel, który właśnie zasiadł przed kierownicą.
 - Nie, nic! - Ur zawołała entuzjastycznie.
 - No to nie marudź i wsiadaj wreszcie. Ty też, młodzieńcze! - Dragneel wychylił się z okna i zawołał krzepko Graya. Zdziwił się, kiedy chłopiec nie przybliżył się ani o krok. Ur, dostrzegając że jej siostrzeniec został z tyłu, momentalnie posmutniała; dziecko, oddalone od nich o kilka metrów, wpatrywało się w samochód Igneela jak na krwiożerczego potwora, ze zgrozą i nienawiścią.
 Dragneelowie obserwowali z samochodu, jak Milkovich podchodzi do swojego podopiecznego i ostrożnie wtula go do siebie.
 - No dalej, nie ma się czego bać - delikatnie chwyciła rękę siostrzeńca i, choć z początku Gray stawiał lekki opór, w końcu dał zaprowadzić się do samochodu.
 - Możemy już ruszać? - spytał Igneel, zerkając przez przednie lusterko na dzieciaki: Natsu szczerzył się od ucha do ucha, Fullbuster natomiast wyglądał, jakby miał zaraz zwymiotować.
 - Ruszaj - poprosiła Ur, a kierowca bez zastanowienia spełnił jej prośbę.
 - On nie ma czasem choroby lokomocyjnej? Nie chciałbym, żeby napaskudził mi na tapicerkę - zażartował Igneel, jednak Ur, zamiast się uśmiechnąć, spoważniała jeszcze bardziej. Atmosfera w samochodzie stawała się coraz bardziej niezręczna. - To nie takie straszne, Natsu też się z tym męczy. I jakoś sobie radzimy, co nie, młody?! - Dragneel z szerokim uśmiechem zwrócił się do swojego syna.
 - Na te cztery lata pojechałam do Francji, do mojej siostry - zaczęła Ur, z pozoru zupełnie nie na temat. Wpatrzona była w drogę przed siebie. - Miała wspaniałego męża, z którym prowadziła warsztat samochodowy, na świecie pojawił się Gray... Jeszcze ja zwaliłam się jej na głowę, ale przygarnęła mnie z szeroko otwartymi ramionami. Trochę się poduczyłam i jestem teraz całkiem niezłym mechanikiem. Z resztą, Gray również. Niestety postanowiliśmy wrócić, gdy moja siostra wraz z ukochanym zginęli w wypadku samochodowym.
 Wszelkie zachowanie Fullbustera stało się teraz zrozumiałe. Natsu, który dotąd siedział dziwnie skulony na swoim miejscu, zerknął w stronę swojego rówieśnika, który z ponurą miną opierał brodę na wewnętrznej stronie dłoni i w ciszy wpatrywał się w mijany przez nich krajobraz miasta. Nawet przez odbicie szyby można było dostrzec bladość jego twarzy oraz żal w ciemnoniebieskich oczach.
 - Chcemy tu założyć własny warsztat, zacząć wszystko od nowa… Ale dość o mnie. Powiedz lepiej, co u pozostałych? - Milkovich wyraźnie pragnęła jak najszybciej zmienić temat. Na nieszczęście Dragneela wybrała ten najbardziej oczywisty, jak zarazem najbardziej dla niego niezręczny.
 - A, no ten, chyba dobrze - mruknął Igneel z niechęcią. - Od twojego wyjazdu dużo się pozmieniało. Bar stoi jak stoi, ale z tego co wiem, nikt z „nas” go nie odwiedza. Jego akt własności też gdzieś przepadł, więc Gildarts nie może zbyt wiele zdziałać. Jednym słowem wszystko się skończyło, ale to chyba dobrze. Jest spokojniej na ulicach, nie tak jak wtedy.
 - A co u Layli? - spytała Ur po krótkiej ciszy, z dziwnym uśmieszkiem.
 A już myślał, że o nic gorszego nie może zapytać.
 - Wyszła za tego prawnika, tyle wiem - wyjaśnił, siląc się na jeszcze bardziej obojętny ton.
 - Nie rozmawiałeś z nią, prawda?
 Zapadła cisza, długa i niezręczna.
 - A co ty taka ciekawska jesteś?! - warknął po jakimś czasie. Kobieta już miała coś dopowiedzieć, gdy przerwał jej Natsu.
 - Tato... - jęknął chłopiec, cały zielony na twarzy. - Zapomniałem wziąć tabletki na chorobę lo...loko...
 Nie był w stanie dokończyć: całe jego złe samopoczucie dosłownie z niego uszło. Widząc to, Gray przestał wpatrywać się w okno i ze strachu aż podkurczył nogi w kolanach. Ur spojrzała wystraszona na męczącego się chłopca, za to Igneel na chwilę przymknął oczy i - by opanować swoje nerwy - wziął bardzo, bardzo głęboki wdech. Nawet nie chciał myśleć o tym, jak teraz wyglądała tapicerka auta.
 - Boże, daj mi siły...

 Gdy tylko zatrzymali się przed kamienicą, w którym mieszkali Dragneelowie, Natsu wręcz wyskoczył z samochodu i klęknął przed chodnikiem, Gray natomiast z radością opuścił pojazd. Rzygający rówieśnik, wrzeszczący Igneel i załamana ciotka, to wszystko sprawiło, że po raz pierwszy od dłuższego czasu odbył podróż autem z lepszym nastawieniem.
 - Co robisz, głupku! - wrzasnął Natsu ze łzami w oczach, kiedy Francuz przypadkowo nadepnął na jedną z dłoni chłopca.
 - Jesteś imbécile - burknął Fullbuster, niezbyt przejmując się skrzywdzonym kolegą.
 - Coś ty powiedział?! - zdenerwowany Natsu powoli podniósł się z ziemi i zmierzył przyjezdnego srogim wzrokiem. - Powtórz to!
 - Imbécile! - wykrzyczał prosto w twarz małego Dragneela.
 - Nic z tego nie rozumiem, ale odszczekaj to, żabojadzie jeden!
 - Że jak mnie nazwałeś?!
 - Żabojad!
 Ich małe dłonie same zaciskały się w pięści, a bojowa determinacja była godna podziwu, przynajmniej w mniemaniu opiekunów owych maluchów, którzy zamiast przerwać całą tę farsę, przyglądali się wszystkiemu z niemałym rozbawieniem.
 - Ciekawe co z nich wyrośnie - zarechotał Igneel, podziwiając walkę dzieci. - Na ich nieszczęście są teraz pod naszą opieką.
 - Ale bez nas nie mieliby nikogo.
 Znów nastała chwila ciszy, w której wręcz z rozczuleniem przyglądali się kłótni Natsu i Graya.
 - Powiesz mu? - zaczęła Ur i zerknęła na milczącego przyjaciela z ukosa. - Wiesz, o czym mówię. Powinien wiedzieć...
 - Po co?! - warknął rozjuszony mężczyzna. Aż za dobrze wiedział, o czym mówiła Ur, ale nie chciał, by Natsu dowiedział się prawdy o matce; o tym że po prostu znalazł go w burdelu i wziął ze sobą. Ten chłopiec stał się dla niego bliski, ważny. Jak syn, którego nigdy nie chciał, nie planował, jednak teraz stał się dla niego najważniejszą osobą na świecie. - Po co miałbym mu zaśmiecać tym głowę?!
 - Nie teraz, ale kiedyś będzie jeszcze bardziej dociekał, co stało się z jego matką. Myślisz, że jak się poczuje, kiedy odkryje, że oszukiwałeś go przez tyle lat? - pouczyła go Milkovich, jednocześnie dostrzegając, jak przyjaciel markotnieje jeszcze bardziej. W jego czarnych oczach zauważyła udzielający się jej przebłysk smutku, lecz nagle zaobserwowała również zgryźliwy, wredny uśmieszek na jego twarzy.
 - Ty coś się za mądra zrobiła przez te cztery lata. Cholerne żabojady...
 - Nie pozwalaj sobie! - zawołała zaskoczona kobieta z zarumienionymi ze złości policzkami, lecz jej zachowanie wywołało odwrotny efekt od zamierzonego; Igneel tylko głośniej się zaśmiał.
 - Wy się nigdy nie zmienicie, co nie?
 Słysząc znajomy im głos, jednocześnie odwrócili się w tę samą stronę.
 - Metalicana?!
 - Ur, miło cię widzieć - przywitał ją Tetsu, ze znikomym uśmiechem.
 - A mnie to już nie? - oburzył się Igneel. - Ty wredny chamie!
 - Wpadnijcie wieczorem do baru. Jest pewna sprawa do obgadania - wyjaśnił nowoprzybyły, odchodząc.
 - Już uciekasz? - zdziwiła się była policjantka, a Metalicana, zatrzymując się na moment, skierował głowę w ich stronę.
 - Niestety, muszę. Ale dobrze, że wróciłaś - dopowiedział, znów z uśmiechem. Tym razem o wiele czulszym i szczerszym, wywołującym na twarzy kobiety mocny rumieniec. W tym czasie Igneel zerkał z niezadowoleniem na przyjaciół; zdenerwowany, jedynie prychnął pod nosem i ruszył w kierunku wciąż bijących się chłopców. Bez słowa chwycił ich za karki i odrywając ich od siebie, siłą zawlókł szarpiące się do bijatyki dzieci w stronę kamienicy.
 - Igneel, zaczekaj! - zawołała Milkovich, a gdy odwrócił się w jej stronę, zobaczył że stoi odwrócona do niego bokiem, speszona.
 - Może poszlibyśmy do baru już teraz? - wymruczała pod nosem ledwo dosłyszalnie, jednak wystarczająco głośno, by mężczyzna ją zrozumiał.
 - Stęskniłaś się, co? - Dragneel zaśmiał się radośnie i podał klucze Natsu. - Tylko nie wysadź mi mieszkania w powietrze! - nakazał chłopakowi z mrożącym krew w żyłach spojrzeniem.
 - Oczywiście, tato.
 - Zaraz, Igneel - Milkovich zamrugała szybciej powiekami. - Nie weźmiemy chłopców ze sobą?
 - A po co? - spytał zdziwiony, ciągnąc kobietę w przeciwną stronę niż kamienica, w której mieszkał.
 - Mają dopiero cztery lata. Nie powinni...
 - Natsu nie pierwszy raz sam zostaje w domu. A teraz jest z nim jeszcze twój siostrzeniec. Nic im się nie stanie, zaufaj mi - dodał, puszczając w stronę Ur pokrzepiające, perskie oczko.
 - Jak dotąd jeszcze nic dobrego nie wyszło z twoich zapewnień. Oby tym razem było inaczej - stwierdziła Milkovich z nadzieją.

 - Co robisz? - zdziwił się Gray, obserwując poczynania nowego kolegi jak i całe mieszkanie, w którym panował niewyobrażalny syf. Nie to co w dawnym domu w Paryżu, o który dbała jego świętej pamięci matka. Tutaj pasma kurzu przykrywały każdy mebel, na dywanie znajdowało się pełno paprochów, a ubrania i dziwne przedmioty walały się w przeróżnych, jeszcze dziwniejszych miejscach. Widział też kuchnię, w której stos brudnych naczyń mógłby być wpisany do rekordów Guinessa. Łazienki nie widział, aż bał się do niej zajrzeć. Natsu w tym czasie, zupełnie ignorując gościa, próbował otworzyć pewien schowek - małe drzwiczki, wyglądające jak wejście do garderoby. Z początku w czarnych tęczówkach Natsu widać było iskrę podniecenia i radości, lecz z każdą chwilą, w której mocował się z kłódką przyczepioną do owych drzwi, wyraźnie tracił nadzieję oraz znikomą pozostałość cierpliwości.
 - Masz jakiś pilniczek, albo coś? Widelec? - pytał dalej Fullbuster. - Czy może jecie rękoma jak jaskiniowcy?
 - A ty znowu chcesz oberwać? - wrzasnął wkurzony Dragneel, lecz porzucając dotychczas wykonywaną czynność poszedł do kuchni. Zanim znalazł jakiś w miarę czysty widelec, zajęło mu to trochę czasu.
 - Voir et apprendre! - Młody Francuz przejął od niego sztuciec i z niezwykłą zręcznością zaczął nim grzebać w zamku. - Pokażę ci, czego nauczył mnie mój papa. A tak w ogóle, to co tam jest?
 Na twarzy Natsu pojawił się szeroki uśmiech.
 - Zabawki! - oznajmił z chwilą, w której kłódka otworzyła się, a drzwiczki zaskrzypiały złowieszczo. Dragneel z podekscytowania aż skakał w miejscu z przyłożonymi do siebie piąstkami, Fullbuster również uśmiechnął się szeroko. Niestety to, co zobaczył, przerosło jego najśmielsze oczekiwania.
 - Ty się tym bawisz?! - ryknął wychowanek Ur, wskazując palcem na schowane w garderobie materiały wybuchowe. To przebijało nawet wszechobecny w mieszkaniu bałagan.
 - Jak tato nie widzi...
 - Wy w tym kraju nie macie normalnych zabawek?
 - Spoko, nic się nie stanie! Masz do czynienia z następcą Ognistego Smoka! - zawołał wręcz dumny z siebie Natsu.
 - Ognisty Smok?
 - Nie znasz historii o Ognistym Smoku?! - Czarne oczy chłopca niemalże wyskoczyły z orbit. - Przecież to chodząca legenda! Najlepszy piroman na świecie!
 - Ja tam pierwsze słyszę, pewnie to jakaś bujda - stwierdził Fullbuster.
 - Żadna bujda! Tato mi to mówił! Wydaje mi się... - Dragneel rozglądając się na boki z podstępnym spojrzeniem, podszedł do Graya i szepnął mu do ucha. -...że tato go zna i mu nawet pomaga.
Gray już miał go wyśmiać, jednak zerkając na materiały pirotechniczne, zaczął się zastanawiać, czy czasem jego rówieśnik rzeczywiście nie ma racji. Może to faktycznie nie były tylko przechwałki?
 - Dlatego postanowiłem! - Natsu, prostując się, wypiął dumnie pierś i wskazał na siebie palcem. - Jak dorosnę, też zostanę Ognistym Smokiem!



Od autora:
Wiem, że tym rozdziałem miałam zakończyć sagę „Prolog”... Ale będzie jeszcze jeden :D Stwierdziłam, że gdybym umieściła tu całość, to byłoby to stanowczo za długie. Poza tym, nie chciałam wam kazać dłużej czekać ;p
Kluczowy, piąty rozdział tego arcu pojawić się powinien w miarę szybko, gdyż jest już w 1/3 części napisany (i póki co jest prawie tak długi jak ten właśnie rozdział...).
Chyba wyszło z humorem - takie rzeczy nawet na „mafii” są potrzebne :D A przynajmniej ja bez tego nie potrafiłabym się obejść ^.^
Nie zadręczając dłużej, mam nadzieję, że choć bez większych akcji owa notka przypadnie wam do gustu. A ja uciekam się opalać :DDD

18 komentarzy:

  1. Pierwsza ! :D ( Jak ja kocham siedzieć non stop przed kompem XD ) Wybacz rybko ale skomentuje troszkę później bo wypad nad jeziorko ! ^^ ( Tak wreszcie ! ♥ ) Ale skomentuje ! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ! ;3 I zabieram się za komentarz ! :D
      No więc ekhmmm ...
      Natsu : Czeeekaj ! *woła z łazienki*
      Jeszcze się piasku z gaci nie pozbyłeś ?!!! >.< !
      *czeka* ...
      T.T 15 MIN PÓŹNIEJ T.T
      Natsu : Dobra teraz ! *przybiega w samym ręczniku*
      *--------------* ... *odjęło mowę O.o*
      Natsu : Chyba dzisiaj ja skomentuje ! ^^ No więc ... Co ten gołodupiec tu robi ?! Ja się pytam ! X.x Francuz ?! ;o Nie no normalnie nie mogę !
      *Kami podśmiewuje się pod nosem* No ona najwyraźniej też XD Miłe zaskoczenie, od co. Ale to i tak idiota -_-
      ... Igneel ! ♥ *kontunuje ... * Znaczy ... Tatuś ! :D A wracając do tego striptizera ...
      Coś ty się tak uczepił tego Graya ?! *wstaje z podłogi i biegnie do kuchni*
      Natsu : Już się boje Q.Q
      * 1 hour later *
      ( Cholera co ja mam z tą klawiaturą ?! ... Najpierw u Mini a teraz u ciebie mi się skasowało ! >.< Pierdole ! Skończę i ide się powiesić T.T )
      Rozdział naprawdę poruszający ;( Ale też tak zabawny, że aż normalnie nie mogłam ! :D
      Kłótnie Igneela i Metalicany zawsze spoko i mile widziany ( czytane XD )
      Mały Natsu ! ( kawaii ♥ ! ) Mały Gray ! Mała Lucy ! ( jej ! ♥ ) Spełnienie moich marzeń *-*
      Szkoda mi tylko Ur i małego francuska ; C Stracić rodziców w tak młodym wieku ... smutne ;< I ta trauma przed samochodami o.O Jak ja ci chłopie współczuje !
      Natsu : A niech go tir potrąci ! *wstaje z nowo zebraną energią*
      Wredny ... >.> Żebym ja ciebie zaraz nie potrąciła ty cholerny egoisto ! >.< !
      Natsu : Moja wina, że cały czas mi życie uprzykrza ?! T.T
      A ty jemu to co ... ?!
      Natsu : Eto ... Idę jeszcze raz pod prysznic *unika tematu i wytrzepuje niedomyty piasek z włosów*
      Co ja z nim mam ...
      A tak w skrócie ... Jak zwykle wszystko świetnie ! ^^ I nie przesładzam :D Tak po prostu jest ;) Do ciebie nie można mieć jakiś zastrzeżeń xD No może coś tam by się znalazło ale na tamtym blogu ;X ( Który też jest PRO_ZAJEBISTY ! ) Tutaj to jak na razie cud-miód i maliny ! :D
      Pozdrawiam serdecznie i weny życzę ! ; )
      Natsu : Ekhem ... *stoi w drzwiach*
      M-my życzymy ! ^_^
      Buziaki kochana ! :*****
      Natsu : A i jeszcze jedno ... !
      *spogląda na niego zdziwiona*
      Natsu : Kiedy zostanę "Ognistym Smokiem" Yasha-chan ?! *szczerzy się jak pojebany* :D
      Z jakimi ty pytaniami wyskakujesz ?!
      Wooooon frajerze ! >.< !
      ( BuuuuuM! )

      Usuń
  2. No przynajmniej gdzieś na początku, dodałam komentarz druga ale wtedy zobaczyłam że nie można zaklepywać, więc modliłam się żeby nikt mnie nie wyprzedził, ale zapewne już ktoś zdążył to zrobić. No ale cóż, świetny rozdział Yasha-sensei. A teraz na temat rozdziału, postaram się dłużej niż ostatnio ale wątpię czy mi to wyjdzie, ehh...muszę się nauczyć pisać straaaasznie długie komentarze. Pierwsza scena z Igneelem i Natsu, który ma już cztery latka i jest słodkim maluchem, o którego Ognisty Smok się troszczy mimo iż cały czas na niego krzyczy. Czyżby ten list od Ur, bo rano jestem mało kumata, ale mimo wszystko Igneel uśmiechnął się kiedy dowiedział że spotka się ze swoją przyjaciółką. Kolejna scena i mała blondwłosa dziewczynka o imieniu Lucy. Myślałam że mnie słodkość rozsadzi jak to czytałam, kiedy skoczyła na rodzicielkę z szerokim uśmiechem to było słodkie. Natomiast wówczas Jude rozmawiał z osobą, która przyczyniła się do zniszczenia Fairy Tail i rozpoznając Layle, która brała w tym udział uśmiechnął się szyderczo mając w głowie jedyne myśli, ciekawe czego chciał od prawnika, ale ja bym ta mu nie pomagała, ale jaka praca tak trzeba robić i nie ma tu nic do gadania. Dobrze zrobiła Heartfilia chcąc poinformować o tym starych znajomych, wystarczył sztuczny uśmiech żeby i córeczka się uśmiechnęła, ale uśmiech na twarzy wcale nie jest uśmiechem na sercu. Spotkanie z Metallicaną było trochę komiczne kiedy mówił jak to się stęsknił równocześnie wiedząc że nie było to tylko przyjacielskie spotkanie. Igneel stojący z synkiem na stacji i zniecierpliwiony czterolatek było zabawne, a kiedy Ur wysiadła z pociągu i wtulili się do siebie z Ognistym Smokiem aż łezka się w oku zakręciła, natomiast po chwili wybuchłam śmiechem przez słowa czterolatka "Jesteś moją mamą?" He he to było dobre, no ale co ma myśleć mały chłopczyk który za każdym razem dopytując się o rodzicielkę nie dostaje odpowiedzi i żyje w niewiedzy. Pochodzenie Graya mnie zdziwiło, nigdy nie wpadłabym na to żeby zrobić z niego francuza, zastanawia mnie czemu jest cały czas taki speszony i niezadowolony podczas gdy różowowłosy chcąc być dla niego miły uśmiechnął się szeroko wyciągając przyjazną dłoń. Na początku lekko mnie zdziwiło, że są (że Natsu) jest dla niego miły, ale po chwili wszystko się poprawnie ułożyło. Mały Fullbuster podczas kłótni z równieśnikiem szybko nauczył się języka Fiorańskiego, to stwierdzenie było super. To racja iż są kompletnymi przeciwieństwami, ale mimo wszystko jakby na to nie patrzeć jeden oddałby za drugiego życie. Oczywiście syn Igneela i choroba lokomocyjna to dwie nieodłączne od siebie rzeczy, myślałam że padnę jak zwymiotował oznajmiając iż nie wziął tabletek brudząc tapicerkę ojca i słowa Ognistego Smoka "Bogowie dajcie mi siłę" śmiałam się w niebo głosy. Rozmowa Igneela z Ur mnie poruszyła, kiedy pytała się przyjaciela czy ma zamiar cały czas trzymać w niewiedzy "syna" a on po prostu wykręcał się od tego mówiąc że nie chce mu namieszać w głowie, ale tak naprawdę bał się wyznać prawdę komuś do kogo tak bardzo się przywiązał, kto był dla niego ważny, kogo może nawet obdarzył uczuciem rozdzicielstwa. Równocześnie mówiąc to może zranić chłopaka, ale trzymanie go w kłamstwie także nie jest dobre, zapewne boi się odrzucenie i znienawidzenia przez Natsu. Historia Graya także była smutna, wnioskuje że będzie mechanikiem albo czym. Kłótnia i "idiota" po francusku rozwaliły system. Jak szybko nauczyć się języka? Kłóć się z różowowłosym chłopakiem. Igneel chyba zwariował dając czteroletniemu dziecku klucze do domu gdzie są niebezpieczne przedmioty. Fullbuster zdziwiony tym jaki panuje tam syf w sumie nic nie mógł powiedzieć, a jedynie wspomnieć matkę która zawsze sprzątała. Moment kiedy otworzyli szafkę z narzędziami wybuchowymi, czym się bawi Natsu mam dziwne wrażenie że on na serio wysadzi ten dom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze nie zmieściłam się w jednym. A więc kontynuując: To w pewnym sensie także było słodkie kiedy opowiadał o Ognistym Smoku którym był jego ojciec, lecz tego szczegółu mu nie zdradził. Widać że chłopiec ma swój cel w życiu choć trochę...straszny, ale przynajmniej wiemy że będzie piromanem. No jedyne czego się boję to to że na serio wysadzi dom. No tak jeszcze jeden prolog bo takie zakończenie go byłoby niewyjaśnione, co się stało z rodzicami osób które będą w Fairy Tail. Z niecierpliwością czekam na kolejną część. A i jeszcze spotkanie dawnych przyjaciół po latach, w czym mafia znów złączy swoje siły słysząc co tak naprawdę się dzieje. Ale zdziwiło mnie to że był pokazany Metallicana bez Gajeela, ale na pewno wszystko wyjaśni się w kolejnym, mam rację. Ore ore trochę się rozpisałam ale to dobrze, myślę że ta długość jest odpowiednia. Tak że rozdział jak zwykle wspaniały Yasha-sensei nawet nie wiesz jak bardzo się cieszyłam kiedy go zobaczyłam, od razu rzuciłam się w wir czytania. Moja mama się mnie pytała czy ja piszę rozdział czy komentarz jak jej powiedziałam że komentarz to jedynie odwróciła się nic nie mówiąc. Skoro już tyle napisałaś kolejnego rozdziału podejrzewam że dodasz go w przyszłym tygodniu więc z góry przepraszam że późno przeczytam i skomentuję ale jadę na wakacje i prawdopodobnie nie będzie tam internetu. No to chyba tyle chciałam powiedzieć no i chyba po raz pierwszy mój komentarz jest odpowiednio długi, zdziwiło mnie kiedy wyskoczyło mi że nie mogę dodać po przekroczyłam stosowną ilość znaków. Weny życzę i udanych reszty wakacji, Yasha-sensei.

      Usuń
  3. Natsu swoją słodyczą powala na łopatki :3... zwłaszcza wtedy gdy zapytał się Ur czy jest jego mamą :D . Spotkanie Layli i Metalicany też było fajne, ale kiedy małe "szkraby" się spotkały to ten moment przerusł moje oczekiwania... byłśmieszny, smutny i rozbrajający w całej swej okazałości. Jestem ciekawa od kogo Gray nauczył się otwierać zamki widelcem... pewnie Ur go nauczyła =.=. Nie ładnie Ur własnego siostrzeńca takich rzeczy uczyć... A ty Igneel jesteś nie lepszy! Jak można mówić dziecku że ładunki wybuchowe to zabawki!
    Hiruma : Zamknij się głupia babo! Ładunki wybucowe o najlepsze zabawki zar... °uderza go patelnią w głowę przez co chłopak upada na podłogę nie przytomny°
    Geez... Co ja mam z tym facetem... No cuż nie będę was ganić za to jak wychowywujecie wasze dzieci... A tobie przesyłam internetem moje i Hrumy pokłady weny oraz życzę miłego miesiąca reszty wakacji.

    ~ Osora Rajinshu i Hiruma Youichi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mały Natsu, Gray i Lucy <3 <3 <3 Sa tacy słodcy xD xD
    Spotkanie Gray i Natsu - na poczatku byłam zdziwiona zachowaniem Salamandra on miły dla Graya ? o.O o.o No ale potem wszystko wróciło do normy ^^ ^^ Jako dzieci są bezbłędni xD Noi lepiej współpracują ze sobą. Natsu przyszły piroman a Gray mechanik ( ciekawa dla mnie opcja) Akcja z włamaniem do pokoju Igneela była epicka. na poczatku myślałam że mu chodziło o to, żeby podczas kolejnej bójki między Gray'em i Natsu nie wysadzili mieszkania. Ale gdy przeczytałam czym się bawi Natsu to szczęka mi opadła a prośba Igneela nabrała całkiem nowego sensu!!
    Coś tak czuję, że Gray będzie żałować że otworzył tą kłódkę ^^ xD xD

    Gray francuzem ? o.O Ciekawe, nie powiem ^^ Noi te przezwisko , które mu nadał Natsu <3 pomimo tych kłótni widać już że będą stanowili niebezpieczną drużynę ^^
    Po za tym, czy mi się wydaje, czy tutaj Natsu jest bardziej intelgentniejszy i rozgarnięty?? Czy może to Igneel tak beznadziejnie ukrywał przed nim te materiały wybuchowe o.O O.o Swoją drogą czy on zdaje sobie sprawę, że Natsu bawi się jego "zabawkami" ? Widać, że różowowłosy jest jego oczkiem w głowie :D :D Noi te historie o Ognistym Smoku <3 Natsu idzie w ślady ojca :)

    Teraz o Leyli - ta jej przyjaźń z Metallicaną. Słodka <3 <3 Chciałabym zobaczyć miny reszy jej przyjaciół z Fairy Tail, kiedy powie że to ona ma akt własności baru i że myślała że Macarov o tym wspomniał Gildarzowi. To by był niezapomniany widok *.* *.*
    Myślę, że jej mąż zdaje sobie sprawę, że pomaga mafii ... Ale jeszcze nie wie, że jego żona jest w innej mafii, która jest wrogiem tej, której on pomaga (ale zagmatwane 0.o) Kurcze mam tyle hipotez, że to się w głowie nie mieści ^^ Jeszcze ostatnio natrafiłam na anime o mafii ;D ;D Raczej to parodia mafii, na poczatku cięzko mi ylo ogladac bo przedstawiali dlugo postacie ( swoją drogą inteligencja niektórych z nich jest znacznie mniejsza od Natsu O.O ) ale jak się teraz akcja rozkręciła to nie mogę przestać oglądać :D

    Wracając do tematu xD Na pewno będą chcieli zrobić coś Layli, więc mam nadzieję, że Metallicana, Igneel i reszta jakoś ją ochronią. Ktoś przecież będzie musiał przekazać Lucy umiejętności strzeleckie ^^ Ciekawa jestem co z Gajeelem się dzieje, noi z Erza i Jellalem ministrantem xD
    Nie moge się doczekać kolejnych rozdziałów *.* Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w końcu udało mi się napisać jakiś przyzwoity komentarz ^^ Przez ten upał nawet komentarze mi nie wychodziły -_- ...

      Usuń
  5. -Głodny jestem...
    -Ja też!
    Hahaha - jaki ojciec, taki syn. Dosłownie.. Ile lat ma Natsu? Sześć, osiem? I ty dajesz dziecku materiały wybuchowe? Swoją drogą jestem ciekawa dlaczego Igneel nadal to trzyma, skoro ma małe dziecko. No ale ;p
    Mały Gray i jego Bonjur rozwaliło mnie na łopatki, podobnie jak niszczące mózg żabojady ;) W ogóle postać Ognistego Smoka bardzo mnie zainteresowała. Na tym blogu.. cóż, ma swoją "duszę", jeśli wiesz o co mi chodzi :) Jak postać z kanonu.
    Wybacz że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale nie miałam sił i chęci, za to teraz dodam jedynie, że mały Gajeel jest słodki (nosi już glany, czy jeszcze nie?) i współczuję mu z powodu matki :( Metalicana trochę mnie przeraził, ale miał prawo. No i Makarov - 20 lat?! Wychodzi na to, że skończy odsiadkę dokładnie wtedy, gdy młody Fullbuster, Redfox, Heartfilia i reszta spółki dołączą do mafii. Będzie się działo! :)
    W podsumowaniu: genialny rozdział, oby tak dalej i czekam na więcej! Weny, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jak zawsze na szarym końcu z tym moim komentarzem :c
    Czytałam sobie na głos ten rozdział i moja mamuśka wbiła do pokoju, bo myślała że w końcu jakąś książkę czytam ^^ . Przechodząc jednak do rozdziału, to nie kłamiąc muszę powiedzieć,że ten rozdział chyba najbardziej mi się podoba ze wszystkich, bo w końcu się pojawiły, dość mocno lubiane postaci przeze mnie. Czyli słodkie dzieciaczki Lucy, Gray, Natsu <3 Miło się czytało o ich dzieciństwie. Najlepsze to jak Gray wyjechał z tym swoim francuskim językiem :D A właśnie to faktycznie to jest ciekawe jak się nauczy tego Fiorańskiego xD :D Sama nie wiem jak nazwać ten język, bo się dziwnie odmienia XD Wcale się nie dziwie,że Igneel nie chce wyjawić prawdy o matce Kisielka... Wysoko prawdopodobne,że wstydził by się takiej matki. Tak sądzę, a może z drugiej strony nie znał jej więc nie wie jaka była wiec może by ją polubił hmmm ^^, taka rozkminka ;p Fajne są te przyjaźnie między bohaterami. Laya z Metalicaną , a Ur z Igneelem :>> Hmm a ja wiem kto ma ten akt własności ^^ Spotkanie po latach w barze, czyli wszyscy fajni ludzie się zbiorą i będą gadać sobie i palić i wg. Makarovowi już mniej do odsiadki troszku zostało xD Dobrze,że jeszcze jeden rozdział do prologu będzie,bo na prawdę się już przywiązałam do tych starszych bohaterów, sama nie wiem nawet kiedy . Ale w sumie przecież nie da się ich nie kochać! :3 Z drugiej strony perspektywa 2-go pokolenia też jest ciekawa i oczywiście moje kochane postaci tam będą. Zastanawia mnie czy pojawi się Levy ??? Cichutko na to liczę, ale coś czuje,że się nie pojawi :C A może jednak ? :3 Może być nawet zła, bo w takiej formie jej nie widziałam jeszcze , po złej stronie medalu. Co do rozdziału jeszcze to wzruszyło mnie końcowe wyznanie Natsu :3 To było słodkie !! Tak wiele było momentów przy których się można było pośmiać,że aż muszę Ci za nie podziękować ! Najlepiej to i tak było jak Gray i Kisielek zostali razem w domu xDD Hahah :) Szybki ciąg dalszy proszę ! :* Tak patrze na długość mojego komentarza, a jaki Ci inni długi piszą, to aż wstyd mi :c Może kiedyś mi się dłuższy uda napisać, ale jak na razie to według moich możliwości będę Ci je pisać ^^ . WENYY !!!
    Ps. Dziękuję,że odwiedziłaś mojego bloga. Nie ukrywam,że mnie to zaskoczyło. Rzeczywiście nigdzie, go tu wcześniej nie podawałam, bo w sumie nie lubie jak wiele osób się naprasza w czytaniu ich. A ty pewnie już wiele blogów czytasz ^^ Ale i tak mi tak cieplutko się zrobiło na serduchu i jestem nadal zaskoczona że mój kicz czytasz ^^ Arigato ! :* Yasha-senpai :D I tak muszę Cię tak nazywać, bo inaczej to chyba nie wypada ^^ Chyba że mogę mówić Yasha-chan? :D Daj mi znać co do tej Levy czy się pojawi :>>
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Y : Wybaczcie, ale napiszę wam tylko komentarza wyjaśniającego pewne sprawy i odpowiedzi na wasze pytania, bo dziś dość... zajęta jestem :D
    FO : Mną zajęta >:-]
    Y : Cicho siedź, bo się wyda i dziewczyny się zgorszą ...
    ...
    ...
    Future Otaku (<3) chciał coś dopowiedzieć, ale się was zawstydził xD Ale was pozdrawia ^.^
    Przechodząc do waszych pytań:
    ~Kami, jak masz zastrzeżenia (do pierwszego czy drugiego bloga) to pisz mi je! Bo bez tego to trudno się poprawiać, zmieniać na lepsze!
    ~NatsuSalamander, tekst z wysadzeniem mieszkania przez chłopców mnie rozwalił, nie wiem czemu, bo przecież po części sama umieściłam go w opowiadaniu xD Ale spokojnie, aż tak źle nie będzie ;)
    ~Osora, o tym skąd Gray nauczył się takich rzeczy jeszcze będzie :D
    ~Annaryl o Layli i akcie własności baru też będzie, i to sporo ^.^ Cała sytuacja się wyjaśni : ) A jak? To już (w większości) w następnym rozdziale :D
    ~Bea, Natsu i Gray mają dopiero cztery lata, ale skończone :D I nic nie szkodzi propo braku komentarza we wcześniejszym rozdziale, bardzo mnie cieszy że to jednak przeczytałaś :)))
    ~Hikari, o tym czy Natsu polubiłby swoją matkę się nie dowiemy, gdyż gdy Igneel wparował do burdelu ona leżała już uduszona :P A nawet gdyby żyła to w końcu wyleciałaby w powietrze z całym budynkiem xDDD
    Levy będzie, jednak (tak jak Juvia) trochę później... Czy będą złe... tego bym tak nie nazwała. Ale napewno będą inne niż w kanonie, zaskocze przy tym pewnie nie jednego :D
    A co twojego bloga muszę jeszcze nadrobić ostatnie rozdziały - i owszem, czytam blogów dość sporo, przez brak czasu musiałam też z wielu zrezygnować i zostawiłam sobie tylko te moim zdaniem najciekawsze (bez urazy dla nikogo :P), ale jak zobaczyłam, że piszesz.. Jakoś nie mogłam oprzeć się pokusie i dorwała się do czytania :D Wciagnęło mnie, a rozdziały nie są wyjątkowo długie, więc wchłaniam jeden za drugim jak gąbka. I TO NIE KICZ, już Ci pisałam, że jeszcze raz zjedziesz swoje opowiadanie, to Cię dopadne i skóre na tyłku przetrzepie :P!
    Yasha-chan? Już mniej zawstydzające niż senpai (uważam, że stanowczo nie zasługuje na ten tytuł), Yasha-chan bardzo mi się podoba ^^ Hikari-chan (chan x2 :D).
    ... I już nie wiem kto pisał o "zabawkach" w mieszkaniu Natsu, ale ogólną sytuacje z tym też poznacie w przyszłym rozdziale :D
    Wybaczcie za ten chaotyczny komentarz, który mam nadzieje wam coś rozjaśnił jednak xD, ale...
    FO : PORYWAM JĄ! :D
    Y : O! Kto tu się odezwał - podglądacz pisanych komentarzy :D

    Pozdrawiamy!
    Wasza Yasha-chan i jej ukochany, Future Otaku :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha, twoje teksty Mnie rozwalają XDDD Gray Francuz :O Tego się nie spodziewałam i te żabojady XDDD No to jeszcze tylko Erza została *.* Po prostu nie mogę się już doczekać następnego rozdziału! Ten, aż Mnie o dreszcze przyprawił! Takie wspaniałe! I opal się na mudżyna! Opalaj się, bo ja to bladziutka jestem :/ Nie przeciągam bo jeszcze spać trzeba. Genialny rozdział! Buziaki od Shaili, dużoooooooo weny oraz olejek do opalania!

    *Shaila Chan*

    OdpowiedzUsuń
  9. Plus dziesięć do rycia się z Igneela za gadkę : "też znalazłaś do w szafie?" XDDD
    I jeszcze Gray jest Francuzem?! O.O Plus dwadzieścia do rycia się z niego.
    A: I plus trzydzieści dla Misy, bo w liceum idzie na francuski xD
    Nie dobijaj, naprawdę chciałam jechać do cioci do Francji ;_;
    A: To nie twoja ciocia -_-
    Wszyscy ludzie, którzy mają pensjonaty nad morzem są moimi krewnymi xD
    Ale tak już na serio żeby tu skomentować i czytać ten najnowszy, bo kusi mnie coraz bardziej żeby rzucić w cholerę ten komentarz i poczytać następny. Ale będę silne! :D
    Jeny, Natsu zamachowiec bawi się materiałami wybuchowymi... Aż strach co wyrośnie z Gray'a albo takiego Gajeela D:
    Założę się, że ta dwójka wysadzi te spotkanie nim dorośli przyjdą *W*
    Ramen!
    PS. Dobra krótkie, ale ja chcę już następny czytać i komentować! C:

    OdpowiedzUsuń
  10. Gray jako francuz mnie rozjebał XD Czy Layle i Igneela lączyło kiedyś jakieś uczucie? :> Zaciekawiłaś mnie tym strasznie. Nie mogę się doczekać ich spotkania po tych kilku latach. Natsu jak zawsze rozwala system. XD ubawiłam się na końcówce, z materiałami wybuchowymi XD Wiem, że krótko, kochana, ale mykam czytać kolejny rozdział. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. MISTRZUUUUUUUUU, IGNEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEELLLLLLLLLLLL~!!!!!!!!!

    *orgazm na miejscu*

    Um, dobra, ogarnęłam się.
    Skowron: Trelu trelu, to czemu całujesz obrazek Ignela? ;-;
    Etto... przewidziało ci się... *Chowa obrazek za siebie.*
    Skowron: ZAKŁAMNICA JEDNA!
    Spadaj ptaszysko!
    Skowron: A więc tak? Proszę bardzo, pójdę sobie, ale pamięaj, że beze mnie nie możesz komentować, trelu trelu.
    Ugh. Z kim ja muszę się zadawać. *Przyciąga do siebie ptaka i tula mocno.*
    Juuuż?
    Skowron: Ujdzie pannico.
    Phi!
    Skowron: Komentujże, a nie się obrażaj... Ale i tak cię kocham... *Rumieńce*
    No dobra, wybaczam młodzieńcze. <3 *Buziak.*

    TERAZJESTEŚMYPOWAŻNI. <3333333

    KOCHAMTOKOCHAMKOCHAMKOCHAM.
    Skowron: Mieliśmy być poważni...
    Plany lubią się zmieniać, łohoho. ^o^ W każdym bądź razie, Bar jest zajebistym opowiadaniem. Po prostu tak skowronkowatym, że nawet mój Skowron mnie tu zaciągnął i zmusił do napisania tych paru słów, które, mam nadzieję, dodadzą ci weny i ocieplą trochę serduszko. C:
    Skowron: Jaka miła...
    Cicho siedź, kochanie. *Zdzieliła go w łeb niczym Erza Natsu i ułożyła na kolankach.*
    Wracając, ykhym ykhym. *Zawsze chciała to zrobić.* Tyle tu było śmierci, że aż mi się oczy świecą z radości! Znaczy... Poprawka! Świecą się od łez.. tak, to na pewno to! W każdym razie, rozdziały mi się baardzooo podobają, zważywszy na nową, skowronkowatą historię. Podoba mi się pokazanie bohaterów od innej, oryginalnej strony. Jestem póki co z ciebie bardzo zadowolona, zdradzę ci, że ten rozdział należy do moich ulubionych (to niż że jest ich tylko 5, haha).

    NA TYM ZAKOŃCZĘ BO JESZCZE SKOWORNEK SIĘ OBUDZI I NA MNIE NAKRZYCZY, A PÓŹNIEJ ZNOWU BĘDĘ GO ZSZYWAŁA. :CCCCCCCC

    SKOWRONKWATEJ MIŁOŚCI I WENY, YASHA!

    ~Skowronek. 8D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dawno mnie nie było...tyle się teraz u mnie dzieje, że nie mam czasu czytać. Można by było rzec, że korzystam z życia, jednak…

    No nie ważne xD Rozdział ten i następny czytałam już dosyć dawno, ale jeszcze nie miałam okazji pozostawić po sobie śladu, więc nadrabiam ;)

    Wizja mieszkania Igneela…cóż, już wiem po kim Natsu ma taką skłonność do nie sprzątania xD
    To z Laylą mnie zaskoczyło. Znaczy się, źle to napisałam. Raczej to, że Jude pomagał gościowi z Grimoire Heart. Ciekawe czy on wiedział, kim jest ten mafiozo…
    Metallicana i jego kapelusz…moje hasło na przyszłe dni xD świetnie to brzmi a ponieważ mam bujną wyobraźnię, powiem, że jeszcze lepiej to wygląda :D I w dodatku to było takie słodkie… no bo co byśmy zrobili bez naszych przyjaciół, co nie?
    Gray i Francja? W życiu bym chyba na to nie wpadła… Bonjour, bonjour… jak będzie miał dziewczynę, to będzie ona szczęściarą tylko tyle mogę powiedzieć xD
    „-Też go znalazłaś w szafie?[…]
    -Nawet po czterech latach... twój idiotyzm nadal mnie zaskakuje...” prawie to samo powiedziałam ostatnio mojemu przyjacielowi gdy…no zrobił dosyć głupią rzecz, a potem się upierał, że był wtedy całkiem trzeźwy i bla bla bla… CHŁOPCY xD Historia Graya no cóż…była dosyć smutna, ale ciekawi mnie, czy kiedykolwiek będzie Ultear? Bo to wtedy byłoby dosyć ciekawe…^^ Choroba lokomocyjna Natsu xD szkoda mi Igneela, będzie później szorować tapicerkę, a z doświadczenia wiem, że nie jest to zbyt miłe xD Czy ja widzę pairing Metallicana i Ur^^ ciekawe, ciekawe…ale pewnie widzę go tak samo jak Igneela i Layle…ostatnio widzę ich wszędzie, spodobała mi się ta parka :D
    Natsu piroman – wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam xD aż po prostu brak mi słów na to, co jest zjawiskiem rzadkim, ale ostatnio coraz niestety częstszym z moim udziałem co mnie martwi, bo to chyba oznacza apokalipsę x.x Natsu „Ognisty Smok” Chociaż nie… najbardziej rozwaliło mnie że Ognisty Smok to chodząca legenda xD Nie ma to jak zrobić z siebie bohatera. Widzę że Igneelowi „dokucza” dobra, wręcz doskonała samoocena xD

    A teraz co do twojego przypisu.
    Prolog, czy nie prolog – nie obchodzi mnie to zbytnio – ważne że w ogóle piszesz ^^ chociaż ja o małych członkach Fairy Tail, a właściwie w tym przypadku małych gangsterach mogę czytać w kółko ^^ Dobrze że z humorkiem – ten rozdział zakopał mojego doła, bo dzięki niemu nie musiałam myśleć nad wszystkimi ostatnimi problemami…HUMOR U YASHY TO NAJLEPSZE LEKARSTWO ♥ Do gustu przypadło bardzo, bardzo, więc lecę czytać dalej :***

    OdpowiedzUsuń
  13. Heh, rozmowa Igneela i Ur i pytanie czy ona też znalazła syna w szafie <3
    Już wiadomo po kim Natsu odziedziczy inteligencję ^^
    Gdzie jest Loki tak w ogóle?! Musi chronić Lucy ;D
    Taki bobas w pieluchach z maskofką lwa *3*
    Gray mały francuz, będzie się rozbierał? :3
    Mimo, że było zabawne, to było też smutne z tymi rodzicami Gray'a, i tą mamą Natsu... W końcu kiedyś będzie musiał się dowiedzieć...
    Ja to czekam jeszcze tylko na Jellala xDD
    Jak zobaczyłam rozdział pt.: "Sługa Boży" to zastanawiałam się czy to o niim, Boże, jestem ciężko chora psychicznie xDD

    OdpowiedzUsuń
  14. Wolę nie wiedzieć, jak mieszkanie Igneela wygląda :OO!
    Jego rozmowy z Ur i Natsu najlepsze <3
    No i spotkali się Gray z Salamandrem :D ;)) Ja również popieram słowa Ognistego Smoka- oby nie wysadzili chałupy w powietrze.
    No i pojawiła się mała Lucyna <3 <3 Gościu, który pojawił się u Layli zapowiada kłopoty.
    No i znowu większość przyjaciół spotka się po 4 latach niewidzenia się. :)
    Już nie mogę się tego doczekać...
    Przepraszam, że tak krótko, ale lecę dalej. :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze cieszą mnie jak mało kogo, jednak nie zaklepujcie miejsc. To nie ważne, kto jest pierwszy, kto ostatni. Takie wpisy zostaną usunięte.
Wszelkie pytania kierujcie do spamownika.
A jak przeczytałeś rozdział, to pozostaw po sobie ślad.
Jesteś anonimem? Podpisz się jakoś.

Całusy dla was śle z góry wdzięczna Yasha ^.^